Sprawiedliwy handel (SH) ma w założeniu uczynić życie producentów godnym. Celem jest danie zatrudnienia i wynagrodzenia za wkład pracy w finalnym produkcie. Popularne jest przeciwstawienie bogatej północy (konsumentów) i biednego południa – producentów z Afryki, Azji itd . Często też mówi się o niewolniczej pracy, co oczywiście potępiam. Ale położenie producentów z południa wynika bardzo często z praw ekonomii a nie ze zniewolenia człowieka.
Idea SH jest bardzo często promowana przez ludzi o orientacji lewicowej. Publikowane są specjalne kodeksy. Zasady handlu fair trade prezentowane są jako lepsza alternatywa dla produktów w obrocie wolnorynkowym. Cena produktu dla apologetów SH jest czynnikiem oderwanym od wartości pracy i sposobu jej zorganizowania. Ważne jest, że ktoś pracę (jakąś!) wykonał dlatego powinien dostać sprawiedliwe wynagrodzenie. Co ciekawe, sprawiedliwe wynagrodzenie jest zagadką, bynajmniej nie matematyczną. Koalicja Sprawiedliwego Handlu (fairtrade.org.pl) publikuje najważniejsze zasady SH:

  • Uczciwa cena jaką otrzymują producenci za swoje produkty

– jej wysokość powinna być zawsze ustalana z uwzględnieniem lokalnych uwarunkowań, przy udziale producentów i innych zainteresowanych stron
– powinna pokrywać koszty zrównoważonej ekologicznie i społecznie produkcji

Jak wiemy w wolnym handlu cena zawsze jest ustalana przez dwie strony. Inaczej nie doszłoby do transakcji. To, że jedna ze stron ma słabszą siłę przetargową nie musi wynikać z przymusu. O ile nikt nikogo pod pistoletem nie trzyma, problem ma podłoże ekonomiczne. Czyli słaba siła przetargowa wynikać może z małej skali produkcji, odległości producenta surowca od rynku zbytu itd. Z ekonomii nie wynika, że zawsze a nawet kiedykolwiek koszt produkcji zostanie pokryty przez wynagrodzenie oferowane za towar. Może to być zatem sygnałem, że dana produkcja, będąc nierentowną nie powinna być kontynuowana.  A w jaki sposób indiański producent kakao kalkuluje koszty zrównoważonej ekologicznie i społecznie produkcji?

  • Sprawiedliwe płace i odpowiednie warunki socjalne

– płace na plantacjach, gdzie produkuje się towary na zasadach Sprawiedliwego Handlu, powinny zapewniać pracownikom i ich rodzinom wystarczające środki na utrzymanie
– bezpieczne, nie zagrażające zdrowiu warunki pracy
– wolność zrzeszania się
– równe płace w przypadku kobiet i mężczyzn
– niewykorzystywanie pracy dzieci, zgodnie z Konwencją o Prawach Dziecka oraz na podstawie lokalnego prawa

Uwagi nasuwają się analogiczne jak powyżej. Nikt nikomu nie może zagwarantować, że jego płaca zawsze będzie zadowalająca, chociaż zwolennicy SH próbują to wprowadzić w życie. Dla produktów ustalana jest zatem cena minimalna jaką kupujący hurtownik może zaoferować.
Wszyscy chcemy pracować bezpiecznie, ale nie wolno sugerować, że kapitalizm implikuje niewolnictwo! Zwolennicy SH nie widzą źródeł zróżnicowania płac kobiet i mężczyzn. Jednoznacznie negują pracę dzieci. Jeżeli żyłbym w świecie kontrolowanym przez SH wówczas pierwsze pieniądze zarobione u obcych ludzi zobaczyłbym po ukończeniu 18 roku życia, czyli w IV klasie ogólniaka. Tak się na szczęście nie stało.

  • Demokratyczne zarządzanie organizacją producencką

– producenci powinni powołać i stopniowo wzmacniać demokratyczną organizację producencką (np. spółdzielnię, stowarzyszenie rolników, związek zawodowy pracowników)
– decyzje powinny być podejmowane wspólnie, w sposób demokratyczny i transparentny

No tutaj to już się ocieramy o socjalizm. Ja rozumiem spółdzielnie, ale znając polskie doświadczenia ze związkami zawodowymi – stanowczo protestuję! Kolektywne podejmowanie decyzji już przerabialiśmy. W biznesie jak w życiu ten kto podejmuje ryzyko, naraża swój kapitał powinien mieć głos decydujący. A może zwolennicy SH nie wyobrażają sobie innej organizacji pracy niż spółdzielnia?

  • Dążenie do zwiększania niezależności producentów

– długofalowym celem Sprawiedliwego Handlu jest takie wsparcie drobnych producentów, aby w przyszłości mogli prowadzić opłacalną działalność także poza ruchem i być konkurencyjnymi na rynku krajowym bądź światowym
Uważam ten postulat za nierealny. Nierealny ze względu na sposób organizacji całego łańcucha od producenta poprzez pośredników do sprzedawcy końcowego. Droga produktu w ramach tego łańcucha jest długa. Kaprys płacenia ceny wyższej niż wolnorynkowa jest finansowany przez konsumentów, którzy płacą np. za 80 ramową tabliczkę „sprawiedliwej czekolady” 12 PLN, podczas gdy porównywalna czekolada wyprodukowana „mniej sprawiedliwie” i na dodatek ważąca 100 gr. kosztuje 4 PLN. Przecież gdzieś ten wyższy koszt zakupu surowca musi być „odrobiony”. Aby sprzedać towar w otoczce odpowiedniej mantry istotna jest certyfikacja produktu jako spełniającego założenia SH. Problem w tym, że certyfikaty otrzymują nie indiańscy producenci ziaren kakao, a firmy produkujące tabliczkę czekolady. Jak ma prowadzić Indianin opłacalną (czyli rozumiem, że za podobne wynagrodzenie) produkcję skoro nie dysponuje marką i nie istnieje jako konkretny producent w świadomości konsumenta? Przecież istnienie jako „jakiś” indiański producent z Boliwii to za mało!

  • Zwiększanie wiedzy i świadomości konsumentów

– zadaniem organizacji Sprawiedliwego Handlu jest także edukacja i zwiększanie świadomości konsumentów w zakresie podejmowania etycznych wyborów konsumenckich, dostarczanie im informacji o producentach, ich produktach oraz warunkach, w jakich powstały
W wiedzę zawsze warto inwestować. Oczywistym jest, że jestem przeciwny niewolnictwu i okradaniu ludzi. A czy etyczne jest dotowanie produkcji, która sama nie ma najlichszych podstaw utrzymania się? Zawyżona cena jest stratą dla konsumentów. Propaganda SH znajduje podatny grunt w szkołach. Prowadzone są, przez organizacje związane z SH, lekcje dla uczniów. Tylko dlaczego uczeń ma ograniczyć swoją użyteczność i w szkolnym sklepiku kupić mniej droższego towaru zamiast więcej tańszego, o porównywalnych parametrach? Na dodatek uczeń pieniądze dostał od rodziców, no bo przecież pracować nie może… Co więcej propaganda SH jest współfinansowana bardzo często ze środków unijnych. Tej samej unii, która jeszcze niedawno próbowała standaryzować krzywiznę banana. Tej samej unii, która jest finansowana podatkami płaconymi przez rodziców hipotetycznego ucznia.
Ja natomiast, na zakończenie felietonu, przyczynię się (mam nadzieję) do zwiększenia świadomości konsumentów na temat głębokich przemyśleń zwolenników SH. Na jednej ze stron (igo.org.pl – zakładka zasoby/stanowiska) znalazłem memorandum stworzone chyba na wzór candlmakers’ petition. Poniżej fragmenty „deklaracji z Lublina – na rzecz zrównoważonego rolnictwa”, 2007 rok. Włosy się jeżą na głowie! Podkreślenia i komentarze w nawiasach moje:
„(…) Poza tym, domagamy się:

  • zasad handlu międzynarodowego zgodnych z prawami człowieka i z zasadą suwerenności żywnościowej;
  • przywrócenia prawa do ochrony rynków w krajach Północnej i Południowej półkuli chroniącego regionalną i lokalną produkcję, której zagrażają tanie produkty z importu; (kom: zawsze myślałem, że półkula południowa i północna to cały świat? Zatem tani import nadejdzie skąd? Czym ma każde z państw na południu i północy chronić producentów? – cłami?)
  • relokalizacji produkcji połączonej z promowaniem konsumpcji produktów lokalnych i regionalnych; (kom: państwo ma tego dokonać?)
  • opracowania i wprowadzenia w życie polityki rolnej wspierającej rolnictwo oparte na drobnych gospodarstwach wiejskich i zrównoważonym rozwoju w ramach regionalnych stref gospodarczych zarówno na Północy jak i na Południu, takich jak Unia Europejska, ECOWAS1 czy też CEMAC2. Takie działania powinny obejmować mechanizmy zarządzania podażą pozwalające dostosowywać wielkość produkcji do wewnętrznego popytu. Ponadto, powinny zapewnić rolnikom odpowiednią, uwzględniającą koszty produkcji, cenę za ich produkty. Dopuszczamy możliwość istnienia wsparcia dla rolnictwa, które nie powinno jednak szkodzić zrównoważonemu rolnictwu i małym gospodarstwom (ochrona środowiska, zagospodarowanie terenów wiejskich, zarządzanie zasobami naturalnymi, etc.); (kom: czy pisali to jacyś interwencjoniści?)
  • wsparcia Unii Europejskiej i jej państw członkowskich dla wprowadzenia w życie polityki rolnej faworyzującej rozwój małych gospodarstw opartych na zrównoważonym rozwoju w krajach półkuli południowej. W tym celu domagamy się poprawienia jakości i zwiększenia wielkości rozwojowej pomocy publicznej – zarówno bilateralnej jak i wielostronnej – przeznaczanej na rolnictwo. Wszystkie  zainteresowane strony, a w szczególności organizacje wiejskie, powinny móc efektywnie uczestniczyć w opracowywaniu i ocenianiu finansowanych projektów. Przydział środków przewidzianych na ten cel w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju powinien być przedmiotem odpowiednich procedur, co pozwoli na ich efektywne wykorzystanie w interesie wszystkich beneficjentów; (kom: jak widać dzielą kasę z naszych podatków. Przecież to właśnie subsydiowanie produkcji powoduje ograniczenie produkcji i wypychanie z rynku producentów bez subsydiów! … O rozdrobnieniu gospodarstw nikt tam nie słyszał?)
  • przejrzystości cen, tak aby konsument wiedział jaka część ceny trafia do producentów. Uzyskanie takich informacji byłoby możliwe dzięki stworzeniu monitoringu cen.” (kom: to już GUS nie wystarczy? Urząd ds. Monitorowania Cen Fair Trade – to brzmi dumnie…)

Ja zatem żądam, aby państwo przekazywało mi rocznie – na papierze z recyklingu – informację o zrównoważonym ekologicznie marnotrawstwie moich podatków.
Damian Kot
p.s. skąd wziąłem tytuł felietonu? Odpowiedź jest tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=Xql9vPr-Gkk&feature=player_embedded

2 KOMENTARZE

  1. Jak w Kenii trzeba uzyskać 20 pieczątek, aby wreszcie otworzyć firmę (często na pieczątkach sięnie kończy, a na korupcji), to jak te biedne kraje mają się rozwijać.
    albo ue dotuje europejskich rolników, przez co zalewamy świat niekonkurencyjnym w normalnych warunkach produktem.
    zgasić światła!

  2. Kolektywne zarządzanie – każdy psycholog wie, że grupa podejmuje decyzje głupsze niż podjęłyby jednostki oraz, że grupa podejmuje skrajniejsze decyzje niż podjęłyby jednostki. Ta wiedza jest ogólnie dostępna, ale widać zarazem ogólnie nieprzyswajalna.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here