– Zlikwidujemy kasy chorych i powołamy w ich miejsce Narodowy Fundusz Ochrony Zdrowia, który podlegać będzie bezpośrednio ministerstwu zdrowia – takie są zapowiedzi ministra zdrowia, Mariusza Łapińskiego i rządu Leszka Millera.
Propozycja ta wywołała gorącą dyskusję zarówno w koalicji, jak i w opozycji. Przeciwnicy powołania narodowego funduszu argumentują swój sprzeciw tym, że SLD chce podporządkować sobie całą służbę zdrowia, obsadzić swoimi ludźmi wysokopłatne posady w nowym tworze, etc., etc.Koalicja z kolei wytacza kontrargumenty w postaci potwornej biurokracji panującej w dotychczas istniejących kasach, niegospodarności i marnotrawienia środków finansowych. Sztandarowym wręcz symbolem wydawania pieniędzy nie na leczenie, a na siebie jest przykład Mazowieckiej Regionalnej Kasy Chorych, która dwa lata temu wykupiła w nowoczesnym biurowcu w Warszawie powierzchnię za kilkanaście milionów złotych rocznie. Oczywiście w siedzibie tej pacjentów się nie leczy, tym niemniej z pewnością jest ona niezbędna dla funkcjonowania służby zdrowia na całym Mazowszu.
Pomysł z powoływaniem funduszy z zakresu tzw. polityki społecznej nie jest wcale nowy. Od początku lat 90-tych powołano ich już kilkanaście. Spora ich część powstała w czasie rządów koalicji AWS-UW. Tym bardziej więc dziwne, że krytykowane działania poprzedników przez obecne władze, są po prostu powielane. Być może powodem tego jest utarte przekonanie, że powołanie kolejnego funduszu skutecznie rozwiąże nie tylko problemy społeczne, ale przy okazji zapewni też ciepłe posadki dla ludzi z własnej partii.
Proponuję więc krótki przegląd dotychczas istniejących funduszy w gestii skarbu państwa mając na uwadze rozwiązanie forsowane przez ministra Łapińskiego.
Najstarszym istniejącym funduszem jest Fundusz Alimentacyjny – działa od 1974 roku. Fundusz ten jest zwyczajnie pośrednikiem między płacącymi zasądzone należności, a osobami je pobierającymi.
Od 1994 roku działa Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Zarządza nim specjalna rada funduszu w skład której wchodzą w dwóch trzecich pracodawcy, a w jednej trzeciej pracownicy. W ostatnich latach spośród wszystkich funduszy ma najlepszą sytuację finansową. W 1999 roku wpływy przekraczały czterokrotnie wypłaty świadczeń. Jak widać na przykładzie tego funduszu, pracodawcy radzą sobie w gospodarowaniu środkami lepiej niż państwowe machiny urzędnicze.
Głównym zadaniem Krajowego Funduszu Mieszkaniowego powołanego do życia w 1995 roku miało być wspieranie budownictwa mieszkaniowego. Fundusz został ulokowany przez nieistniejące już Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa w Banku Gospodarstwa Krajowego. Kontrola NIK-u wykazała, że w 1997 roku z pieniędzy przekazanych funduszowi wybudowano … 38 mieszkań.
NIK nie zostawił też wątpliwości w swych corocznych raportach na temat kolejnego funduszu – Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Organami tej instytucji są rada nadzorcza złożona z siedmiu osób, w tym i z pełnomocnika do spraw osób niepełnosprawnych, oraz zarząd. Prezesa funduszu powołuje minister pracy i polityki społecznej na wniosek właśnie pełnomocnika d.s. osób niepełnosprawnych. Na szczęście nikt nie wpadł jeszcze na pomysł, aby powołać odrębny fundusz tylko do dyspozycji owego pełnomocnika.
Kontrola NIK-u w PFRON-ie wykazała, że dominuje w nim zasada stronniczości przy wyłanianiu wykonawców, marnotrawstwo środków otrzymanych od skarbu państwa oraz podtrzymywanie firm – bankrutów. Co więcej, PFRON wydaje zgromadzone środki w sposób zupełnie nieracjonalny. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że w miejscach gdzie przebywa najczęściej najwięcej inwalidów, czyli szpitalach, występuje notoryczny brak sanitariatów, czy wind przystosowanych na potrzeby właśnie tych osób. PFRON posiada 16 oddziałów terenowych.
Podczas 4 lat reformowania kraju przez koalicję AWS-UW utworzono na bazie reformy ubezpieczeń emerytalnych Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Jego dysponentem jest ZUS. W ramach samego FUS-u wyodrębnionych jest kilka mniejszych funduszy, m.in.: wypadkowy, chorobowy, rezerwowy, rentowy i emerytalny.
W 2000 roku zarówno NIK, jak i Komisja Polityki Społecznej negatywnie zaopiniowała zarządzanie funduszami.
Najciekawszym, ale i zarazem najtrudniejszym do zrozumienia organem jest Fundusz Składkowy Ubezpieczenia Społecznego Rolników (FSUSR). Podlega on wprawdzie premierowi, który powołuje prezesa Kasy, ale kierownictwo funduszu ma wcale nie mniejsze możliwości popisu. Zarządza nim bowiem już inny twór, mianowicie Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, czyli KRUS. Kasa posiada centralę, oddziały regionalne oraz placówki terenowe. Kontrolę nad nią sprawuje Rada Rolników w liczbie 50 członków. Prezes Kasy dysponuje aż pięcioma różnymi funduszami tj.: składkowym, emerytalno-rentowym, administracyjnym, prewencji i rehabilitacji oraz rezerwowym. Fundusz obejmuje ponad 1,5 mln rolników posiadających takie ubezpieczenie. W czasie rządów poprzedniej koalicji powstały również Fundusz Rezerwy Demograficznej, Państwowy Fundusz Kombatantów i Fundusz Pracy.
* * *
Nie wydaje mi się, aby opisywanie sposobu pozyskiwania środków finansowych, czy też forma ich zarządzania mogła Czytelników zainteresować. Myślę jednak, że interesujące jest w tym wszystkim co innego.
Milton Friedman, laureat nagrody Nobla z ekonomii, zauważył kiedyś, że są tylko cztery sposoby wydawania pieniędzy. Pierwszy – gdy wydajemy swoje pieniądze na siebie, drugi – gdy wydajemy nasze złotówki na kogoś innego. Trzecim sposobem jest wydawanie cudzych pieniędzy na siebie, a czwartym to wydawać cudze pieniądze na kogoś nieznajomego. Friedman uznał, że najbardziej efektywny jest pierwszy powyżej opisany sposób. Z kolei czwarty uznał za kompletnie nieracjonalny, gdyż w zasadzie nikt nie może wiedzieć, co komu w danym czasie potrzeba. Niestety trzeci i czwarty sposób wydawania pieniędzy jest w naszym kraju najczęściej stosowany. Proszę zwrócić uwagę, że ponad połowa wszystkich pieniędzy przepływa przez budżet. Czyli to władza wydaje na nas nie swoje pieniądze – jest to czwarty sposób wydawania pieniędzy. I procent wydawania na nas naszych własnych, zarobionych pieniędzy bardzo szybko rośnie!
Nieefektywność tego widać już na pierwszy rzut oka. I wydaje mi się, że rządzący też to widzą. Być może znają nawet tę klasyfikację Friedmana. I chyba dlatego, że wiedzą o tym, tworzą równie niewydolne fundusze państwowe, przez które rocznie przepływają grube miliardy. W nich też najczęściej mamy do czynienia z czwartym rodzajem wydawania pieniędzy. Ale oprócz niego część środków zgromadzonych w funduszach jest wydatkowana również według zasady: cudze pieniądze na siebie (trzeci sposób). Dlatego więc mnożą nam się te państwowe fundusze. Wiedząc, że czwartym, najgorszym sposobem nie da się poprawić losu obywateli, klasa polityczna doszła do wniosku, że jest przynajmniej szansa na to, aby jej się lepiej żyło, sięgając w owych funduszach po trzeci sposób wydawania pieniędzy.
Z pewnością jest to słuszne i bardziej racjonalne, tylko czy aby na pewno moralne i sprawiedliwe? …
Paweł Toboła-Pertkiewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here