Dlaczego kraj, który niegdyś był wymarzonym rajem dla wielu emigrantów, który słynął z poszanowania prawa i własności prywatnej stał się miejscem, w którym ogniskują się wszystkie najgorsze cechy współczesnych państw socjalnych?
Jak upadała Argentyna? Odpowiedź na to pytanie przynosi interesujący artykuł z amerykańskiego magazynu The Freeman, autorstwa Ariela Barbero.Jego polskie tłumaczenie przeczytać można w całości w serwisie Fundacji PAFERE… Opisana w nim historia powinna być przestrogą dla wszystkich polityków, którzy uwielbiają gmerać tam, gdzie nie powinni…



„(…) Kraj z żyzną ziemią, łagodnym klimatem, wielkimi rzekami, niewielką liczbą ludności, która była kiedyś dobrze wykształcona, bez poważnych konfliktów i podziałów rasowych rzeczywiście wydawałby się trudny do zatopienia. Jest skazany na rozkwit. Mimo to my, Argentyńczycy, zademonstrowaliśmy rzadką umiejętność unikania sukcesu. Na szczęście los — dobry czy też zły — nigdy nie jest nieodwracalny.
Ludzie często podkreślają, że dwie Koree (tak jak kiedyś dwa państwa niemieckie) są dobrym przykładem znaczenia rządów prawa dla życia narodu. Argentyna jest kolejnym przykładem zmian, które zachodzą, kiedy poszanowanie praw — w tym prawa własności — przestaje być uważane za istotne. Tyle tylko, że w przypadku Argentyny podział nie dotyczy miejsca, lecz czasu.
My, Argentyńczycy, zaczęliśmy bardzo dobrze. Ludzie zapominają często, że do 1928 r. Argentyna zajmowała szóste miejsce na świecie pod względem wielkości produktu krajowego brutto (PKB). Dochód na jednego mieszkańca był zbliżony do niemieckiego. Rozwijała się literatura oraz muzyka.
Imigranci postrzegali Argentynę jako miejsce, w którym ciężka praca pozwalała ludziom na rozwój. Była uznawana za równie obiecującą co Kanada, tylko o łagodniejszym klimacie. Ludzie głosowali nogami, czyli w najbardziej uczciwy i rozważny sposób, przybywając do Argentyny tysiącami. Pochodzili z Hiszpanii i Włoch, ale też z Walii oraz Danii. Do Argentyny przybyli też Żydzi i odkryli, że mogą cieszyć się równym traktowaniem przez prawo. Jeden z ich potomków napisał powieść opisującą życie „judíos gauchos”, tj. żydowskich gauchos. Tak samo jak inni, żydzi mogli osiedlić się w Argentynie, nabyć kawałek ziemi i dowolnie go uprawiać. Kolumbijski poeta, Ruben Dario, poświęcił Argentynie swój wiersz, w którym podziwiał żydowskich osadników: „dobrze zbudowana młodzież i słodkie Rebeki o czystych oczach”.
Co umożliwiło ten rozkwit? Oczywiście odpowiednia ziemia i ciężka praca. Ale też mądre zasady i szlachetne ideały. Po okresie wojen domowych Argentyna przyjęła sensowną konstytucję, która w wielu miejscach odwoływała się do konstytucji Stanów Zjednoczonych (…)”.
Czytaj całość…
Ariel Barbero – Droga do upadku Argentyny

2 KOMENTARZE

  1. Argentyna panstwem socjalnym? Co za idiota pisze takie banialuki? Argenytna jest dokladnie panstwem anytsocjalnym, wrecz feudalnym, gdzie kilku Oszustow trzyma caly kraj w garsci a finansuja to bankstrzey z wall street. To oni doprowadzili Argentynbe do krachu kradnac oszczednosci obywatelii wiejac z nimi do USA, potem przejeli „zbankrutowane” banki tak samo jak teraz okradaja Grecje dajac im „pozyczki” sluzace do wykupu greckiego majatku narodowego. Oczywiscie Grecja to tez kraj „socjalny” pelen „leni, obibokow zyjacych na koszt podatnika”.

  2. Marko, proponuje zrodla informaji inne niz CBA, moze wtedy tez nie bedzie Ci przychodzilo do nazywania ludzmi idotami ze wzgledu na inny niz Twoj waski punkt widzenia.
    To, ze banki przyczynily sie do upadku Grecji jest faktem oczywistym, tak samo jak to co napisales na koncu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here