„Rzeczpospolita” ujawniła, że rosyjscy śledczy domagają się od Polski….”unieważnienia części zeznań kontrolerów ze Smoleńska”, którzy 10 kwietnia sprowadzali na ziemię wojskowy samolot z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej na pokładzie. Wiemy zatem już teraz, dlaczego tak długo trwa rosyjskie śledztwo, bo śledczy z Moskwy przysłali nowe zeznania Pawła Plusina i Wiktora Ryżenki, a także decyzję unieważniającą poprzednie, złożone zaraz po katastrofie.


Zakwestionowano je ze względu… na wątpliwości dotyczące „czasu i miejsca przesłuchania kontrolerów lotów”. Chodzi o to, że z protokołów kwietniowych wynika, iż Plusin i Ryżenko byli w tym samym czasie przesłuchani przez tych samych prokuratorów, co zdaniem Rosjan jest niemożliwe. Najciekawsze jest jednak to, że Rosjanie nie wezmą pod uwagę w swoim śledztwie zeznań z kwietnia i chcą, aby to samo zrobili Polacy . Matactwa rosyjskich prokuratorów osiągnęły zatem już poziom zenitu, bo logika nakazuje, aby uznawać za wiarygodne zeznania wcześniejsze, bo wtedy się najwięcej pamięta, chyba, że… chodzi o to, aby zeznania nie zawierały prawdy, lecz tylko alibi.
Teoretycznie jest przecież możliwe, że rosyjscy kontrolerzy zeznawali w kwietniu w tym samym miejscu i w tym samym czasie, tworząc duet, który recytował wcześniej zaprogramowaną i wyuczoną na pamięć wersję wydarzeń. Rosyjska prokuratura zna jednak prostszy sposób tworzenia zeznań, kiedy naoczni świadkowie milczą i tylko czytają zeznania, przygotowane przez władze zwierzchnie i po zapoznaniu się z nimi salutują i podpisują jako swoje własne.
Coś jednak musiało nie wyjść w tej pierwotnej wersji zeznań, bo jak mawiają gangsterzy „sprawa się rypła” i trzeba było tworzyć zeznania od nowa.
Pojawił się jednak pewien dodatkowy problem, bo kwietniowe zeznania kontrolerów lotu, przez niedopatrzenie kogoś z rosyjskich członków MAK, przekazano do Polski. Rosyjscy śledczy przypomnieli sobie jednak czasy ZSRR i uznali, że skoro śledztwo jest tajne i kwietniowe zeznania kontrolerów lotu nie przedostały się jeszcze do opinii publicznej, to można uznać, że ich w ogóle nie było i przekazali „nową ich wersję”, żądając jednocześnie od Polski, aby… unieważnić te kwietniowe. Oni w Moskwie dobrze wiedzą, że w Polsce nikomu nie spadł włos z głowy za palenie teczek Tajnych Współpracowników SB i może liczą … na powtórkę z historii?
Samo …żądanie od Polski unieważnienia przekazanych zeznań z kwietnia, przypomina czasy stalinizmu, lub epoki Chruszczowa, czy Breżniewa, kiedy wystarczył jeden telefon z Moskwy, żeby propaganda PRL-u głosiła o tym, iż Amerykanie rozrzucili nad Polską stonkę ziemniaczaną, albo że czołgi rosyjskie w 1956 roku zwalczały kontrrewolucję w Budapeszcie, a w 1968 roku udzieliły wraz z gen. Jaruzelskim bratniej pomocy Czechosłowacji, a w 1981 roku już sam Jaruzelski z Kiszczakiem ogłosili w Polsce stan wojenny w obronie socjalizmu. Kto zeznał inaczej, to szedł do więzienia, albo był internowany.
Cała elita obecnej władzy Kremla, a zwłaszcza banda Putina, wywodzi się z KGB, a zatem nadal panuje jeszcze carski oraz stalinowski zwyczaj, że oficjalną wersję wydarzeń określają rosyjskie tajne służby, a nie naoczni świadkowie.
Dla mnie jest tylko zaskakującym fakt, że po takim wybryku rosyjskich śledczych nikt jeszcze nie wystąpił z oficjalnym międzynarodowym listem gończym o aresztowanie i przekazanie do dyspozycji Prokuratury Wojskowej R.P. wszystkich rosyjskich członków MAK oraz zarówno w/w rosyjskich kontrolerów lotów jak i rosyjskiego podpułkownika K., który powinien już dawno mieć status podejrzanego o prawdopodobne kierowanie doprowadzeniem do katastrofy lotniczej w dniu 10.04.2010r oraz ucieczką z wieży kontroli lotów na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku zaraz po katastrofie.
Już raz MAK próbował oszukać polskich prokuratorów, gdy przysłał skróconą o 16 sekund wersję nagrań z czarnych skrzynek, a gdy Polacy wykryli fałszerstwo, to rosyjscy śledczy szybko wykombinowali nową wersję, ale oryginałów czarnych skrzynek jak nie było tak nie ma w Polsce.
Rajmund Pollak

10 KOMENTARZE

  1. A ja mysle ze „ruskie” z premedytacja posuwaja sie do takich absurdalnych chwytow, zeby niektorzy nawet wyksztalceni durnie robili z siebie jeszcze wiekszych idiotow!!! Swietnie celuje w tym „martyrologiczna” frakcja w PiS– co wprost proporcjonalnie przeklada sie na spadek w sondazach tej partii przed nadchodzacymi wyborami— byc moze do konca 2011 roku bedzie to juz tylko taka LPR PiS. Ciekawe tylko czy JK, Macierewicz i s-ka robia to z glupoty czy zimnego wyrachowania?!!! Tak czy inaczej umacnia to PO, ktore juz otwarcie wazelini sie Rosji i Niemcom— byc moze o to chodzilo od samego poczatku, kiedy i PiS i PO mialy „razem rzadzic w Polsce”— czyzby jednak potrzeba skanalizowania elementu patriotycznego w Polsce wymagala az takiej obludy?
    s

  2. z jakiej listy i do jakiego organu samorządowego startuje p.Pollak. Mam nadzieję, że nie z PO, SLD, PSL. Jeżeli nie to życzę mandatu przedstawicielskiego.

  3. LPR, Bielsko-Biala. Pod haslami syndykalistycznymi i syndykowie go popieraja, wiec ja z zyczeniami sie wstrzymam.

  4. @ Kamil
    Myli się Pan co do haseł, bo ja niczego nie obiecuję . Nie mam banerów, ani bilbordów, ani nawet ulotek, ale mam odwagę przeciwstawić się przefarbowanym na liberałów postkomunistom, walczyć z mafiami i szemranymi układami, demaskować byłych SB-eków i TW, którzy teraz często odgrywają role reformatorów i wszystkim politycznym oszustom z lewicy oraz lewej prawicy. Niczego nie obiecuję i chcę, aby ludzie się przekonali , że jeżeli wybiorą kandydata, który nie zasłania bilbordami ze swoją twarzą pięknych zabytków, ani nie zaśmieca ulic ulotkami z pustymi obietnicami, może lepiej im służyć w Sejmiku Woj. Śl. niż sztucznie kreowane gwiazdy telewizyjnych spotów wyborczych. Głosujcie na poz. nr1 na liście nr13 (Liga Polskich Rodzin), a przekonacie się ile jest wart kandydat, który niczego nie obiecywał.

  5. Panie Pollak marnie to widzę. Bez PijaRu? Bez kasy? Bez bilbordów, ulotek i plakatów? Nie będzie sukcesu. Jeszcze do sejmiku? Życzę jednak sukcesu.

  6. @ szpion
    Wolę być autentyczny i przegrać, aniżeli stać się marionetką, za której sznurki poruszają inni.
    Powiem Panu, że 8 lat temu też skazywano kandydatów LPR na porażkę, a jednak wybrano mnie do Sejmiku.
    Teraz liczę na internautów, którzy dobrze wiedzą, że ja w trakcie kampanii wyborczej nie zmieniam nagle poglądów, ani nie próbuję szukać poklasku u koniunkturalnych dziennikarzy .

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here