Declan Ganley, szef „Libertas”, który właśnie przebywa w Polsce, stwierdził, że dopłaty dla rolnictwa trzeba utrzymać, a dla takich krajów jak Polska należy je zwiększyć. Za takim rozwiązaniem opowiedział się również Wojciech Wierzejski z polskiego oddziału jego partii. Według „Liberatasu” dopłaty nie kłócą się z wolnościowym podejściem do gospodarki. Według Wierzejskiego wyższe dopłaty to tańsza żywność dla konsumentów.
Jest to trochę dziwne podejście, zważywszy na to, że by mieć dopłaty dla rolników, najpierw trzeba  odebrać pieniądze wszystkim podatnikom. Czyli, jeśli nawet towary są tańsze, co akurat jest wielce wątpliwe, to oszczędność konsumentów jest tylko pozorna, bowiem wcześniej  tracą oni część dochodów płacąc wysokie podatki… Między innymi na dopłaty właśnie… Ale to nie wszystko, bowiem rolnicy bardzo często wykłócają się z rządem o tzw. ceny minimalne na swoje produkty. Zatem rząd ustalając owe ceny minimalne znów musi oskubać podatników, by spełnić rolnicze żądania…
W latach 80-tych w Nowej Zelandii rząd postąpił radykalnie – zniósł jakiekolwiek dopłaty dla rolnictwa. Dziś rolnictwo tego kraju uchodzi za jedno z najlepiej zorganizowanych, najproduktywniejszych i najbardziej dochodowych na świecie. Bardzo dynamicznie rozwinęła się na przykład branża winiarska. Białe wytrawne wina z Nowej Zelandii uchodzą za wzorcowe pod pewnymi względami. Może warto byłoby pójść tym tropem?
Rozumiem, że zbliżają się wybory i „Libertas” próbuje przekonać do siebie wyborców. Ale czy zrobi to licytując się z lewicą, „kto da więcej”? Tu chodzi o naprawdę alternatywny program. Jeśli chce się zmieniać Unię Europejską w dobrym, wolnorynkowym kierunku, nie można propagować socjalizmu. Zostawmy to socjalistom…
Paweł Sztąberek

3 KOMENTARZE

  1. Z niecierpliwością czekamy na krytyczny komentarz tygodnika „Najwyższy CZAS!” o utrwalaniu socjalizmu unijnego przez LIBERTAS. Może sam Red.Nacz Tomasz Sommer, kandydat nr 1. Libertas z „Gdańska”?
    Póki co, na nczas.com nawet słowa o TW Bolku na rozpoczęciu Libertasowania w Rzymie. Cenzura jako znak czasu… A „czas to pieniądz”.

  2. To może niech sejm i rząd zdecydują o wykupywaniu nakładów książek czy gazet dla dobra wydawców i autorów. Socjalizm czy pobożny czy bezbożny czy narodowy czy internacjonalny musi zapanować na świecie, aby nastąpił po nim koniec świata i Sąd Ostateczny Boga na stworzeniem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here