Portal Onet.pl informuje o powstaniu nowej strefy wolnego handlu. Zawiązana ona została pomiędzy Chinami a państwami ASEAN, w skład której wchodzi 10 państw Azji Południowo-Wschodniej. Jak podaje serwis, jest to największa pod względem liczby mieszkańców strefa – zamieszkuje ją 1,9 mld ludzi.
Łączny PKB wszystkich uczestników strefy ma wartość prawie 6 bilionów dolarów. „Ponad 90 procent towarów w handlu między Chinami a Brunei, Filipinami, Indonezją, Malezją, Tajlandią i Singapurem będzie zwolnione z opłat celnych. Średnia stawka celna na import z tych państw do Chin spadnie z 9,8 procent – do zaledwie 0,1 procent, a na chiński eksport do nich z 12, procent do 0,6 procent” – czytamy na Onet.pl.
W roku 2015 strefa poszerzyć się ma o kolejne państwa, takie jak Wietnam, Laos, Kambodżę i Birmę.
Czy Chiny i państwa ASEAN pokażą teraz pozostałym na czym naprawdę polega wolny handel?
P.

18 KOMENTARZE

  1. Teraz do wszystkich euroscpetyków egzaltujących się tym projektem.
    Otóż UE strefa wolnego handlu ASEAN-ChRL to raczkujące przedsięwzięcie w porównaniu do tego co dokonała UE. Przypominam o pewnej kolejnosci gospodarczego integrowania się tj
    strefa wolnego handlu, unia celna, wspólny rynek, unia gosp-walutowa. Chiny ASEAN są dopiero przy strefie wolnego handlu natomiast UE przy unii gosp-walut. Sama unia celna w UE funkcjonuje już od 1968 natomiast wspólny rynek od 1993.
    Napisałem to po to by ostudzic zapał tych którzy zaczęliby komentować newsa mniej więcej tak:
    ChRL i ASEAN pokażą teraz eurosocjalistom co to jest wolny rynek!
    Ale zaraz pewnie i tak usłyszę, że UE to ZSRE bo są limity na mleko, euro dopłaty etc.
    A więc czekam na komentarze.
    Pozdrawiam

  2. Wg ciebie ASEAN jest „dopiero” na etapie wolnej konkurencji, podczas gdy EU jest „już” na etapie realnego socjalizmu i ciebie to strasznie cieszy i napawa dumą…
    Ale zakładając, że rozwój ASEAN będzie podążał tą samą drogą, którą podąża EU, to oni do skraju przepaści dojdą kilkadziesiąt lat po nas.
    Być może te kilkadziesiąt lat, to zbyt mało, aby mogło jakoś strasznie ucieszyć… Ale to zawsze coś…
    Poza tym z niewiadomych powodów zakładasz, że ASEAN nie oprze się „nieuniknionemu postępowi” i też się scentralizuje, zbiurokratyzuje i w ogóle…

  3. UE jest na etapie unii walutowej i ma za już z sobą strefę wolnego handlu a więc z ,,liberalizacji” UE dostaje 5 a ASEAN ChRL 2.

  4. Monopol walutowy to liberalizacja?
    Wolny handel to scentralizowane normy i procedury dotyczące np. transportu, produkcji, składowania itp.?

  5. Jeżeli jest jedna waluta to niesie to za sobą takie pozytwyne skutki jak
    -likwidacja ryzyka wahania kursów
    -likwidacja kosztów wymiany walutowej
    -przejrzystość cen
    a co za tym idzie rozwój.
    Wolny handel to scentralizowane normy i procedury dotyczące np. transportu, produkcji, składowania itp.?
    To nie ma nic z handlem wspólnego. Wolny handel to brak ceł oraz ograniczeń ilościowych a tak jak już mówiłem UE ten etap ma już dawno za sobą(mamy teraz UGiW i cztery swobody). Polityka transportowa nie należy do kompetencji wyłącznych UE lecz dzielonych pomiedzy nią a państwa członkowskie.
    Natomiast zgadzam się że w UE jest zbyt dużo regulacji, wydatków socjalnych etc ale to nie jest kwestia wolnego handlu.
    Posługujmy sie prawidłową terminologią.

  6. Jedna waluta niesie ze sobą tak pozytywne skutki, jak:…
    Ale również tak negatywne skutki jak…
    Z tą całą wolnością, to już tak jest w ogóle.
    No ale te regulacje wprowadza się właśnie pod sztandarem wolnego handlu… Że niby jak wszyscy produkują, składują i transportują w podobny sposób, to jest to wolny i konkurencyjny rynek.
    Unia celna – to unia celna… Każdy robi po swojemu i zobaczymy co się sprzeda…

  7. Oto przykład „rozwoju” i wpływu nań jednej europejskiej waluty: wiadomosci.onet.pl/blogi/kuzmiuk.blog.onet.pl,397604206,blog.html
    Różnica między UE a ASEAN jest taka, że ASEAN jest organizacją, gdzie decyzje podejmowane są gremialnie z poszanowaniem suwerenności poszczególnych państw oraz nie tworzy własnego systemu idiotycznych praw. UE zaś powoli przekształca się w wielo- i ponadnarodowego molocha z własnymi prawami, policją, parlamentem, rządem, podatkami itd., a przede wszystkim – centralnym sterowaniem gospodarką. Likwidacja odrębności walutowej unijnych rynków podkopuje zasady konkurencyjności, czyli jedną z podstaw gospodarki wolnorynkowej. I tak dalej – w moim odczuciu UE zmierza w wyjątkowo złym kierunku, o czym jak zwykle przekonamy się po fakcie. A tak przy okazji – ASEAN zostało utworzone 8 sierpnia 1967 r. i jakoś nie skręca w stronę socjalizmu (raczej odwrotnie) 🙂

  8. A więc tak..
    1. Sam Kuźmiuk przyznaje iż zła sytuacja to nie jest wina tylko euro. Bo nie jest. Weźmy na przykład bałtyckie tygrysy. Estonia bez euro, po reformach Marta Laara zanotowała spadek. A zgodnie z Pana rozumowaniem powinna być na plusie bo nie ma euro.
    2.,,Różnica między UE a ASEAN jest taka, że ASEAN jest organizacją, gdzie decyzje podejmowane są gremialnie…”
    I tu jest przewaga UE. W ASEAN najwyższym organem jest Komitet Ministrów który jak przypuszczam decyzje podejmuje jednomyślnie. I tu jest problem. Bo na zasadzie liberum weto ciężko jest zbudować coś dobrego. Natomiast w UE np od wejścia w życie JAE decyzje w RUE związane z realizacją rynku wewnętrznego są podejmowane wiekszościa kwalifikowaną. Kolejne traktaty szły jeszcze bardziej w tym kierunku. Traktat z Lizbony to kolejny krok naprzód.
    ,,UE zaś powoli przekształca się w wielo- i ponadnarodowego molocha z własnymi prawami, policją, parlamentem, rządem, podatkami itd., a przede wszystkim – centralnym sterowaniem gospodarką.’’
    Policja jest w zakresie państw narodowych natomiast jak do tej pory tylko dwa podatki zostały zharmonizowane(VAT 15-22 % oraz akcyza). Co do centralizmu to fakt są tam takie tendencje co nie oznacza że należy przekreślać jej cały dorobek.
    No i każda organizacja tworzy pewne normy prawa takie jak np traktat założycielski -prawo pierwotne.
    ,,Likwidacja odrębności walutowej unijnych rynków podkopuje zasady konkurencyjności, czyli jedną z podstaw gospodarki wolnorynkowej.’’
    Zwiększeniu konkurencji sprzyja przejrzystość cen, przejrzystości cen zaś jedna waluta.

  9. unia europejska nie potrzebuje żadnych ceł. Zastąpiły je dopłaty (na razie do produkcji rolnej, bo to jakoś mniej wkurza lud niż otwarte dotowanie produkcji samochodów). W ten sposób eurobiurokraci mogą opowiadać jaki to u nich wolny handel, gdy tymczasem dalej konsument więcej płaci za towar końcowy, tylko jego pieniądze idą inną drogą.

  10. Panie Wiktorze, „przejrzystość cen” powoduje właśnie upadek Grecji i w galopującym tempie, Hiszpanii oraz Portugalii. Zwłaszcza, że euro to waluta fiducjarna.

  11. @ Tadeusz
    Nie możliwe jest dotowanie produkcji samochodów zakazują tego zasady polityki konkurencji.
    A co do polityki rolnej. Dopłaty do produkcji to pozycja pomniejszająca się na rzecz rozwoju obszarów wiejskich(modulacja).

  12. Panie Wiktorze! System podejmowania decyzji kwalifikowaną większością byłby dobry, gdyby nie drobny fakt, że głosy rozłożone są nierównomiernie. Zwracam też uwagę, że zasady współpracy równie dobrze może określać Komitet Ministrów, który w utrzymaniu bez wątpienia będzie tańszy, niż PE, RUE itp. instytucje. Poza tym wiedza większości polityków europejskich na temat Polski i jej realiów jest więcej niż nikła, z czego wynika zagrożenie niekorzystnymi dla naszego kraju decyzjami. Co się tyczy jednej waluty – Grecja weszła do strefy euro podając lipne dane; Niemcy notorycznie łamią zasady (np. deficyt) strefy euro. Holendrzy już rok po wprowadzeniu euro zatęsknili za guldenem itd. A proszę powiedzieć na czym opiera Pan założenie, że euro akurat ma pokrycie w złocie? I pozwolę sobie jeszcze wrócić do wolności gospodarczej w UE – limity produkcyjne, limity emisji, dotowanie różnych gałęzi gospodarki raczej hamuje rozwój, niż stymuluje, gdyż de facto likwiduje konkurencyjność, będącą dotąd motorem innowacyjności.

  13. 1.Głosy w RUE to głosy ważone. I oczywiście nie jest tak że uzyskanie 3/5 lub 2/3 powoduje podjecie decyzji. Istnieje jeszcze coś takiego jak kryterium weryfikacji demograficznej które stanowi, iż państwa które podjęły decyzje muszą reprezentować 65 % obywateli UE(po nicejskim było tylko 62 %).
    Oczywiście kwestia podziału głosów to sprawa dyskusyjna, rodząca obiekcje natomiast zgodzi się Pan ze mną że w systemie głosów ważonych Malta nie może mieć tyle samo głosów co Niemcy lub Polska.
    2. RUE to jest właśnie taki Komitet Ministrów obradujących w różnych konfiguracjach.
    Parlament europejski jest po to by nie było zarzutów iż ważne decyzje są podejmowane za plecami obywateli. PE(deputowani to reprezentanci obywateli) ma współdecydować razem z Komisją i RUE.
    3.,,Poza tym wiedza większości polityków europejskich na temat Polski i jej realiów jest więcej niż nikła, z czego wynika zagrożenie niekorzystnymi dla naszego kraju decyzjami.”
    Ten argument może także wyartykułować Francuz Belg czy Niemiec. np-Polscy politycy nie mogą podejmować decyzji ważnych dla nas np Belgów, Niemców etc-
    Więc po to mamy swoich ministrów w RUE szefa państwa lub rządu w Radzie Europejskiej, deputowanych w PE by zabiegali o nasze interesy.
    4 ,,A proszę powiedzieć na czym opiera Pan założenie, że euro akurat ma pokrycie w złocie?”
    Euro nie ma pokrycia w złocie tak samo jak np dolar.
    5 ,,I pozwolę sobie jeszcze wrócić do wolności gospodarczej w UE – limity produkcyjne, limity emisji, dotowanie różnych gałęzi gospodarki raczej hamuje rozwój, niż stymuluje, gdyż de facto likwiduje konkurencyjność, będącą dotąd motorem innowacyjności.”
    Limity produkcyjne są tylko w kilku sektorach wspólnej polityki rolnej(jak dla mnie kwalifikującej się do natychmiastowej reformy).
    Dotowanie przez państwo jest zakazane.
    To co Pan nazywa dotacjami to środki strukturalne(EFS, EFRR etc). Co jak co ale one się Polsce przydadzą. Istotne jest ich rozsądne wydawanie.
    Ale generalnie się z Panem zgodzę że UE zbyt dużo ,,rozdaje” co nie oznacza że jej cała działalność to porażka.

  14. @ Michał Nawrocki
    ,,Niemcy notorycznie łamią zasady (np. deficyt) strefy euro.”
    Problemy z deficytem miała także Portugalia oraz Francja. Wynikało to trochę ze zbytniej rygorystyczności Paktu Stabilności i Wzrostu z 1997 który został zreformowany w 2005.
    Ale wg mnie to dobrze(z punktu widzenia liberała) że ktoś naciska na rządy by redukowały deficyt i dług publiczny. Mniejszy deficyt jest lepszy niż większy.

  15. „To co Pan nazywa dotacjami to środki strukturalne(EFS, EFRR etc). Co jak co ale one się Polsce przydadzą. Istotne jest ich rozsądne wydawanie.”. Panie Wiktorze! UE fundusze na owe środki strukturalne bierze ze składek członkowskich. Innymi słowy RP najpierw oddaje pieniądze UE, aby potem dostać część z nich z powrotem. Nie wiem, jaki jest współczynnik otrzymywanych środków z funduszy strukturalnych do wysokości składki członkowskiej, ale idę o zakład, że składka jest o niebo wyższa. Gdyby było odwrotnie, media trąbiły by o tym na okrągło.
    Poza tym wrócę do negatywnego zjawiska, jakim jest rozbudowany do monstrualnych rozmiarów aparat biurokratyczny UE. Warto zwrócić uwagę na niejasne kompetencje PE, RUE czy Komisarzy, rozmydlające odpowiedzialność. Poza tym – regulacje unijne. Pamięta Pan, jaki był śmiech gdy PE zajął się ustalaniem „dopuszczalnej krzywizny banana?”. A tak na marginesie – jakoś nie jestem przekonany, że to dobry pomysł aby były minister Lewandowski zajmował się Polską gospodarką; już raz działał na tym polu.
    Zgadzam się z Panem całkowicie, że zmuszanie rządów do zmniejszenia deficytu budżetowego jest dobre; niestety, jedyną receptą, jaką rządy znajdują jest podnoszenie podatków. Racjonalizacja wydatków jest dla nich zbyt skomplikowana.
    Od siebie polecam lekturę tekstu B. Wildsteina na temat UE: blog.rp.pl/wildstein/2010/01/04/lizbonska-strategia-czyli-traktat . Pozdrawiam

  16. cytat” Zwiększeniu konkurencji sprzyja przejrzystość cen, przejrzystości cen zaś jedna waluta.”
    I masz tu Wiktor całkowitą rację!
    A co do ASEAN to organizacja ta planuje w roku 2020 przekształcić się w Unię Pacyfiku. I mam nadzieję że pójdzie tą samą drogą co Unia Europejska. A z czasem Unia Narodów Południowoamerykańskich i Unia Afrykańska także 🙂

  17. @ Michał Nawrocki
    Co do składki. No właśnie chodzi o to że Polska jest beneficjentem unijnego budżetu. Więcej ,,bierzemy” niż ,,płacimy”. Poza tym poza środków w ramach polityki regionalnej dostajemy sporo w ramach WPR (nadaje się ona do reformy).
    Kompetencje są jasne wystarczy
    się wczytać w traktat (TUE i TFUE) bądź po prostu w jakiś podręcznik akademicki.
    Co do biurokracji. W perspektywie finansowej na lata 2007-2013 wydatki na administrację wynoszą 6 proc. Występuje tu zwiększenie się o 1 punkt procentowy wydatków na te cele w stosunku do perspektywy 2000-2006. I generalnie ma Pan rację jest zbyt dużo biurokracji trzeba ją ograniczać.
    Faktycznie to farsa by zajmowano się krzywizną banana. Sytuacja ta wymaga napiętnowania.
    Co do Lewandowskiego. Wyznaczył go rząd który ma większość w parlamencie. A parlament to myśmy wybrali. Ma legalną legitymizację.
    A strategia lizbońska to rzecz jasna porażka. I tu jest pewna rzecz któa UE mi się nie podoba. Otóż czytając o UE cokolwiek nie da się zauważyć swoistego planowania na przyszłe lata. Jest mnóstwo strategi(strategia lizbonska) paktów(na rzecz zatrudnienia z koloni) etc. Widać że przyswieca temu trochę idea ,,zaplanowania czegoś” i myślenia że sie to spełni. Życie natomiast weryfikuje owe plany.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here