Tezie o dynamicznym rozwoju gospodarczym Rumunii przeczy nieco artykuł opublikowany na stronie zacnego Instytutu Actona. Jego autor, konserwatywny rumuński publicysta i pisarz, Mihail Neamţu opisuje ciemną stronę kraju Drakuli.

Zresztą na wstępie przytacza słowa brytyjskiego aktora Christophera Lee, który wielokrotnie wcielał się w postać najsłynniejszego wampira świata. „Najsmutniejszym krajem, w którym byłem, była Rumunia, lata temu, podczas rządów Ceauşescu” – miał powiedzieć przed laty Lee. Autor artykułu zauważa, że jeszcze długo po upadku komunizmu, w Rumunii wesoło nie było. Ale i dziś nie ma się z czego cieszyć.

„Pomimo oszałamiającego piękna, różnorodności kulturowej i bogactwa zasobów mineralnych, Rumunia pozostaje po dziś dzień jednym z najbiedniejszych krajów europejskich. W mniej niż dekadę, 20 procent całej populacji stało się uchodźcami ekonomicznymi. Rumuni, którzy obecnie żyją na wygnaniu, są jednymi z najświatlejszych, najbardziej pracowitych i najbardziej przedsiębiorczych ludzi mojego pokolenia” – stwierdza niejako z żalem Mihail Neamţu. Rumunię, po zmianach ustrojowych, spotkał los podobny do naszego – przynajmniej jeśli chodzi o sytuację przedsiębiorstw. Jak ocenia autor, kiedy dyktatora Nicolae Ceaucescu rozstrzeliwano w Boże Narodzenie 1989 roku, „Rumunia miała zerowy dług publiczny i prawdopodobnie ponad 200 miliardów dolarów w majątku państwowym”. Od tego czasu większość byłych komunistycznych fabryk została przekształcona w stos żelaznego złomu. Jednocześnie w całym kraju panoszyć się zaczęła korupcja. To ona jest dziś jednym z największych problemów tego kraju. „Monopole państwowe nadal rządzą sektorami transportu, ochrony zdrowia, energetyki i edukacji” – pisze Neamţu. Króluje nepotyzm i rozrzutność, podważa się niezależność sądownictwa.

Ta ostatnia kwestia – jak zauważa autor – wywołuje żywe protesty społeczeństwa. Publicysta portalu Instytutu Actona zauważa, że to skorumpowani politycy cały czas atakują sądy i podkopują ich autonomię. Mogłoby się wydawać, że sytuacja jest tożsama z tym, co mamy w Polsce, gdyby nie to, że to u nas raczej sądy uważa się za skorumpowane i wymagające zmian. Przełożenie sytuacji w Rumunii na naszą nie jest więc chyba takie proste.

Autor tekstu twierdzi, że socjaliści w Rumunii zmonopolizowali majątki i uwłaszczyli się. Stworzyli układy mafijne, które rozdzielały przetargi, korzystali z różnych profitów władzy, skutecznie zamknęli dostęp do udziału w polityce ludziom spoza „układu”. Dziś, ludzie ci, robią wszystko, by uniknąć sprawiedliwego osądzenia. Według Neamţu, kluczem do rozwiązania problemów Rumunii są sami Rumuni. Pierwsze jaskółki już są. „Prezydent Rumunii Klaus Werner Iohannis przyjął program antykorupcyjny, naciskając jednocześnie na reformy w kluczowych instytucjach państwowych” – stwierdza. Klucz do ratunku nie leży – według publicysty – w Brukseli, czy gdziekolwiek indziej. „W końcu pojęcie suwerenności i samostanowienie nie ma sensu, gdy elity narodowe błagają nie wybieranych przez nikogo biurokratów z Brukseli o >>uratowanie<< własnego kraju” – zauważa na koniec Mihail Neamţu.

W

Za acton.org

Foto.: pixabay.com

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here