Ledwo weszła w państwowe życie ustawa „o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie” przegłosowana przez naszych utrzymanków w sejmie i senacie i podpisana przez utrzymywanego przez nas jako prezydenta, pana Bronisława Komorowskiego, a już otrzymaliśmy przypomnienie, co nam czynić trzeba.



Myśliciele, którzy dali to do przegłosowania pobieraczom diet w parlamencie, pouczają wpierw co należy nam rozumieć. „Przez przemoc w rodzinie – należy rozumieć jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste osób wymienionych w pkt 1, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą.”
Widać, że właściwie wszystko może zostać uznane za „przemoc w rodzinie” jeśli tylko ktoś opłacany przez nas uzna, że ma zostać uznane.
W tej sytuacji człowiek słuchający ludzi z Wiejskiej i pana z Belwederu musiałby poddać dom destrukcyjnej zasadzie „róbta co chceta”.
Kto zaś pamięta za św. Piotrem i św. Janem, że należy bardziej słuchać Boga niż ludzi, mógł też w kościele katolickim wysłuchać niedawno fragmentu z Listu do Żydów (do Hebrajczyków). A w nim?
„Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw grzechowi, 5 a zapomnieliście o upomnieniu, z jakim się zwraca do was, jako do synów: Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje. Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi. Zresztą, jeśliśmy cenili i szanowali ojców naszych według ciała, mimo że nas karcili, czyż nie bardziej winniśmy posłuszeństwo Ojcu dusz, a żyć będziemy? Tamci karcili nas według swej woli na czas znikomych dni. Ten zaś czyni to dla naszego dobra, aby nas uczynić uczestnikami swojej świętości. Wszelkie karcenie na razie nie wydaje się radosne, ale smutne, potem jednak przynosi tym, którzy go doświadczyli, błogi plon sprawiedliwości.”
Czy na uroczystościach 100-lecia ZHP czytano ten sam fragment? Czy najwyższy urzędnik polski uczestniczący w nich usłyszał i zrozumiał, dlaczego katolicy nie mogą uznawać za obowiązujące prawo tego, co produkują ludzie na Wiejskiej i co on sam podpisuje wmawiając nam, że to jest „prawo”?
Wojciech Popiela

3 KOMENTARZE

  1. Komorowski jest legalnym dysponentem miejsca i to on ma prawo decydować, co będzie stało przed jego domem. Jeżeli mam wybierać między klerem pobudzającym wiernych do gwałcenia prawa własności, a świeckim urzędnikiem podpisującym głupią ustawę, to z dwojga złego wolę znosić władzę świeckiego urzędnika. Znoszenie agresywnego chamstwa udającego świętość, jest dla człowieka wiary trudniejsze do zniesienia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here