Ten temat budzi emocje w całym kraju już od kilku miesięcy. Likwidacja gimnazjów w Polsce już jest szokiem nie tylko dla uczniów i ich rodziców, ale i członków grona pedagogicznego. Sama zmiana stała się faktem, pytanie – czy władze odrobiły zadanie domowe w kwestii logistyki całego zamieszania?

Warto jednak na początku wspomnieć, co oznacza likwidacja gimnazjów. Od klasy I do VI będzie funkcjonował poziom podstawowy, natomiast od klasy V do VIII rozpocznie się poziom gimnazjalny. Po jego ukończeniu młodzież będzie miała do wyboru liceum ogólnokształcące, technikum zawodowe, bądź dwustopniową szkołę branżową (alternatywa dla szkoły zawodowej.

Nauczyciele stracą pracę?

Likwidacja gimnazjów wiąże się z tym, że część tego typu placówek zostanie włączona w ramach zespołu szkół, a część prawdopodobnie zostanie całkowicie zlikwidowanych, co automatycznie wiąże się z utratą zatrudnienia dla wielu nauczycieli. Choć minister edukacji zapewnia, że żaden z nauczycieli nie straci pracy, gdyż znajdzie zatrudnienie w innych placówkach (powiększonych szkołach podstawowych), to jednak sami nauczyciele są innego zdania, gdzie biorą przede wszystkim pod uwagę niż demograficzny. W doskonały sposób określa to polonistka w jednej z dolnośląskich szkół podstawowych. Jej zdaniem bowiem w początkowych klasach dyrektorzy szkół prawdopodobnie będą chcieli dać dodatkowe godziny swoim nauczycielom, niż zatrudniać nowych pracowników. Z kolei w szkołach ponadgimnazjalnych, gdzie z racji niżu demograficznego brakuje godzin, to nauczyciele cieszą się, że będą mieli pełne etaty, gdyż w tej sytuacji o pracę nie jest tak łatwo. Szacuje się, że prace w tej sytuacji może stracić około 8 tysięcy pedagogów.

Chaos w edukacji

Ten związany głównie z kosztami, bowiem w tej sytuacji musi zostać wdrożony nowy program nauczania. W związku z tym dochodzą zupełnie nowe podręczniki, czy innego rodzaju środki dydaktyczne. Niestety prawdopodobnie za to wszystko będą musieli zapłacić dyrektorzy, oraz rodzice. Ponadto do kosztów należy wyliczyć również zupełnie nowe, przystosowane wyposażenie klas, a co gorsza przez tak dużą ilość uczniów nauczyciele zostaną zmuszeni do prowadzenia placówek w różnych budynkach.

Gimnazjum – ogromne przedsięwzięcie

Decyzja Minister Edukacji może być też szokująca ze względu na pracę jaką włożono w powstawanie gimnazjów. Warto w tym miejscu przypomnieć, że gimnazja powstały pod wpływem reformy systemu oświaty za kadencji rządu Jerzego Buzka w 1999 roku. Aktualnie w gimnazjach w całej Polsce uczy się 1,1 milionów uczniów, a pracuje ponad 170 tysięcy nauczycieli. Z kolei na samo funkcjonowanie tego typu placówek wydano około 130 miliardów złotych, w tym 8 miliardów na inwestycje. By więcej dowiedzieć się na ten temat warto zdecydować się na prenumeratę Polityki, dzięki której będziemy na bieżąco w tym temacie.

Dzieci, a młodzież

W odpowiedzi na te zmiany nie trzeba było czekać na reakcje ze strony rodziców, którzy zaczęli protestować na ulicach. Według nich zmiana ta przede wszystkim nastąpiła zbyt szybko, bez konkretnego planu działania, a co najważniejsze bez wysłuchania opinii ze strony rodziców.

Przez lata mieliśmy do czynienia z rosnącym stereotypem gimnazjów, który określał je jako miejsce przerażające, pełne rozwydrzonych nastolatków, którym buzują hormony, pełnymi durnych pomysłów i braku nauki, oraz braku kompetencji wychowawczych ze strony pedagogów. Z takimi i innymi, równie ciekawymi spostrzeżeniami możemy zapoznać się decydując się na zakup prenumeraty Polityki.

Tymczasem założenie powstawania gimnazjów było zupełnie inne, gdzie w grę wchodziło przede wszystkim wychowywanie młodzieży. Jak podkreślają pedagodzy sposób myślenia ucznia klasy pierwszej, a III gimnazjum, to prawdziwa przepaść i ich wspólne przebywanie na szkolnym korytarzu w praktyce nie jest dobrym rozwiązaniem.

Wspomnienia gimnazjów

Dość ciekawym spostrzeżeniem podzielili się byli gimnazjaliści, którzy choć jak przyznają początkowo niekiedy mieli problemy z przystosowaniem się do nowego środowiska, to jednak ze strony nauczycieli w większości dało się wyczuć znaczącą zmianę w traktowaniu, gdzie do uczniów podchodziło się bardziej po partnersku.

Czy to jest dobra zmiana?

Oczywiście czas pokaże, biorąc jednak pod uwagę tempo tych zmian można obawiać się, że w całym zamieszaniu najmniej widoczni są najważniejsi bohaterowie – uczniowie.

https://prenumerata.ruch.com.pl/prenumerata-polityka