Znów fatalne wieści ze świata sportu. Po finansowym upadku Łódzkiego Klubu Sportowego, teraz nadchodzi czas na warszawską Skrę. Instytucje, przez które przewinęło się dziesiątki, żeby nie powiedzieć setki wybitnych sportowców nie wytrzymują próby czasu i kończą długoletnią działalność. O ile los piłkarskiego ŁKS związany ściśle jest z zadłużeniem wobec swoich byłych pracowników, to Skra przegrywa batalię o swoje „życie” z ekonomią, jak również …ze stołecznymi urzędnikami!



Okazuje się bowiem, o czym informowała ostatnio jedna z głównych stacji telewizyjnych, że były możliwości modernizacji ogromnego stadionu Skry przez prywatnego inwestora, który w zamian za pracę na rzecz klubu, chciał wywiesić pokaźnych rozmiarów banner reklamujący swoje usługi.. Niby nic strasznego, jednak zabolało to Urząd Miasta, który ogłosił samowolę budowlaną! Trudno pojąć taką decyzję zważywszy na fakt, że trybuny tego klubu od wielu lat raczej straszą niż przyciągają. Nasuwa się pytanie, dlaczego Ratusz blokuje tak gigantyczne decyzje najbardziej zainteresowanych stron? Czy nie lepiej jest oddać teren dla ludzi chcących stworzyć coś, co przyniesie korzyść i przede wszystkim radość mieszkańcom stolicy? Przecież stadion ten, gdyby doprowadzić go do stanu używalności jest w stanie sprowadzić do miasta największe dosłownie imprezy sportowe głównie o charakterze lekkoatletycznym, bo z tym najbardziej jest kojarzony.
Niestety kolejny raz odczujemy brak wyobraźni ze strony osób, którym powinno zależeć aby coś w stolicy ulepszyć, poprawić i zostawić następnym pokoleniom. Osoby te zapominają, że przysłowiowa „wędka” może posłużyć za bodziec rozwojowy. Zamiast wypłacać sobie niebotyczne premie, nieadekwatne do swoich działań (zarówno w UM, jak i Ministerstwie Sportu) lepiej byłoby nakłady te przeznaczyć na jakiś drobny impuls w kierunku normalności.
Zapewne jednak tradycyjnie chodzi o grunty i sprzedaż ich jakiemuś deweloperowi budującemu mieszkania dla klasy uprzywilejowanej.
Norbert Gałązka

2 KOMENTARZE

  1. A nie lepiej zlikwidować te różnego rodzaju i na różnych poziomach wydziały i ministerstwa sportu? Nie lepiej doprowadzić do sytuacji gdy sport będzie się opierał na dwóch dobrowolnych filarach – z jednej strony jako dający rozrywkę i zabawę widowisko z drugiej jako działanie usługowe dla chcących trenować i korzystać ze sportu? W obu przypadkach każdy korzystający płaciłby za samego siebie. Dotyczy to zresztą nie tylko sportu, również sztuki, nauki, kultury.

  2. z tego co się orientuje, to akurat łodżki klub istnieć będzie tylko że zacznie od niższej ligi. Jest to swego rodzaju absurd, bo twór zadłużony i nie wypłacalny upadł zostawiając swoich wierzycieli bez grosza przy duszy, a w jego miejsce powstanie twór, który wspinać się będzie zapewne z roku na rok i nie wzbudzi żadnych kontrowersji. Każdy wie, że to ten sam klub (dłużnik), jednak dodając sobie coś w stylu SSA zaczyna z nową kartą…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here