Wolność jednostki jest zagrożona w każdym systemie politycznym, który sprzyja uzależnieniu nas od władzy. Jednakże życie poza strukturami państwa ryzyko utraty wolności osobistej powiększa, a nie zmniejsza, zatem problemem, który myśl polityczna próbuje przezwyciężyć brzmi: jak państwo poprzez swoje instytucje, organy, prawa i obowiązki nakładane na obywateli może skutecznie chronić ich wolność? Punkt widzenia wolności człowieka polegający „jedynie na tym, aby móc czynić to, czego się powinno chcieć, a nie być zmuszonym czynić tego, czego się nie powinno chcieć” 1 w zależności od systemów politycznych, kolejnych form ustrojowych państw, uprawnień monarchów, prezydentów, systemów autorytarnych oraz totalitarnych ulegał i wciąż ulega ciągłym przeobrażeniom oraz zmianom.

Gdy nadeszła epoka oświecenia obalająca monarchie absolutne, wydawało się, że narodzi się system polityczny, który będzie strzegł wolności obywatelskich, a przede wszystkim wolności jako naturalnego, boskiego prawa człowieka. Niestety oświecenie zbudowało teorie polityczno-społeczne, które polegały na pogłębieniu uzależnienia jednostek od państwa. Celem życia człowieka wszak nie jest życie dla doskonalenia państw, których jest członkiem, lecz odwrotnie – to państwo ma służyć człowiekowi.

Święty Tomasz z Akwinu pisał, że „Ktoś jest kierowany słusznie, jeśli prowadzi się go do odpowiedniego celu, niesłusznie zaś – jeśli do celu nieodpowiedniego. (…) Jeśli rządzący porządkuje społeczność ku dobru wspólnemu społeczności, będą to rządy słuszne i sprawiedliwe, jakie przystoją wolnym ludziom. Jeśli jednak rządy kierują się nie ku dobru wspólnemu społeczności, ale ku prywatnemu dobru rządzącego, będą top rządy niesprawiedliwe i przewrotne” 2.

Święty Tomasz posłużył się tu podziałem stworzonym jeszcze w starożytnej Grecji przez Arystotelesa odnośnie dobrych i złych ustrojów państw. Arystoteles w „Polityce” wyróżnił rządy, które są sprawowane w interesie ogółu, i te są dobre, oraz ustroje złe, zdegenerowane.

Do pierwszych zaliczył monarchię, której złym odpowiednikiem jest tyrania. Dobre są też rządy arystokracji, czyli władza najlepszych, której przeciwieństwem jest z kolei oligarchia, czyli władza nielicznych działająca dla własnego dobra. Wreszcie sprawiedliwe są rządy nazywane politeją, której złym odpowiednikiem jest demokracja, czyli rządy ludu.

XX wiek słusznie jest nazywany jest przez niektóre kręgi wiekiem triumfu demokracji. W ciągu tego wieku upadały kolejne monarchie, tyranie, rządy absolutne. Dziś niemal powszechnie uważa się, że panaceum na wojny, nieprzestrzeganie naturalnych praw człowieka, czy dobrobyt jest zaprowadzenie w kolejnych państwach demokracji. Władza ludu jest w ocenie politologów, prawników, filozofów formą władzy, która najskuteczniej broni państwo przed anarchią, jednocześnie zapewniając wolność każdej jednostce.

Brak dziś dyskusji nad rzeczywistą ochroną praw jednostki w ustroju republikańskim z powszechną demokracją. Dyskusja skupia się na takich zagadnieniach jak: najlepsze odzwierciedlenie wyniku wyboru społeczeństwa, demokracja bezpośrednia czy przedstawicielska. Innym zagadnieniem jakie trapi osoby zajmujące się funkcjonowaniem państwa to ilość ciał przedstawicielskich, które powinny w państwie demokratycznym istnieć w celu zapewnienia ładu politycznego. Powszechny jest trójpodział władzy, który zapoczątkował Monteskiusz w celu nie innym jak właśnie ochrona obywateli przed tyranią jednej z władz. Ograniczenie każdej z nich względem pozostałych ma być wystarczającym zabezpieczeniem przed samowolą każdej z nich, przed bezprawnym działaniem na niekorzyść obywateli i zwykłych ludzi.

Oczywiście spory o to czy zwiększenie reprezentatywności wybrańców ludu jest większe w systemie większościowym, czy w proporcjonalnym jest częścią dyskusji nad kształtem systemu politycznego, podobnie jak i porównywanie zalet systemu prezydenckiego z kanclerskim. Są to jednak spory o charakterze cząstkowym, nie zaś fundamentalnym dla podstaw działalności państwa jako organizacji mającej na celu dążenie do zapewnienia wszystkim obywatelom jak największej ochrony przy równoczesnym zapewnieniu jak największej wolności.

Uważa się niemal powszechnie, że skoro władza pochodzi od ludu, czyli jest sprawowana w jego imieniu to wszystkie prawa i zarządzenia państwa są w gruncie rzeczy postanowieniami całego społeczeństwa przegłosowanymi jedynie przez ich przedstawicieli. Czyli wszystko co uchwala parlament, każda ustawa, każdy podatek ma umocowanie pierwotne w woli ludu. Nie jest to pogląd, lecz stwierdzenie stanu rzeczy, który ma miejsce w demokracjach.

Czy są jednak granice dla działalności przedstawicieli ludu? Czy parlamenty mają granice swej działalności, czy też są nią prawa, które same sobie wyznaczyły? Jeśli tak jest, to czy jest to korzystne dla państwa i jego obywateli? Czy demokracja prowadzi do tyranii? Jeśli tak, to w jakich wypadkach? Wreszcie: czy demokracja chroni naszą wolność, czy też prowadzi do zniewolenia jednostki? To tylko niektóre z wielu pytań jakie stawia przed sobą dominująca obecnie forma państwa.

Jedną z niewielu osób, które takie pytania postawiła przed demokracją, zarazem udzielając odpowiedzi był Fryderyk August von Hayek.

Sylwetka Hayeka

 F.A. von Hayek urodził się w 1889 roku w Wiedniu. W 1917 roku wstąpił do cesarsko-królewskiej armii zaś po zakończeniu służby wojskowej rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Wiedeńskim. W trakcie studiów uczęszczał również na wykłady z filozofii i psychologii. Zaowocowało to w późniejszym czasie, że postrzegany przez wielu jest nie tylko jako ekonomista – laureat nagrody Nobla w tej dziedzinie wraz z twórcą koncepcji państwa dobrobytu, czyli Welfare State, Gunnarem Myrdalem, ale jako filozof i bystry obserwator życia społecznego i politycznego.

W październiku 1921 roku trzydziestodwuletni wówczas Hayek rozpoczął pracę w rządowej instytucji stworzonej do spłacania przedwojennych długów o nazwie Osterreichische Abrechnugsamt. Jej dyrektorem był Ludwig von Mises, nauczyciel i duchowy przywódca Hayeka.

Początkowo Hayek nie przyjmował koncepcji Misesa, który zaciekle zwalczał socjalizm i jego uczelnianą propagandę. Dopiero wytoczone w 1922 roku argumenty Misesa o niemożliwości racjonalnego gospodarowania w socjalizmie ukształtowały ostatecznie poglądy Hayeka. Warto w tym miejscu dodać, że jeszcze na studiach Hayek był zwolennikiem lekkiej formy socjalizmu, mianowicie fabianizmu.

W 1927 roku zakładają wspólnie z Misesem Austriacki Instytut Badań nad Cyklami Gospodarczymi. Głównym przedmiotem badań stały się analiza szeregów czasowych i przewidywania fluktuacji gospodarczych. W lutym 1929 roku Hayek, wówczas nawet jeszcze nie doktor ekonomii, w jednym z instytutowych periodyków na kilku stronach zamieścił komentarz zapowiadający koncepcje, które miały w niedługim czasie rozwinąć się znacznie pełniej. Tu właśnie na kilka miesięcy przed czarnym dniem na Wall Street Hayek jako jeden z pierwszych przewidział nastanie ogólnoświatowego kryzysu.

Hayek zyskał rozgłos dzięki cyklowi wykładów jakie wygłosił w latach trzydziestych w London School of Economics. W czasie swego blisko osiemnastoletniego pobytu na Wyspach Brytyjskich był, chyba zresztą jako jedyny, zaciekłym krytykiem poglądów lorda Johna Maynarda Keynesa. W czasie światowej recesji austriacki ekonomista dowodził, że kryzys spowodowany był, jak każdy według niego kryzys, niedoborem kapitału. Niedobory – tłumaczył – są skutkiem przeinwestowania, którego nieuchronną konsekwencją jest spadek inwestycji, co z kolei musi pociągnąć za sobą utratę części kapitału realnego. Jeśli chodzi o tezę dotyczącą cykli koniunkturalnych stawiał tezę, że pierwotnymi czynnikami są czynniki monetarne oraz fakt, że cykl rodzi się w rzeczywistości na skutek zmian w strukturze społecznej.

Po II Wojnie Światowej wraz z innymi liberalnymi myślicielami założył Mont Pelerin Society, towarzystwo filozoficzne, którego celem miało być krzewienie klasycznego liberalizmu jako jedynej skutecznej drogi do trwałego odbudowania pokoju i dobrobytu na świecie.

W 1974 r. otrzymuje z rąk Akademii Królewskiej w Sztokholmie nagrodę im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii.

Pod koniec życia powraca do Fryburga, gdzie do końca życia wykłada na tamtejszym uniwersytecie, ale już nie ekonomię, lecz filozofię i psychologię.

Jeszcze w czasie pobytu w Stanach Zjednoczonych zaczynają go z pobudek ekonomicznych interesować systemy państw i praw. Z perspektywy ekonomicznej dokonuje ich bilansu w kilku kolejnych publikacjach, m.in. w książce „The political ideal of the rule of law” oraz w „Studies in Philosophy, Politics, and Economics”.

Wielość zainteresowań badawczych Hayeka powoduje, że nie można o nim mówić tylko jako o ekonomiście, lecz także jako filozofie, prawniku oraz psychologu społecznym. Taka bogata różnorodność zainteresowań oraz dogłębność analizy pewnych zjawisk powodują, że postać ta potrafiła nie tylko postawić pytania o kształt, sens i trwałość oraz zabezpieczenie jednostki w demokracji, ale również udzielić w tej kwestii odpowiedzi. Odpowiedzi obok których nie można przejść obojętnie.

Rządy prawa według Hayeka

Myśl liberalna od zawsze postuluje jak najbardziej ograniczony rząd, jak najmniejszą władzę państwa nad jednostkami oraz redukcję przymusu państwa wobec obywateli. W liberalizmie zakorzenione są takie wartości jak wolność, własność, swobodna wymiana dóbr i usług, a także ograniczone funkcje rządu. Już od czasów Locke’a i Monteskiusza, których można nazwać prekursorami nowoczesnej myśli liberalnej postulowano, że najbardziej skuteczną ochroną wartości liberalnych będzie nie tylko ograniczenie funkcji wykonawczych i ustawodawczych władz, ale także rozdzielenie każdej z władz od siebie w celu uniknięcia zawładnięcia przez jedną z nich pełni władzy.

Innym czynnikiem mającym zapewnić ochronę przed zakusami władzy są rządy prawa. Tylko czy każde prawo uchwalone przez parlament z racji tego, że przechodzi proces legislacyjny jest prawem? Już Immanuel Kant pisał, że „człowiek jest wolny, jeżeli musi podporządkować się wyłącznie prawom, a nie osobie”. W Związku Radzieckim prawa były ustalane zgodnie z literą prawa, ale nie znaczy to, że miały cokolwiek wspólnego z rządami prawa.

Demokracja w wizji liberalnej nie jest idealnym rozwiązaniem chroniącym wolność poszczególnych jednostek, ale w pewnych przypadkach może stanowić ważną broń w walce o utrzymanie tejże wolności. Władza ludu może jednak również sprzyjać powstawaniu totalitaryzmu, niszczyć ludzką wolność – wszystko zależy od uwarunkowań, w których zaprowadzana jest demokracja.

Niebezpieczeństwo przekształcenia się demokracji w tyranię jest wbrew pozorom bardzo duże. Zauważył to Hayek, który stwierdza, że ideały demokracji zostały błędnie odebrane i zinterpretowane przez ustrojodawców w XX wieku.

Jednym z głównych zagrożeń płynących z rządów demokratycznych jest brak granicy dla uchwalanych praw za pomocą głosowania większościowego. Uważa się, że prawem jest wszystko to, co ma poparcie większości, czy to w parlamencie, czy w głosowaniu ludowym.

„Przekonanie, że władza prawodawcy nie ma granic, jest częściowo uwarunkowana przez ludowładztwo i demokratyczne rządy. Umocniła je wiara, że dopóki wszelka działalność państwa będzie sankcjonowana przez proces legislacyjny, rządy prawa zostaną zachowane. Jest to jednak całkowicie błędne pojmowanie rządów prawa. Zasada ta ma naprawdę niewiele wspólnego z kwestią legalności wszelkich działań rządu w sensie prawnym. Mogą one być legalne, a mimo to niezgodne z zasadą rządów prawa. Fakt, iż czyjś sposób działania jest w pełni prawnie usankcjonowany, nie dostarcza jeszcze odpowiedzi na pytanie, czy prawo daje mu podstawę do działania samowolnego, czy też jednoznacznie określa, jak musi działać. Bardzo możliwe, że Hitler uzyskał swoją nieograniczoną władzę w sposób całkowicie zgodny z postanowieniami konstytucji i wobec tego wszystko, co robi, jest legalne w sensie prawnym, lecz któż by z tego powodu sugerował, że w Niemczech nadal panują rządy prawa?” 3

Problemem, który wskazuje Hayek jest fakt, że parlament ma nieograniczoną moc tworzenia prawa. Jest to sprzeczne z liberalną wizją państwa, która oczywiście twierdzi, że nie ma wolności bez prawa, ale prawo powstaje w sposób niesprzyjający afirmacji wolności. Istotą prawa w wizji liberalnej państwa jest to, że prawo powinno istnieć jako ogólna regułą, zanim pojawi się konkretny przypadek, do którego należy zastosować regułę. W demokracji często jest zaś tak, że prawo powstaje dopiero po zaistnieniu pewnych przesłanek do ustanowienia reguły.

Ponadto zdaniem Hayeka we współczesnych systemach prawnych brak jest prawa, które stanowiłoby fundament do uchwalania innych praw. Pisze On, że „legislatywa nie jest obecnie ciałem, które stanowi prawo – to prawo stało się wszystkim tym, co postanawia legislatywa” 4 .

K. Kostro tak interpretuje te słowa Hayeka: „Uważając demokrację za najlepszą formę ustroju państwa, był on również przekonany o tym, że w sytuacji demokracji nieograniczonej przekształca się ona w absurd. Przez danie rządowi nielimitowanej władzy najbardziej samowolne przedsięwzięcia państwa mogą być prawnie usprawiedliwione i w ten sposób demokracja staje się bliższa despotyzmowi niż ideałom Locke’a i Monteskiusza” 5.

Klasyczny liberalizm pochwalał demokrację jako formę rozwiązywania sporów i problemów, ale nie wyobrażał sobie, że prawo, szczególnie ustrój, może być kształtowany za pomocą procedur demokratycznych. Taki sposób powstawania ram prawnych państwa jest doskonałym sposobem na ograniczenie praw jednostki, wolności gospodarczej oraz przekształcenia się w krótkim czasie w tyranię – tak podsumować można stanowisko liberałów w stosunku do pojęcia rządów prawa.

Jak zatem powinno wyglądać budowanie ram ustrojowych w demokratycznym państwie? Hayek posłużył się w tym przypadku rozróżnieniem pochodzącym jeszcze ze starożytnej Grecji. Grecy dzielili prawo ze względu na jego charakter. Jeżeli miało ono charakter ponadczasowy, nazywano je nomos. Na określeniem terminem nomos zasługiwały te prawa, które miały charakter uniwersalny, ponadczasowy oraz były abstrakcyjne, tzn. nie tworzone do konkretnego przypadku, lecz całkowicie abstrakcyjnie. Ten rodzaj praw przyczyniał się jego zdaniem do powstania tzw. catallaxy, czyli spontanicznego porządku i ładu społecznego, który w najlepszy sposób zabezpieczał wolność człowieka przed zakusami władz. O drugim rodzaju prawa Grecy mówili thesis co miało oznaczać, że jest ono prawem uchwalanym dla potrzeb danego państwa w odpowiednim momencie. Thesis było prawem, które mogło być uchwalane za pomocą procedur demokratycznych, o ile nie narusza to porządku i praw nomos.

Właśnie nomos jest sposobem na skuteczność i trwałość rządów prawa. Ogół praw, prawa podstawowe muszą istnieć ponad demokracją i muszą być dla niej niedostępne. Silny zakaz naruszania tych praw, co dziś kojarzy się np. z przestrzeganiem konstytucji, utrwala demokrację jako formę władzy przed przekształceniem jej w tyranię lub despotyzm jednocześnie broniąc jednostkę przed zakusami państwa demokratycznego.

Rozróżnienie tych dwóch rodzajów praw pozwoliło Hayekowi na zaprezentowanie niebezpieczeństw jakie stoją przed demokracjami. Dzisiejsza władza ustawodawcza uchwala oba rodzaje praw, co może prowadzić do zachwiania tej równowagi. Nieważne jest to, że w większości państw istnieją dwa ciała ustawodawcze, które prowadzą proces legislacyjny. Problem i niebezpieczeństwo wynika z zupełnie innej przesłanki.

„Podział władzy był tym sposobem, z jakim teoretycy liberalnego konstytucjonalizmu łączyli nadzieję zagwarantowania wolności jednostki i zapobieżenia wszelkiej arbitralności. Jeśliby ciało ustawodawcze jedynie ogólne normy, mające powszechne zastosowanie, a władza wykonawcza ograniczyła użycie przymusu tylko do przypadków niezbędnych do wyegzekwowania tych ogólnych norm, wolność jednostki byłaby rzeczywiście zabezpieczona… Zamiast tego powierzyliśmy jednak parlamentom władzę nieograniczoną, podciągając pod pojęcie >>prawa<< wszystko to, co parlament proklamuje – legislatywa nie jest obecnie ciałem, które stanowi prawo, to prawo stało się wszystkim tym, co postanawia legislatywa” 6.

Czy z kolei demokracja jako system polityczny ogranicza wolność handlu i gospodarowania? Na marginesie rozważań na temat dychotomii legislacyjnej Hayek przedstawił przyczyny ograniczania wolności gospodarczej w demokracjach.

Po II Wojnie Światowej nie wszystkie państwa zdecydowały się na odbudowę swych państw w oparciu o zasady leseferyzmu. Hayek prezentuje stanowisko, że nigdy wcześniej jak właśnie po II Wojnie Światowej wolny rynek ujawnił tak swej wielkości i niezawodności. Mimo największych zniszczeń Niemcy już w 25 lat po Wojnie stały się z powrotem największą gospodarką Europy. Dzięki rządom Ludwika Erharda i tuż po samym zakończeniu Wojny postawieniu na idee liberalne, Niemcy mogły odnieść sukces. Tym niemniej mimo, że wzrost zamożności i dobrobytu w Niemczech pozostawał bezspornym faktem, Hayek był zdania, że właśnie ów czas jest największym zagrożeniem dla mechanizmu rynkowego. Przyczyną tą jest właśnie demokracja.

„Przyjęto bowiem powszechnie za rzecz oczywistą, że w demokracji władza większości musi być nieograniczona i że rząd, mający nielimitowane kompetencje, zmuszony będzie zapewnić sobie stałe poparcie większości, aby używać swej władzy w interesie poszczególnych grup – takich jak poszczególne branże, czy mieszkańcy określonych regionów. Weźmy przykład wspólnoty w której ogól opowiada się za porządkiem rynkowym i przeciw ingerencji rządowej, ale, jak ma to zwykle miejsce, większość grup chciałaby, żeby uczyniono specjalny wyjątek na ich korzyść. W takich warunkach partia polityczna spodziewająca się zdobyć i utrzymać władzę będzie miała niewielki wybór poza kupowaniem sobie poparcie poszczególnych grup interesu. Będzie to robiła nie dlatego, że jest nastawiona pro-interwencjonistycznie, lecz dlatego, że jako partia rządząca nie jest w stanie utrzymać poparcia większości. (…) Oznacza to w praktyce, że nawet mąż stanu oddany szczerze sprawie ogólnego dobra wszystkich obywateli, będzie znajdował się pod ustawiczną presją ze strony grup interesu i tylko ulegając im zachowa poparcie większości, niezbędne mu to by realizować cele, które uważa za rzeczywiście ważne” 7 .

Na gruncie tego, że władza poprzez demokrację ogranicza wolność gospodarczą i mechanizm rynkowy potwierdzają się wcześniejsze tezy Hayeka, mianowicie, że przyczyną zła jest właśnie nieograniczona władza ciał ustawodawczych, które w warunkach demokratycznych wyborów muszą niszczyć wolność gospodarczą, co jest równoznaczne z ograniczeniem wolności osobistej człowieka.

Pierwotna idea demokracji, a także podział władzy nie dawał parlamentom tak wielkiej władzy. Współczesna demokracja w myśli Hayeka została zniszczona i zdeformowana przez polityków, którzy zamienili interes powszechny w formę transakcji między grupą wyborców, a politykiem. Politycy są gotowi na każdy krok, który pozwoli im na objęcie władzy lub jej utrzymanie. Takie działanie z kolei przyczynia się już nie tylko do uchwalania kuriozalnych, antywolnościowych praw w imię partykularnych interesów, ale prowadzi do zakłóceń gospodarczych. Przykładem może tu być np. presja inflacyjna. Z upływem kolejnych lat, obietnicami i przyrzeczeniami wyborczymi dla spełnienia oczekiwań grup społecznych rośnie zapotrzebowanie na coraz większą ilość pieniądza. Najprostszym sposobem ich pozyskania jest nic innego jak ich dodrukowanie, co jest bardzo krótkowzroczne, gdyż prowadzi do zachwiania podstawowego mechanizmu rynkowego, czyli mechanizmu cen. A to między innym prowadzi do kryzysów jak ten z 1929 r.

Trzeba zaznaczyć, że Hayek nie wyobrażał sobie, aby w takim modelu jaki istnieje obecnie można było wybrać ludzi do parlamentu, czy władze, które mogłoby odmienić ten niebezpieczny stan rzecz. Każdy polityk mimowolnie będzie ulegał tym wszystkim zagrożeniom o których było wcześniej, gdyż sam system w którym się znalazł prowadzi go do takiego, a nie innego zachowania. Należy zatem zmienić nie kolejnych polityków, partie czy sposoby przeliczania głosów na mandaty, lecz należy zmienić formę demokracji. W obecnym kształcie będzie ona się degenerować w kierunku totalitarnym, co może w przyszłości przynieść opłakane skutki dla całej ludzkości. Jako panaceum na destrukcyjne działanie obecnego systemu władzy demokratycznej Hauek postanowił stworzyć system zachowujący i zabezpieczający demokrację, ale przede wszystkim chroniący jednostki przed niewolą państwa.

Demonarchia – system sprawowania władzy

 Jak pogodzić zabezpieczenie wolności indywidualnej przy jednoczesnym skutecznym działaniu państwa zapewniającego ład wewnętrzny i bezpieczeństwo przed napaścią z zewnątrz? Demokracja jako system polityczny może to czynić, lecz pod pewnym warunkami, które muszą być spełnione. Dlatego właśnie Hayek zaprezentował system nazwany przez siebie demonarchią. Jest to system polityczny, który ma spełniać wyżej wymienione wydawać by się mogło nie do pogodzenia cele.

Demonarchia powstała z połączenia dwóch greckich słów: demos, czyli lud oraz archein oznaczający autorytet.

System ten opierałby się na dwóch zasadniczych typach norm: prawie oraz dyrektywach. Władza sprawowana byłaby w oparciu o dwie izby parlamentu, ale o zupełnie innych funkcjach i charakterze niż obecnie.

„Głębszy namysł pozwala jednak uświadomić sobie, że samo tylko posiadanie dwóch zgromadzeń w miejsce jednego przyniosłoby niewiele korzyści jeśli byłyby one wyłonione i zorganizowane na tych samych zasadach, mając przez to identyczny skład. Ich funkcjonowanie byłoby uwarunkowane przez analogiczne czynniki, jak te, które rządzą procesem decyzyjnym we współczesnych parlamentach – działając w porozumieniu mogłyby one wspólnie sankcjonować wszelkie poczynania aktualnego
rządu” 8 .

Parlament w systemie demonarchii ujęty został następująco: istniałyby dwie izby: I: Zgromadzenie Zarządzające – (governmental assemblies) – jej zadania były zbliżone do dzisiejszych parlamentów.

Hayek ujął to w następujący sposób: „…w przypadku zgromadzeń zarządzających postulować należy coś w rodzaju istniejących obecnie parlamentów., ukształtowanych raczej w swej strukturze i trybie działania przez potrzeby rządzenia, a nie prawodastwa” 9 .

Celem tego ciała nie byłoby stanowienia prawa w sensie stricte, lecz organizowanie władz i pomoc w rządach prawa. „Posiadałaby ona pełną swobodę w organizowaniu aparatu rządowego, w określaniu użytku, jaki powinien być zrobiony ze środków znajdujących się w gestii rządu. Jej uprawnienia wobec obywateli ograniczyłyby się do egzekwowania prawa ustanowionego przez zgromadzenie prawodawcze, oraz do ściągania podatków niezbędnych do sfinansowania usług świadczonych przez rząd” 10.

W praktyce działanie tej izby sprowadzałoby się do wyboru rządu – władz oraz uchwalania na wniosek tegoż rządu podatków. Z tym jednym zastrzeżeniem, że rząd musiałby dokładnie określić przyczynę pobrania takiego podatku, cel oraz skutki społeczne podjęcia takiego kroku.

Wybory do tego ciała odbywałyby się jak we współczesnych demokracjach – na zasadzie powszechności, tajności i równości.

O wiele ważniejszą izbą parlamentu w wizji państwa o ustroju demonarchicznym byłoby Zgromadzenie Prawodawcze.

II Zgromadzeni Prawodawcze – (Legislative assembly) – jej zadaniem byłaby ochrona rządów prawa i wolności jednostek przed zakusami tyrańskiej władzy.

„Powinno to być ciało zajmujące się nie partykularnymi interesami poszczególnych grup lecz stałymi, ogólnymi zasadami, porządkującymi funkcjonowanie wspólnoty. Członkowie tego zgromadzenia i jego rezolucje powinny reprezentować przeważającą opinię o tym, jakie postępowanie jest sprawiedliwe a jakie nie. Formułując zasady utrzymujące ważność przez dłuższy okres czasu, zgromadzeni powinno być reprezentatywne, czy też reprodukować coś w rodzaju przekroju poglądów o tym, co złe i dobre. Członkowie nie mogliby być rzecznikami pojedynczej warstwy społecznej” 11 .

Dwa ciała przedstawicielskie byłyby wybierane w zupełnie odmienny sposób, ich kompetencje również byłyby bardzo zróżnicowane, a co najważniejsze ciało zarządzające musiałoby przestrzegać norm i praw uchwalanych przez ciało prawodawcze. Wizja Hayeka nie jest zatem powieleniem obecnego kształtu parlamentaryzmu, gdzie istniejąca druga izba (nie zawsze pochodząca z wyboru – np. Niemcy, Izba Lordów w Wielkiej Brytanii), może czynnie wpływać na pierwszą, i odwrotnie. Najważniejszą kwestią w tej wizji jest właśnie to, że Zgromadzenie Zarządzające staje się wykonawcą praw uchwalanych przez Zgromadzenie Prawodawcze.

Czy wystarczy to do utrzymania demokracji i ochrony wolności obywateli?

Tak – odpowiada Hayek, ale pod warunkiem, że skład izby wyższej będzie wybierany na odmiennych zasadach niż obecne parlamenty oraz będzie całkowicie uniezależniony od doczesnej polityki i zapotrzebowań władzy wykonawczej.

„Członkami powinni być mężczyźni i kobiety cieszące się zaufaniem i respektem z tytułu cech ujawnionych w codziennym życiu od poszczególnych grup elektoratu i ponadto zupełnie uwolnieni od dyscypliny partyjnej, potrzebnej może do scementowania ekip rządowych ale jawnie niepożądanych w instytucji, której zadaniem jest stanowienie reguł ograniczających swobodę rządu” 12 .

Izba o zaproponowanej nazwie Zgromadzenie Prawodawcze miałoby zatem jedną jedyną funkcję: stanowić prawo.

„W swoim nowym systemie Hayek nadał pierwszej izbie czysto prawodawczy charakter. Zajmowałaby się ona uniwersalnymi, ogólnymi zasadami porządkującymi funkcjonowanie całej wspólnoty, a nie partykularnymi interesami poszczególnych grup” 13.

Wybory do Zgromadzenia Prawodawczego zachowywałyby demokratyczny charakter, ale w bardzo okrojonej wersji. Charakteryzowałyby go też trzy podstawowe zasady, które miałyby chronić tę izbę przed zakusami wpływania na bieżąca politykę danego państwa. Są to:

1. Dłuższy okres wybierania przedstawicieli do tego ciała (15 lat),
2. Członkowie raz wybrani nie mogliby kandydować do niego ponownie,
3. Aby zapewnić ciągłą odnowę składu, stopniowo do zmiany opinii wśród wyborców, co roku wybierano by kolejnego przedstawiciela do tego ciała.

Te zasady dotyczą samego charakteru składu i długości kadencji, ale Hayek wprowadził kolejną innowację mającą ograniczyć w pewnym stopniu procedury demokratyczne na rzecz trwałości fundamentalnych zasad państwa podczas wyborów.

Postuluje on, aby każdy wyborca dysponował przez cały okres swojego życie tylko jednym głosem. Celem takiego rozwiązania ma być poczucie wagi tego głosowania oraz ma zabezpieczyć przed pochopną decyzją. Wybór co roku do Zgromadzenia tylko jednego reprezentanta narodu ma powodować, że każdy obywatel ma szansę poznać kandydatów, zapoznać się z ich dotychczasowym dorobkiem oraz zdecydować: czy ten człowiek zasługuje na mój cenny głos? Takie postawienie sprawy ma też zdaniem Hayeka mobilizująco wpłynąć na postawę kandydujących osób, które będą musiały się wykazać nie koneksjami politycznymi, lecz faktycznym przekonaniem społeczeństwa do trafności takiego a nie innego wyboru.

Na tym nie koniec unikatowości koncepcji austriackiego filozofa. Proponuje on ponadto: „…wydaje mi się pożądane, aby w trakcie każdej elekcji wyłaniano reprezentantów spośród tylko jednej wiekowej, tak żeby każdy obywatel mógł głosować tylko raz w życiu, powiedzmy w przedziale wieku 45 lat, na kandydata pochodzącego spośród jego rówieśników. Rezultatem byłoby zgromadzenie złożone z osób w przedziale wieku 45-60 lat (co daje przeciętną nieco poniżej tej, która jest typowa dla współczesnych parlamentów), mających wcześniej sposobność wykazania swych zalet w życiu codziennym” 14.

K. Kostro ocenia, że wymiana co roku jednej piętnastej składu zgromadzenia zapewniałaby stopniową zmianę stanowionych praw w zależności od przeważających w danym czasie poglądów w społeczeństwie, z drugiej strony czyni izbę niezależną od bieżącej polityki, pozwala jej na zachowanie należytego dystansu. Sam Hayek swój pomysł ocenił tak: „W ten sposób ciągle możemy być zdolni, by chronić demokrację i tym samym zatrzymać jej dryfowanie ku temu, co nazywane jest „totalitarną demokracją”, która dla wielu ludzi już teraz jest czymś nieuniknionym” 15 .

Przyczyną stworzenia przez austriackiego profesora tej teorii było przeświadczenie, że obecny model liberalnej demokracji, w której panuje całkowita swoboda manipulowania prawem, zmieniania go w zależności od bieżących potrzeb prowadzić będzie do dwóch konsekwencji, które miały już miejsce w historii świata. Po pierwsze demokracja przedstawicielska narusza wolny rynek i nie jest w tym stanie bronić leseferyzmu. Prowadzić to musi w dłuższym okresie czasu do takiego kryzysu jaki miał miejsce w Stanach Zjednoczonych w 1929 r. Interwencjonizm państwowy nie wynika z takiego podejścia polityków, lecz jest on związany z mechanizmami demokratycznymi. Nie podporządkowanie się interwencjonizmowi przez jakiegokolwiek polityka usuwa go z życia politycznego przy kolejnych wyborach. Dlatego uchwalanie prawa nadrzędnego wobec doczesnych zapotrzebowań politycznych chroni nie tylko wolny rynek, ale i zabezpiecza państwo w większym stopniu przed erozją demokracji w system nazistowski, komunistyczny, czy faszystowski.

Prawa nadane przez ów „senat mądrych” wytyczałyby ogólne ramy prawne, celem „sejmu” byłaby ich egzekucja w warunkach rządów parlanetarno-gabinetowych. Gdyby zaistniał spór o interpretację prawa ogólnego, postukuje się powołanie trzeciej izby stojącej jednakże na uboczu. Sąd konstytucyjny (constitutional acurt) rozstrzygałby spory kompetencyjne oraz dokonywał wykładni prawa ogólnego do zaistniałej sytuacji w polityce bieżącej. Sędziowie byli mianowani dożywotnio i nie mogliby być usuwani ze swojego stanowiska.

Adolf Hitler doszedł do władzy całkowicie legalnie za pomocą procedur demokratycznych wygrywając wybory w styczniu 1933 roku co było w dużej mierze zasługą tego, że ówcześni politycy niemieccy nie stworzyli systemu prawnego, który uniemożliwiałby dokonywanie na szeroką skalę interwencjonizmu państwowego. Nieefektywność parlamentów obiecujących wyborcom zapewnienie dobrobytu, czy poprawę ich losu nie wynika z ich złej woli, lecz z powodu niemożliwości spełnienia takich postulatów.

„Hitler nie musiał niszczyć demokracji, wykorzystał jedynie jej rozkład i w krytycznym momencie uzyskał poparcie wielu, którym choć go nie znosili, wydawał się jedynym dość silnym, by móc coś zdziałać” 16 .

Poza tym u polityków podejmujących interwencje gospodarcze brak jest zainteresowania dalekosiężnymi skutkami kolejnych działań. Prowadzi to do nieprzewidywalnych skutków działań mających na celu pozyskanie kolejnych grup wyborczych do głosowania w kolejnych wyborach. Dopiero teraz możemy więc zrozumieć dlaczego tak istotnym punktem idei laureata nagrody Nobla było zabronienie ubiegania się o reelekcję i takie wydłużenie kadencji izby. Gdy bowiem polityk ma świadomość, iż nie może być ponownie wybrany na to samo stanowisko, może poświęcić się nie na zdobyciu elektoratu zapewniającego mu ponowny wybór, lecz na sprawach mających istotne znaczenie dla przyszłości państwa.

Drugim skutkiem obecnej demokracji jest powolne, acz – zdaniem Hayeka – nieuniknione dryfowanie w kierunku kolejnych totalitaryzmów. Brak hamulców dla demokracji, poddawanie wszystkiego pod głosowanie doprowadzi jego zdaniem do załamania się tek ujętego systemu, który zostanie zastąpiony przez kolejny totalitaryzm. Hayek twierdzi, że zarówno nazizm, jak i komunizm powinny czegoś nauczyć ludzkość, aby zabezpieczyć przyszłość świata przed takimi niebezpieczeństwami.

Większość nie musi mieć racji

W koncepcji Hayeka da się odczuć pewną nieufność wobec demokracji jako systemu politycznego. Większość nie musi mieć bowiem w każdej sprawie racji – uważał noblista. Dlatego sens ma powołanie drugiej izby parlamentu, której przedstawiciele byliby niemal traktowani jak senat mędrców. Innym powodem stworzenia tak nietypowej dla współczesnej myśli politycznej koncepcji był fakt, iż uznawał on, że obecne rządy i parlamenty działają nie w oparciu o prawo, lecz bieżące zapotrzebowanie.

„Rzeczywista władza rządu w żadnym ze współczesnych państw nie była ponad prawem, jako że znajdowała się w gestii ciała, które zawsze mogło stanowić takie prawa, jakie były użyteczne dla konkretnych celów aparatu rządowego” 17 .

Czy system zaproponowany przez Hayeka faktycznie chroniłby demokracje przed siłami dążącymi do zniewolenia człowieka. Czy ów system ma szansę na realizację i zastosowanie go w praktyce. Autor „Konstytucji Wolności” podczas odczytu wygłoszonego dla Royal Society of Arts w Londynie 21 października 1973 r. nie pozostawił złudzeń, że jego propozycja jest utopijna i bardzo wątpliwa do zastosowania w praktyce. Dlaczego zatem ją stworzył?

„Nie chciałbym znużyć czytelników dalszymi szczegółami tej utopii – chociaż muszę wyznać, że znajduję fascynującym i pouczającym odkrywanie nowych możliwości, kryjących się w autentycznym oddzieleniu prawodawstwa od rządzenia. Narzuca się słuszne pytanie o celowość takiej utopijnej konstrukcji, skoro – określając ją tym mianem – zdradzam własną niewiarę w szansę jej zrealizowania w dającej się przewidzieć przyszłości” 18 .

Koncepcja Hayeka ma być ostrzeżeniem dla wszystkich tych, którzy bez żadnych wątpliwości wierzą w demokrację, jej trwałość i skuteczność w zapewnieniu ochrony ludzi przed zniewoleniem. Ma być ponadto impulsem dla prawników, politologów i filozofów do rozpoczęcia dyskusji nad kondycją obecnego reżimu demokratycznego oraz o zagrożeniach z nim związanymi. Utopia autorstwa Hayeka nie była jedynie wysiłkiem intelektualnym, miała jasny cel, aby ukazać pewien ideał formy państwa, który ma być zgodny z rządami prawa, a zarazem najlepiej chroniąc podstawową wartość każdego człowieka, czyli jego wolność. Analiza dokonana przez Hayeka pozwala ujrzeć zagrożenia, wypaczenia i błędy współczesnej demokracji, które pozostawienie w obecnym kształcie oraz stanie mogą być w niedalekiej przyszłości powodem wielu konfliktów i zniewoleń kolejnych pokoleń ludzi.

Wizja demokracji stworzona przez tego wybitnego myśliciela XX wieku jest istotna z jeszcze ważnego powodu. Pokazuje kierunek zmian, których należy dokonać w celu obrony wolności i naturalnych praw każdej jednostki, które dla liberała – którym sam siebie Hayek nazywał – są najważniejsze.

„W każdym przypadku, jest rzeczą pożyteczną i wskazaną znać swój ideał i wiedzieć, że moglibyśmy przybliżyć się do niego każdą rzeczywistą konstytucję i formę rządów, przez zmiany i innowacje na tyle subtelne, że nie spowodowałyby one większych zakłóceń w życiu społeczeństwa 19 „.

Ideał ten pozostawił kolejnym pokoleniom właśnie Fryderyk August von Hayek.

Paweł Toboła-Pertkiewicz
(8 grudnia 2003)

Przypisy:
1. Ch. Monteskiusz w „Myślę więc jestem” – zbiór aforyzmów, Warszawa 1996
2. Św. Tomasz z Akwinu, O władzy I, s. 1. Wyd. Te Deum
3. F.A. von Hayek, Droga do zniewolenia, Kraków 1996, s. 88
4. F.A. von Hayek, New Studies in Philosophy, Politics, Economics and the History of Ideas, tłum. za: K. Kostro, Hayek kontra socjalizm, Warszawa 2001, s. 192.
5. K. Kostro, Hayek kontra socjalizm, Warszawa 2001, s. 192
6. F.A. von Hayek, Wolność ekonomiczna i rząd reprezentatywny, w Przegląd Polityczny nr 5, 1985 r., s. 72.
7. F.A. von Hayek, Wolność ekonomiczna i rząd reprezentatywny, s.75.
8. F.A. von Hayek, Wolność ekonomiczna i rząd reprezentatywny, s. 80.
9. F.A. von Hayek, Wolność ekonomiczna i rząd reprezentatywny, s. 81.
10. K. Kostro, Hayek kontra socjalizm, s. 195.
11. F.A von Hayek, Wolność ekonomiczna i rząd reprezentatywny, s. 80.
12. F.A von Hayek, Wolność ekonomiczna i rząd reprezentatywny, s. 82.
13. K. Kostro, Hayek kontra socjalizm, s. 194. 14. F.A von Hayek, Wolność ekonomiczna i rząd reprezentatywny, s. 83.
15. F.A. von Hayek, New Studies in Philosophy, Politics, Economics and the History of Ideas, s. 162.
16. F.A. von Hayek, Droga do zniewolenia, s.74
17. F.A. von Hayek, New Studies in Philosophy, Politics, Economics and the History of Ideas, s. 98.
18. F.A von Hayek, Wolność ekonomiczna i rząd reprezentatywny, s. 85.
19. D. Hume, The idea of perfect commonwelath, cytat użyty przez Hayeka podczas jednego z odczytów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here