Arabia Saudyjska, której budżet jak dotąd w 75 procentach był zasilany wpływami ze sprzedaży ropy, musi szukać nowych źródeł finansowania. Jeśli rząd nie znajdzie alternatywy dla przychodów z „czarnego złota” pieniądze skończą się w ciągu 5 lat – informuje o tym forsal.pl.

Wszystko przez ogromny spadek cen ropy na światowych rynkach. Jeszcze dwa lata temu za baryłkę płacono 100 dolarów, dziś kosztuje około 50 dolarów. Rezerwy, z których korzysta Arabia Saudyjska, szybko topnieją. Jak podaje forsal.pl, rząd przyjął już pierwszą część Narodowego Planu Transformacji, który ma doprowadzić do uniezależnienia się budżetu od ropy naftowej. Jak dotąd Saudyjczycy mogli cieszyć się zerowym podatkiem dochodowym, a nawet dotacjami na żywność czy paliwo. Jednak w związku z trudną sytuacją budżetową rząd planuje wprowadzić nowe podatki m.in. podatek VAT czy podatek od słodkich napojów. Ponadto planowane są cięcia wydatków na pensje, co może zostać boleśnie odczute, zwłaszcza że w budżetówce pracuje ponad 70% obywateli. Po raz pierwszy w historii kraju obligacje zostaną sprzedane zagranicznym inwestorom. Plan przewiduje również prywatyzację 5 proc. akcji narodowego koncernu naftowego Aramco, co będzie największym debiutem w historii światowej giełdy. Wzrośnie też udział w gospodarce sektora prywatnego z 40 do 65%. Być może więcej kobiet będzie musiało iść do pracy.

Według forsal.pl, Arabia Saudyjska sama stara się o to, aby ceny ropy były niskie. Przemawiać mają za tym zarówno czynniki gospodarcze, jak i polityczne. Według oficjalnych wersji, ma to przede wszystkim uderzyć w USA, które są potentatem w wydobyciu ropy z łupków na skalę światową. Wydobycie ropy przy użyciu tej technologii w związku z dużo wyższymi kosztami jest opłacalne tylko wtedy, gdy ceny surowca są wysokie. Utrzymanie przez Arabię Saudyjską jak najniższych cen ma sprawić, że Stany Zjednoczone przestaną zagrażać jej pozycji na rynku. Działania te mają być wymierzone również w Rosję i Iran, największego konkurenta w regionie, z którego na początku roku zdjęto wieloletnie sankcje. A jak może wyglądać prawdziwa sekwencja zdarzeń? Czy nie jest aby tak, że Arabia Saudyjska i USA, po tym, jak nie udało im się – jak dotąd – wyeliminować z rynku Rosji i doprowadzić do upadku Władimira Putina, teraz same zaczynają chwytać się za łby? Wypuszczane ostatnio w USA przecieki o rzekomym udziale Arabii Saudyjskiej w zamachach z 11 września 2001 roku, oraz pojawiającej się z drugiej strony informacje o roli samych Stanów Zjednoczonych w tych zamachach, mogłyby o tym świadczyć.

Czy z obecnej sytuacji w Arabii Saudyjskiej  mogą wyniknąć jakieś korzyść dla Polski? Plan restrukturyzacji gospodarki przyciągnął już wielu inwestorów do Arabii Saudyjskiej, zwłaszcza widać zainteresowanie ze strony amerykańskich przedsiębiorców,. Zgłosili oni w przetargach oferty, których wartość sięga kilkanaście miliardów dolarów. Polska również mogłaby wziąć udział w podziale tortu, ale rząd jak dotąd się nie kwapi. „Niestety polski rząd, mimo że np. nasz sektor zbrojeniowy mógłby być jednym z beneficjentów tego planu, nie podjął jeszcze żadnych ruchów w tym kierunku” – mówi Krzysztof Płomiński, pierwszy polski ambasador w Arabii Saudyjskiej – „Saudyjczycy systematycznie usuwają przeszkody w funkcjonowaniu kapitału zagranicznego u siebie i przygotowują się do zasadniczego zwiększenia własnych inwestycji za granicą, w tym w krajach UE.” Póki co, jak dodaje, relacje gospodarcze Polski z Arabią Saudyjską ograniczają się do prostych kontaktów handlowych pomiędzy firmami.

IS

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here