Koszty transakcyjne w gospodarce jutra będą dążyć do zera, co wymusi wprowadzenie dochodu podstawowego – przewiduje prof. Michael C. Munger w książce “Tomorrow 3.0: Transaction Costs and the Sharing Economy”.

Magia ekonomii współdzielenia tkwi w obniżaniu kosztów transakcyjnych. Obecnie przedsiębiorcy nie ścigają się w zakresie obniżania kosztów produktów i usług, ale w zakresie obniżania kosztów transakcyjnych, co pozwala coraz lepiej wykorzystywać nadwyżkę zdolności produkcyjnych – przekonuje prof. Michael C. Munger na łamach książki “Tomorrow 3.0: Transaction Costs and the Sharing Economy” (Cambridge University Press 2018).

Munger jest profesorem Duke University. Ma doktorat z ekonomii (był uczniem Douglassa Northa), ale wykłada głównie nauki polityczne. Ma za sobą zresztą pewne doświadczenia polityczne: pracował przez pewien czas w Komisji Handlu, a nawet startował w wyborach na gubernatora stanu Karolina Północna w 2008 roku (z marnym skutkiem).

W swojej najnowszej publikacji Munger wziął pod lupę tajemnice biznesu takich firm, jak Uber czy Airbnb. “Dzięki rozwojowi ekonomii współdzielenia, ludzie uzyskują coraz łatwiejszy dostęp do produktów i usług, po coraz niższej cenie. Nadwyżka zdolności produkcyjnych wydobywana jest z istniejących przedmiotów w coraz bardziej efektywny sposób, bo konsumenci niekoniecznie chcą posiadać, oni przede wszystkim chcą korzystać” – przekonuje Munger.

Autor zwraca uwagę, że konkurencja w zakresie obniżania kosztów transakcyjnych to nie jest nowość w światowej gospodarce. To zjawisko jest tak stare jak handel. „Weźmy sprzedawców funkcjonujących na liczących tysiące lat bazarach. Czemu oni tak chętnie gromadzą się w jednym miejscu, tam gdzie są ich konkurenci? Odpowiedzią są koszty transakcyjne: funkcjonowanie w grupie, w pobliżu siebie, tam gdzie ściągają klienci, redukowało zawsze te koszty” – tłumaczy Munger.

Nadchodząca gospodarka 3.0, której początek rozwoju właśnie widzimy, cechuje się tym, że pozwala redukować koszty transakcyjne tam, gdzie do tej pory to było niemożliwe – przekonuje naukowiec.

Munger zwraca uwagę, że człowiek jako konsument niekoniecznie chce posiadać rzeczy, takiej jak samochód czy piła mechaniczna. Zazwyczaj chce je posiadać z tego względu, że chce w dowolnej chwili móc z tych przedmiotów skorzystać. Jeśli nowoczesna technologia umożliwia mu korzystanie z tych przedmiotów bez konieczności ich posiadania (albo bez konieczności kłopotliwego wynajmu), to konsument jest w stanie zrezygnować z ich posiadania, co zazwyczaj obniża po jego stronie koszty, a zwiększa znacząco efektywność wykorzystania tych przedmiotów – wyjaśnia Munger.

„Mój garaż, mój schowek, moja kuchnia są pełne potrzebnych, ale rzadko używanych przedmiotów. Płacę de facto za ich przechowywanie. Nowoczesna technologia umożliwia sytuację, w której mogę je wynajmować. Ktoś inny będzie mi płacił za ich używanie, dzięki temu wykorzystam ich nadwyżkę zdolności produkcyjnych” – tłumaczy Munger. Naukowiec podkreśla, że wynajmowane powszechnie będą nawet rzeczy, które teraz uchodzą za bardzo osobiste, np. ubrania. Już w tej chwili funkcjonują firmy umożliwiające wypożyczenie jakichś elementów garderoby, takie jak Rent the Runaway, Chic by Choice, The Black Tux, Borrowing Magnolia Mine czy Le Tote.

Jak duża jest skala zjawiska, które polega na nie wykorzystywaniu w pełni możliwości istniejących przedmiotów? Munger wskazuje, że gigantyczna. Tylko w USA istnieje około 50 tys. przechowalni, w których nieużywane przedmioty zajmują około 15 mld stóp kwadratowych powierzchni! „Za 50 lat od dziś ludzie będą patrzyli w przeszłość i zastanawiali się jak to możliwe, że kiedyś nie potrafiono w pełni wykorzystywać zdolności produkcyjnych istniejących przedmiotów. Będą się dziwili jak to możliwe, że ich ojcowie i dziadowie byli tak samolubni, że nie dopuszczali innych ludzi do użytkowania należących do nich przedmiotów” – uważa profesor Duke University.

Munger uważa, że coraz więcej rozwiązań i usług będzie funkcjonowało na zasadzie wolnego dostępu, ale to nie oznacza, że będą bezpłatne, albo że dostęp do nich będzie jednakowy dla wszystkich. „System operacyjny Linux jest dostępny za darmo, ale nie każdy umie go używać. Kod Bitcoina jest otwarty, ale nie można go zmieniać. Poszczególne hasła w Wikipedii można dowolnie tworzyć od podstaw, ale istniejące trudno zmienić” – podaje przykłady autor „Tomorrow 3.0”.

Podkreśla, że jedną z branż, która musi się oswoić ze zjawiskiem wolnego dostępu są media, bo informacja dąży do tego, by krążyć swobodnie – tylko wtedy można na niej (w jakiś sposób) zarobić.

Co ważne, Munger analizując biznesy takich firm jak Uber, Airbnb czy BlaBlaCar dochodzi do konstatacji, że w przyszłości niemal wszystkie biznesy będą biznesami opartymi na pośrednictwie. Wszyscy będziemy pośrednikami, mało kto będzie producentem – przekonuje prof. Munger. To będzie miało jednak daleko idące konsekwencje dla gospodarki i rynku pracy. Munger uważa, że gospodarka 3.0 doprowadzi do znaczącego spadku cen produktów i usług oraz do stopniowego zwiększania się bezrobocia. Rządy w pewnym momencie zostaną zmuszone do uruchomienia dochodu podstawowego, czyli wypłacania każdemu obywatelowi pensji podstawowej.

Większość ludzi będzie trudniła się pracami dorywczymi, nie wiele osób będzie pracować na etacie – wróży Munger. Ale jak podkreśla, to nie będzie oznaczało, że ludziom w gospodarce 3.0 będzie się żyło źle, wręcz przeciwnie: będą mieli dużo wolnego czasu, który będą mogli sensownie wykorzystywać, o ile będą tego chcieli. „Ludzie staną się kolekcjonerami przeżyć, a nie przedmiotów. Posiadanie przedmiotów pod koniec XXI wieku będzie zapewne archaiczną ideą. Obstawiam, że za kilka dekad większość ludzi poniżej 30 roku życia nie będzie miało prawa jazdy, pracy, niemal niczego” – uważa naukowiec.

Jednym z najciekawszych fragmentów książki Mungera jest ten, w którym udowadnia, że Uber jest śmiertelnym zagrożeniem nie tyle dla korporacji taksówkowych, ile dla Amazona. „Wydaje mi się, że Uber pójdzie w kierunku dostarczania przedmiotów do najemców. Będzie to robił szybciej i taniej niż firmy kurierskie pracujące dla sklepu Amazon. Uber będzie coraz bardziej efektywnie łączył posiadaczy przedmiotów z poszukującymi przedmiotów, przy okazji łącząc też posiadaczy aut z poszukującymi podwózki” – wskazuje prof. Munger.

Oczywiście Munger w poszczególnych fragmentach książki zwraca uwagę, że firmy działające w sektorze współdzielenia mają w wielu krajach problemy ze swobodną działalnością. Regulatorzy często stają po stronie istniejących biznesów, którym firmy takiej jak Uber czy Airbnb po prostu szkodzą. Jednak według naukowca jest tylko kwestią czasu, aż wszyscy – także politycy – zaakceptują nieuchronność nadchodzącej rewolucji.

Nadchodząca trzecia rewolucja gospodarcza połączona z rozwojem technologicznym będzie miała jeszcze jeden – może dla niektórych niespodziewany – efekt: wymusi powrót do lokalności. „Przedsiębiorcy będą mogli działać globalnie, żyjąc lokalnie. Coraz dynamiczniejszy spadek kosztów transakcyjnych po prostu wymusi na wszystkich powrót do środowiska lokalnego, do odnowienia więzi rodzinnych i sąsiedzkich, do działania bardziej lokalnie” – uważa autor „Tomorrow 3.0”. „Oswojenie się z powrotem do lokalności będzie tym łatwiejsze, że będzie zgodne z naturą ludzką. Ludzie nie potrzebują pracy, potrzebują tożsamości, są istotami społecznymi, łączącymi się we wspólnoty. Trzecia rewolucja gospodarcza i robotyzacja wymusi na ludziach poszukiwanie sensu życia, a sensem życia nie jest pogoń za pieniędzmi” – dodaje.

Książka „Tomorrow 3.0” jest napisana dość trudnym językiem i cechuje się nieco chaotyczną narracją. Być może jest też w niej zbyt dużo o Uberze, tak jakby było mało innych biznesów z gatunku ekonomii współdzielenia do przeanalizowania. Trzeba jednak przyznać, że jest to dzieło, które trafiło idealnie w swój czas. Jeśli ktoś chciałby przeczytać tylko trzy książki na temat nowoczesnej gospodarki i ekonomii współdzielenia, to „Tomorrow 3.0” powinno być jedną z nich. A później może się nią podzielić z innymi.

Piotr Rosik

http://prokapitalizm.pl/wp-content/uploads/2015/07/Otwarta-licencja.png

2 KOMENTARZE

  1. „W swojej najnowszej publikacji Munger wziął pod lupę tajemnice biznesu takich firm, jak Uber czy Airbnb. “Dzięki rozwojowi ekonomii współdzielenia, ludzie uzyskują coraz łatwiejszy dostęp do produktów i usług, po coraz niższej cenie. Nadwyżka zdolności produkcyjnych wydobywana jest z istniejących przedmiotów w coraz bardziej efektywny sposób, bo konsumenci niekoniecznie chcą posiadać, oni przede wszystkim chcą korzystać” – przekonuje Munger.”
    To pokazuje tylko nieudolnosc kapitalizmu, ktory aby przetrwac musi ciagle szukac okazji do zarabiania forsy. To czego Munger glosno nie powie (nie wie, albo celowo ukrywa) jest to, ze wszystko dzieje sie kosztem czegos. Rynek nie jest z gumy, nie rozciaga sie. Jesli Uber ze swoim pomyslem wchodzi na rynek to znaczy, ze nie tworzy nowego rynku tylko zabiera rynek innym. Jest to zamiana siekierki na kijek. To ze Uber zawiezie kogos taniej nie znaczy usluga jest dobra i bezpieczna. Uber to lewi kierowcy dzialajacy na granicy prawa lub bezprawnie, swiadczacy uslugi, ktore w razie problemu bede dla klienta tragedia. To tak jakby – dla obnizenia kosztow – wyprzec Lufthanse z rynku na rzecz jakiegos szybownika, ktory swoim szybowcem czy kukuruznikiem bedzie wozil pasazerow. Co z tego, ze taniej, ale bezpiecznie i skutecznie? Doswiadczenia Ubera w USA pokazaly, ze ten super pomysl dziala tylko na chwile. Kiedy kierowcow Ubera bylo juz tak duzo, ze nie mieli odp. ilosci pasazerow do przewozenia, zaczeli masowo rezygnowac z (bezprawnej) dzialalnosci. I dzisiaj w miejscach, gdzie byl Uber znow jezdza taksowki – oznakowane, ubezpieczone, w odp. stanie technicznym. Uber to strzal kula w plot.
    Podobny los spotkal chinskie rowery – kiedy okazalo sie, ze jest ich juz za duzo i koszty utrzymania i naprawy plus kradziezy sa wyoskie, po prostu wycofano sie z rynku. 9 pomyslow na 10 w kapitalizmie to chybione bzudry, ktore nawet jesli maja wielki statrt szybko sa sprowadzone do parteru. Kapitalizm sie juz skonczyl, kiedy okazalo sie ze rynek jest nasycony, kosztow nie da sie obnizac bez konca, a zyskow nie ma. System kuli snieznej sprawil, ze kula rozbila sie o drzewo…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here