Warto przypomnieć liczby, o których rosyjski MAK woli nie wspominać: Ogółem do 2010 roku doszło do 67 katastrof samolotów Tu-154, w tym 7 w latach 2005–2010; zginęły w nich ogółem 2736 osoby.


Najważniejsze katastrofy miały miejsce: 19 lutego 1973: Czechosłowacja, 66 ofiar, linie Aerofłot. 30 września 1975: Liban, 60 ofiar, Malev Hungarian Airlines. 2 grudnia 1977: Liban, 59 ofiar, Balkan Bulgarian Airlines. 7 lipca 1980: ZSRR, 166 ofiar, Aerofłot. 16 listopada 1981: ZSRR, 99 ofiar, lot Aerofłot 3352 11 października 1984: ZSRR, 178 ofiar, Aerofłot. 23 grudnia 1984: ZSRR, 110 ofiar, Aerofłot. 10 lipca 1985: ZSRR (Uzbekistan), 200 ofiar, lot Aerofłot 7425 8 lutego 1993: Iran, 133 ofiary, Iran Air Tours, zderzenie z bombowcem Su-24. 22 września 1993: Gruzja, 106 ofiar, Transair Georgia Airlines. 3 stycznia 1994: Rosja, 125 ofiar, Baikal Air. 6 czerwca 1994: Chiny, 160 ofiar, China Northwest Airlines. 7 grudnia 1995: Rosja, 98 ofiar, Far East Aviation. 29 sierpnia 1996: Norwegia, 141 ofiar, Vnokovo Airlines. 16 grudnia 1997: Zjednoczone Emiraty Arabskie, 85 ofiar, Tajikistan Airlines. 29 sierpnia 1998: Ekwador, 80 ofiar, linie Cubana de Aviacion. 24 lutego 1999: Chiny, 61 ofiar, China Southwest Airlines. 4 lipca 2001: 145 osób zginęło, kiedy samolot linii Vladivostok Avia rozbił się w Irkucku na Syberii. 4 października 2001: Tu-154 w drodze z Tel Awiwu do Nowosybirska w Rosji eksplodował nad Morzem Czarnym. 78 osób zginęło. Późniejsze informacje wskazywały, że samolot został trafiony rakietą podczas ćwiczeń ukraińskiego wojska na morzu. 12 lutego 2002: samolot linii Iran Airtour z 119 osobami na pokładzie rozbił się w pobliżu Chorramabadu w Iranie. Wszyscy zginęli. 1 lipca 2002: Tu-154 linii BAL Bashkirian Airlines lecący z Barcelony zderzył się nad Überlingen z samolotem dostawczym. 71 osób zginęło, 52 z nich to dzieci. 24 sierpnia 2004: samolot w posiadaniu linii S7 Airlines rozbił się w drodze do Soczi nad Morzem Czarnym. Na pokładzie znajdowało się 46 osób, wszyscy zginęli. 22 sierpnia 2006: samolot z rosyjskich linii Pulkovo Airlines z 170 osobami na pokładzie rozbił się podczas burzy nad Ukrainą. Wszyscy zginęli. 1 września 2006: Tu-154 lądujący w Meszhedzie, w Iranie wpadł w poślizg i rozbił się na pasie startowym. 80 osób ze 147 zginęło. 26 września 2006: Tu-154 startujący w Biszkek, w Kirgizji w czasie startu kolidował z amerykańskim samolotem tankowcem KC-135 tracąc 2,5 metra końcówki prawego skrzydła. Załodze udało się wystartować i niezwłocznie awaryjnie lądować na lotnisku. Nikt z pasażerów i załogi obu maszyn nie ucierpiał. KC-135 natomiast zapalił się i spłonął. 15 lipca 2009: samolot linii Caspian Airlines lecący z Teheranu do Armenii rozbił się wkrótce po starcie. Zginęło 168 osób. 10 kwietnia 2010: polski samolot Tu-154M nr boczny 101 wraz prezydentem RP Lechem Kaczyńskim oraz polską delegacją na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, rozbił się w pobliżu lotniska Smoleńsk-Siewiernyj w Rosji. W katastrofie rządowego Tu-154M zginęło 96 osób. 9 września 2010: Rosyjski Tu-154 należący do linii „Alrosa Mirny Air Enterprise” rozbił się w lesie, 1500 km od Moskwy, gdy awaria elektroniki na pokładzie spowodowała niesprawność wszystkich urządzeń na pokładzie. Samolot przedarł się przez 200 metrów poletka młodych sosen nie mając połączenia radiowego i przy użyciu jedynie mechanicznych sterów. Wszystkie ze znajdujących się 81 osób na pokładzie przeżyło bez większych obrażeń. I wreszcie najnowsza katastrofa w grudniu 2010 roku samolotu Tu-154 dagestańskich linii lotniczych. Podczas awaryjnego lądowania maszyny w porcie lotniczym Domodiedowo w Moskwie, zginęły dwie osoby, a 87 zostało rannych. W szpitalach znajduje się nadal 55 osób, 32 otrzymały pomoc ambulatoryjną.
W kryminalistyce istnieje pojęcie poszlak, które są przydatne, gdy ktoś celowo niszczył lub zacierał dowody. Z uwagi na to, że istnieje już wiele faktów wskazujących na zaniedbania strony rosyjskiej w zabezpieczeniu dowodów zaraz po polskiej tragedii w dniu 10.04.2010 pod Smoleńskiem warto porównać katastrofy lotnicze z września i grudnia 2010 roku samolotów Tu 154 w Rosji, z Katyniem 2010, który doprowadził do śmierci wszystkich 96 pasażerów wojskowego samolotu Tu 154 z Prezydentem Rzeczypospolitej
Polskiej i byłym Prezydentem RP na uchodźctwie. Wnioski wynikające z porównania tych 3 katastrof lotniczych stanowić bowiem mogą poszlaki w prowadzonym obecnie śledztwie i pomogą w dotarciu do prawdy o prawdziwych przyczynach Katynia 2010 r.
Przypomnę: 9 września 2010: Rosyjski Tu-154 należący do linii „Alrosa Mirny Air Enterprise” rozbił się w lesie, 1500 km od Moskwy, gdy awaria elektroniki spowodowała niesprawność wszystkich urządzeń na pokładzie. Samolot przedarł się przez 200 metrów poletka młodych sosen nie mając połączenia radiowego i przy użyciu jedynie mechanicznych sterów. Wszystkie 81 osób na pokładzie przeżyły bez większych obrażeń. Zatem lądujący we wrześniu 2010 roku awaryjnie rosyjski Tu 154 miał podobne warunki co polski, prezydencki samolot w dniu 10.04.2010r. Rosjanie lądowali w lesie i… nikt nie zginął.
Jeszcze bardziej analogiczna jest najnowsza katastrofa w grudniu 2010 roku w Moskwie, gdzie samolot bez sprawnych silników mimo, że spadał z dużej wysokości i zetknął się z betonową płytą lotniska, to rozpadł się na niewiele części i większość pasażerów ocalało.
Jak to jest możliwe, że 10 kwietnia tego samego roku taki sam polski samolot, który dopiero 20 m nad ziemią utracił sterowność i miał błotnisty grunt pod korpusem, rozpadł się na wiele tysięcy odłamków?
Rosjanie z MAK i ich poplecznicy w ciągu ostatnich 8 miesięcy określali każde podejrzenia co do prawdziwych przyczyn tragedii z 10.04.2010roku jako …”teorie spiskowe”.  Jednak warto sobie przypomnieć kto rozpoczął propagować te teorie spiskowe? Kto jako pierwszy propagował teorie, że śp. Prezydent R.P. zmusił pilotów do lądowania w trudnych warunkach? Pierwsze takie sugestie pochodziły z Moskwy i z Mińska jeszcze w dniu katastrofy. Kto sugerował jeszcze przed zakończeniem śledztwa, że winni są polscy piloci? Takie oszczerstwa propagowała między innymi pani generał z MAK. Kto sugerował kłamstwo, że za sterami polskiego samolotu zasiadł jeden z naszych generałów ? Takie, kontrolowane „przecieki” rozpowszechniali antypolscy rusofile i rosyjskie media.
W końcu jednak prawda w tej sprawie ujrzała światło dzienne za sprawą biegłych, którzy jednoznacznie stwierdzili: piloci siedzieli na swoich miejscach podczas katastrofy. Świadczyć o tym mają ich obrażenia. Zatem polscy piloci Tu 154 trwali na swoich posterunkach i starali się ratować pasażerów i samolot aż nagła śmierć wydarła ich spośród żywych… To byli fachowcy, którzy wielokrotnie ćwiczyli lądowania awaryjne i wiedzieli, że mają pod sobą błotnisty teren. Dlatego niemożliwe jest, aby będąc na wysokości 20 m rozbili samolot w drobną miazgę. Przyczyna musiała być zatem albo zewnętrzna, albo też musiała to być wada techniczna samego samolotu.
W Jałcie Stalin za udział w wojnie z Japonią zyskał od prezydenta USA zapewnienie o możliwości ukrycia prawdziwych sprawców zbrodni w Katyniu w 1940 roku. Miedwiediew w dniu 6 grudnia 2010 roku podczas wizyty w Warszawie niczego nowego nie powiedział ani na temat Katynia 1940 roku, ani na temat przyczyn tragedii pod Smoleńskiem w dniu 10.04.2010 roku. Miedwiediew nie ogłosił, że Rosja uznaje zbrodnię katyńską z 1940 roku za ludobójstwo. Prezydent Rosji nie ogłosił 6.06.2010 roku rehabilitacji wszystkich polskich oficerów zamordowanych przez NKWD. Miedwiediew nie przeprosił rodzin polskich pilotów za niesłuszne i oszczercze oskarżenia propagowane w rosyjskich mediach, odnośnie rzekomo winnych katastrofy smoleńskiej z 10.04.2010 roku. Miedwiediew tylko wygłosił jedynie nic nie znaczące deklaracje o poprawie stosunków rosyjsko-polskich.
Można mieć wiele obaw, na czym właściwie ta poprawa ma polegać poza nic nie znaczącymi gestami dyplomatycznymi… Polacy natomiast już nie mają wątpliwości, że mogą być dumni ze swoich pilotów, bo polscy piloci samolotu Tu-154 trwali przy sterach aż do śmierci.
Rajmund Pollak

4 KOMENTARZE

  1. Dziękuję za te słowa. Nie wydaje się, żeby Tu-154 mógł się rozczłonkować na setki a może tysiące kawałków siadając w grząskim terenie będąc na wysokości 20 metrów.
    Zdrowy rozsądek podpowiada, że musiał zostać rozerwany siłami działającymi od wewnątrz. Nie znam się na katastrofach lotniczych, lecz mimo podejrzewanych wad konstrukcyjnych wielu wymienionych przez Pana Tu-154, trudno uwierzyć w takie następstwa, jakie miały miejsce 10 kwietnia br.bez działania sił dodatkowych.

  2. @ Maria
    Jestem ostro atakowany z różnych stron za dociekanie prawdy o tragedii z 10.04.2010 roku, dlatego Pani komentarz dodaje mi motywacji aby nadal analizować te tajemnice.
    Życzę Pani spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.

  3. Nie lubię oczerniać innych. Jestem daleki od tego. Mimo iż nie „przepadam” za premierem i jego kierunkiem w polityce, w pewien sposób żal mi go było w pewnym momencie jak sporo słyszało się uwag w jego kierunku …mało robi w tej sprawie…nic nie robi…dlaczego nie ma tam jeszcze w Smoleńsku polskich ekspertów – prokuratorów i wiele innych poważniejszych uwag. Pomyślałem czego oni od niego jeszcze chcą…po woli…nie wszystko od razu.
    Czas mijał i skrobiąc po necie poznałem wiele przeciwstawnych opinii ukazujących się w niektórych mediach.
    Podrapałem się w głowę i pomyślałem – coś tu jest nie tak! Dziwnie to wszystko wygląda – dziwne jest stanowisko Polski w tej sprawie, tzn. rządu. Jak poskładałem sobie te klocki logo to powstaje mało przyjemny aczkolwiek bardzo realny scenariusz. Jak wymienił powyżej autor bardzo dużo było katastrof z udziałem tego modelu samolotu. Również z innych źródeł wiem, że nigdy w tego typu wypadkach samolot nie był w takim stanie. Mam tu na myśli bardzo dużą ilość bardzo drobnych kawałków samolotu. Istnieje hipoteza,że tego typu efekt mógł powstać tylko i wyłącznie przy wybuchu bomby izobarycznej. Idąc dalej, zmiana zeznań świadków, podobno byli w wieży kontrolnej lotów jacyś dwaj oficerowie, znalazł się świadek który widział jak tuż nad nim spadał samolot (?), giną ludzie powiązani w różny sposób z tą katastrofą, naprawa samolotu przed wylotem, obecność prokuratora wyłącznie przy zwłokach prezydenta, brak sekcji zwłok pozostałych członków załogi (przeprowadzanych przez polaków-tu przy sekcji można jednoznacznie określić użycie takiej bomby-ślady/pozostałości na płucach), przeniesienie na lotnisko i pocięcie na części pozostałości z samolotu (chyba żeby usunąć ślady i pozbyć się dowodów) itd. można tu wymieniać długo. Nie znam się na tym, ale jak to może być, że na lotnisku nie czekała grupa z ochrony rządu czyżby nikogo tam nie było? To pomyślałem od czego oni są, a może celowo ich tam nie było? Przecież po usłyszeniu katastrofy biegiem powinni zabezpieczyć teren i nikogo nie dopuszczać! Tak przynajmniej logicznie myślę.
    Teren samolotu jest terenem eksterytorialnym. Na filmach widać, że tam sobie ktoś chodzi pomiędzy zgliszczami, słychać strzały (te odgłosy tylko z tym się kojarzą) czyżby usuwanie świadków wybuchu?? A może tam ktoś przeżył? Myślę dalej, dlaczego jacyś ludzie zbierają sobie „pamiątki” osobiste pasażerów a i pewnie dokumenty państwowe i nie ma tam polskiego zabezpieczenia! To za co ja płacę podatki – chyba również za to by prezydent miał ochronę.
    Dalej już nie ma co myśleć. Wszystko ułożyło się. Wniosek jest jeden-to było celowe. Kiedy Polacy wreszcie się obudzą?
    Ręce opadają.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here