Podróżując po Europie możemy znaleźć wiele miejsc tajemniczych, dziwnych, czy wręcz niesamowitych. Jednym z nich jest niewątpliwie Glastonbury, niewielkie miasteczko w południowo-zachodniej Anglii, w hrabstwie Somerset. 



To właśnie tu krzyżują się najpopularniejsze wątki legendarne średniowiecznej Europy: legenda o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu, oraz legenda św. Graala, przez tychże rycerzy poszukiwanego. Tak w ogóle w Glastonbury historia do tego stopnia spleciona jest z legendą, że rozsupłanie tego węzła wydaje się rzeczą niemożliwą. Może nawet niepotrzebną.
Historia tego miejsca nie jest do końca wyjaśniona.  Niektórzy uczeni wiążą początki miejscowości z jakimiś tajemniczymi obrzędami, jakie miały dokonywać się na górującym nad miastem wzgórzu – Glastonbury Tor (zob. fotografia).  W pogodny dzień, leżący 158 m.n.p.m. Tor widać z odległości kilkudziesięciu kilometrów. W czasach przedchrześcijańskich Tor uważano prawdopodobnie za siedzibę bóstwa (bądź demona) władającego światem podziemnym. Zwróćmy uwagę na fakt, że stojąca na szczycie wzgórza wieża, to resztki kaplicy św. Michała Archanioła, który jak wiadomo jest dowódcą zastępów anielskich, walczących z mocami ciemności. Jest rzeczą wielce prawdopodobną, że pierwsi mnisi osiedlili się tam właśnie po to, by przy pomocy modlitwy i ascezy walczyć ze złymi mocami. Glastonbury do XVII wieku było miejscowością trudno dostępną, otoczoną zewsząd bagnami a we wczesnym średniowieczu istniał ponoć kanał łączący je z morzem.  Było więc Glastonbury czymś w rodzaju wyspy. Niektórzy badacze tradycji arturiańskiej kojarzą je z mitycznym Avalonem, gdzie został zabrany śmiertelnie ranny Artur. W r. 1191 mnisi z miejscowego opactwa benedyktyńskiego wykopali ponoć olbrzymią kłodę dębową, wydrążoną w środku i zawierającą dwa szkielety, jeden kobiecy, drugi męski, ten ostatni należący do bardzo wysokiego (grubo ponad 2 m.) i potężnie zbudowanego mężczyzny. Mnisi twierdzili, że znaleźli tam również ołowiany krzyż z łacińską inskrypcją zawierającą informację, że szkielety należą do… króla Artura i jego małżonki Ginewry. Nie jest pewne, czy wykopane szczątki rzeczywiście należały do legendarnego Artura. Pewnym jest natomiast, że Glastonbury stało się nagle bardzo popularnym celem licznych pielgrzymek i o to najprawdopodobniej chodziło mnichom, potrzebującym wyraźnego przypływu gotówki na odbudowę strawionego pożarem opactwa. Wydarzenie to służyło ponadto Plantagenetom, którzy właśnie rozszerzyli swoje panowanie na kraje celtyckie: Walię i Irlandię. Legenda arturiańska nie jest jednak najstarszą z legend związanych z Glastonbury. Średniowieczne legendy wiążą powstanie chrześcijańskiego kultu z osobą … Jezusa Chrystusa, który jako chłopiec miał przybyć tam łodzią wraz ze św. Józefem.  Będąc cieślami mieli tam wznieść pierwszą kaplicę. Niedługo potem, w r. 63 miał przybyć do Glastonbury Józef z Arymatei, przywożąc ze sobą naczynie, z którego Chrystus wraz z apostołami pili podczas Ostatniej Wieczerzy, do którego zebrał krew Jezusa, kapiącą z jego boku. Tajemnicze naczynie (niektóre legendy mówią o dwóch naczyniach) to słynny święty Graal, poszukiwany przez arturowych rycerzy.  Józef miał przy tym zatknąć w ziemię swą laskę, wystruganą z drzewa cierniowego, tego samego, z którego upleciono cierniową koronę dla Chrystusa. Laska zapuściła korzenie, zakwitła, i w ten sposób Glastonbury miało jeszcze jedną atrakcję, ściągającą pielgrzymów: The Holy Thorn – Święty Cierń, który według legendy miał zakwitać raz w roku i to w obecności władcy. Przeprowadzając swą reformację, którą ja uważam za deformację, ról Henryk VIII  rozkazał zrównać opactwo Glastonbury z ziemią,  opata topić, wieszać i ćwiartować a cierniowy krzew ściąć i spalić. Rosnące dziś na terenie dawnego opactwa krzewy cierniowe pochodzą ponoć z owego słynnego ciernia, ściętego na rozkaz króla.  Nieopodal Glastonbury Tor znajduje się  Chalice Well – Studnia Kielicha. Według miejscowej legendy jest w niej ukryty Graal, a zabarwiona na czerwono woda ma o tym właśnie świadczyć, choć naukowcy owo zabarwienie przypisują raczej rozpuszczonym w wodzie związkom żelaza.. Studnię w czasach wiktoriańskich przykryto laną metalową pokrywą, ozdobioną motywami celtyckimi.
Glastonbury, to dziwne miejsce. Przechadzając się po mieście, napotykamy dziwnie poubieranych młodych ludzi z mnóstwem kolczyków wpiętych gdzie tylko się da. Z herbaciarni i sklepików wydobywa się woń kadzideł i dziwna muzyka. Na wystawach piętrzą się sterty kryształów, w księgarniach dominuje literatura ezoteryczna. Glastonbury żyje z New Age, jest “stolicą” tego ruchu w Anglii. Można tam zostać zaczepionym przez kogoś z dziwnym błyskiem w oku, kto zacznie nas przekonywać o tym, że gdzieś w pobliżu Glastonbury Tor (bądź na jego wierzchołku) znajdują się “wrota” do innego wymiaru, że okolice Glastonbury widziane z samolotu przedstawiają wpisany w rzeźbę terenu Zodiak, że jest to miejsce o niezwykłej mocy itp.  Byłem tam wielokrotnie ale mnie się to jakoś nie udzieliło. Współczesna New Age`owa literatura  dotycząca Glastonbury zasypuje nas najprzeróżniejszymi “rewelacjami”, jak na przykład ta, że mnisi z Glastonbury zajmowali się “naukami tajemnymi”, że byli w posiadaniu magicznego szafiru itp. Nie będę w to wchodził. Chciałem jedynie zachęcić do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca, którego początki toną w mroku dziejów.
Na terenie ruin benedyktyńskiego opactwa (największego i najbogatszego opactwa średniowiecznej Anglii) stoi dębowy krzyż, postawiony tam przez Jej Królewską Wysokość Elżbietę II. Na tabliczce do niego  przytwierdzonej  widnieje napis: “Sanktuarium tak stare, że jedynie legenda może coś powiedzieć o jego początkach”. To akurat jest prawdą.
Jan Przybył

4 KOMENTARZE

  1. A moze by jednak wybrac sie lepiej na Wall street czy do London City i zobaczyc jak lysy Ben drukuje kase dla swiata wg potrzeb Ligi Oszustow lub tworzy ja w komputerze zapisujac liczby z powierza? Byloby rownie ciekawie, tajemniczo i niezwykle.

  2. @Marko: nie bredź już tych komunistycznych bredni o tej twojej lidze, w którą wierzysz jak sroka w złote kółko.

  3. Może coś podobnego o Polsce, o Gnieżnie, o chrzcie Polski. Zwłaszcza, że w Częstochowie nastąpił atak na Wizerunek Matki Jezusa, naszego Zbawiciela, co świadczy, że w Polsce przekroczono dzięki polityce, politykom, mediom i dziennikarzom kolejną granicę barbarzyństwa i mamy kolejną prowokację, która ma wywołać wojnę domową między Polakami. Niestety!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here