Dług publiczny to sprawa niewygodna dla polityków, zwłaszcza dla ministra finansów, który wszak odpowiada za stan finansów państwa. Dlatego też zapewne odmierzający wysokość długu publicznego zegar, zamontowany w centrum Warszawy z inspiracji Leszka Balcerowicza, zaczyna drażnić ministra Jacka Rostowskiego. Zwrócił się więc z prośbą do ekonomisty, aby ten go zdemontował, gdyż nie jest już potrzebny.



Minister finansów zaapelował o to do prof. Leszka Balcerowicza w ciepłym liście. Tłumaczy w nim, że w związku z pozytywnymi informacjami, płynącymi z KE, dotyczącymi wysokości deficytu w sektorze finansów publicznych oraz dobrymi prognozami dotyczącymi spadku długu publicznego, doszedł do wniosku, że zegar należy już usunąć.
Jak czytamy dalej, rozpoczął się dla Polski okres, w którym stosunek długu publicznego do PKB powoli, ale konsekwentnie maleje, co jest charakterystyczne dla krajów wiarygodnych finansowo. Zdaniem Rostowskiego, znów bogacimy się szybciej niż się zadłużamy.
Według obliczeń, w tym roku relacja długu do PKB spadła o 3% i, jak tak dalej pójdzie, niedługo może spaść nawet poniżej 50% PKB. Minister Rostowski nie omieszkał się zarazem pochwalić, że dzięki staraniom rządu udało się zejść z poziomem deficytu do 5,1%, czyli znacznie więcej niż zakładano. W tym roku ma on spaść poniżej 3%, skutkiem czego KE zdejmie z Polski procedurę nadmiernego deficytu.
Minister ma też ambitne cele na przyszłość. W 2015 roku planuje, że nasz kraj osiągnie średnio-okresowy cel fiskalny i tym samym spełni wymogi unijnego 6-paku oraz paktu fiskalnego. Już rok później, jego zdaniem, możemy osiągnąć nadwyżkę dochodów nad wydatkami.
Rostowski z dumą podkreśla, że jest to wynik narzuconej przez rząd Donalda Tuska dyscypliny wydatkowej. Wyraził też nadzieję, że prof. Balcerowicz, będąc zatroskanym o stan finansów publicznych, ucieszył się z podwyższenia wieku emerytalnego i zmiany systemu tzw. emerytur mundurowych. W opinii ministra poprawi to znacznie sytuację w najbliższych dziesięcioleciach, a zarazem przyciągnie inwestorów zagranicznych. Tym bardziej, że to nie koniec planowanych reform. W związku z tym niebezpieczeństwo dla polskich finansów publicznych zostało, w jego opinii, zażegnane.
Dlatego też Rostowski kordialnie zaapelował: „Leszku! Ściągnij licznik. Spełnił on swoją pożyteczną rolę.” To dzięki niemu rząd miał ciągle przed oczami zagrożenie przekroczenia progów ostrożnościowych. I ten sam cel, w przekonaniu Rostowskiego, przyświecał Leszkowi Balcerowiczowi, gdy podjął się jego zawieszenia.
Minister zauważył, że nominalnie dług publiczny cały czas rośnie, tymczasem chodzi o relację długu do PKB, czyli stosunek zadłużania do bogacenia się. To bowiem jest miernikiem wiarygodności finansowej państw na całym świecie. W jego opinii, gdyby powstał właśnie taki licznik, mógłby wisieć bez przerwy. Ten obecny natomiast wskazuje na zagrożenie, którego już nie ma. „Co zrobisz, kiedy ponownie pojawi się zagrożenie? Jak wtedy będziesz chciał bić na alarm?” – pisze Rostowski.
Dlatego minister finansów uznał, że należy go więc zdjąć i ewentualnie powiesić ponownie, gdy zagrożenie znów się pojawi. Wyraził jednak nadzieję, że rząd Donalda Tuska skutecznie je odsunął na długie lata.
Można jednak przypuszczać, że jeśli znów zaczniemy się zadłużać, minister Rostowski raczej nie upomni się o zawieszenie licznika. A to się może bardzo szybko zmienić.
Za komentarz do tej sytuacji niech posłuży wpis jednego z internautów, pod informacją o inicjatywie zdjęcia licznika:  „Nie ma potrzeby, wkrótce na liczniku zabraknie miejsca na kolejne cyfry i licznik straci sens. Myślę, że po cyfrach 9999999999.99 następną, z przyczyn konstrukcyjnych licznika, będzie 0000000.00, i tak oto pozbędziemy się długu.”
I.Sz.

1 KOMENTARZ

  1. Ten niby minister w koncu zorientowal sie, ze nie ma czegos takiego jak dlug publiczny w zwiazku z tym co chce jego kompan od geszeftow i wodki niejaki Bucholc mierzyc? Historia z dlugiem publicznym to jedna z wiekszych sciem w ostatnich latach wymyslona przez oszustow z polityki ktorym narody w zebach nosza swoje oszczednosci. No ale, skoro ludzie sa glupi to dlaczego na tym nie skorzystac? Okazja czyni jak wiadomo zlodzieja.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here