W Stanach Zjednoczonych podejmowana jest próba utworzenia banku, który wszystkie depozyty przekazywałby do Fed na niskooprocentowane konta dla banków komercyjnych. Krytycy wskazują, że byłoby to nadmierne dbanie o bezpieczeństwo, kosztem rozwoju gospodarczego.

TNB USA Inc. (The Narrow Bank) na razie ma status banku stanowego, z siedzibą w Norwalk w Connecticut. Bank ten nie będzie miał placówek. Nie będzie obsługiwał klientów indywidualnych, a jedynie instytucjonalnych. Nie będzie udzielał kredytów, będzie tylko i wyłącznie zbierał depozyty. W zamyśle twórców, ma być najbezpieczniejszą instytucją finansową na świecie.

Za próbą utworzenia tego nietypowego banku stoi James J. McAndrews, były członek zarządu i były szef zespołu analiz nowojorskiej Rezerwy Federalnej. Rozstał się on z Fed w 2016 r., po 19 latach pracy, a już na początku 2017 r. ruszył z własnym finansowym biznesem. Początków TNB niektórzy doszukują się już w pracy naukowej, którą McAndrews opublikował w 2015 r. Jego inicjatywa wpisuje się w historię podobnych projektów (z których żaden nie został zrealizowany).

– Każdy bank, który nie ma stuprocentowego pokrycia rezerwami, jest do pewnego stopnia niestabilny, bo ciąży na nim ryzyko tzw. runu, czyli upadłości na skutek masowej paniki klientów zgłaszających się po pieniądze – przekonywał  McAndrews na łamach podcastu OddLots, w odcinku „How To Create The Safest Bank In America”.

McAndrews uważa, że utworzenie najbezpieczniejszego banku na świecie jest możliwe, dzięki obecnym zmianom w prawie. – Do 2006 r. Fed nie płacił odsetek bankom komercyjnym za złożone u niego rezerwy obowiązkowe. Był to swego rodzaju podatek, bo przecież w ten sposób banki ponosiły koszty utraconych korzyści. Zmieniło się to od października 2008 r., po interwencji Kongresu. Teraz Fed płaci odsetki za środki umieszczane na kontach rezerwowych – tłumaczy McAndrews.

Gdzie się czai biznesowa okazja

Czemu instytucje chciałyby korzystać z usług TNB? Mają przecież do dyspozycji ofertę depozytową banków zbyt dużych, by upaść („too big to fail”). Mogą też inwestować w fundusze rynku pieniężnego czy obligacje skarbowe.

Konto rezerwowe w Fed (tzw. Master Account) jest oprocentowane na 1,95 proc. w skali roku. TNB ma oferować swoim klientom depozyty z oprocentowaniem w skali od 1,75 proc. do 1,94 proc. Jak widać, wielkiej marży bank nie wypracuje.

– TNB to będzie bank niskokosztowy. Nie potrzebuje nadzoru FDIC, bo będzie obsługiwał tylko instytucje, więc nie musi pokrywać opłat z tym związanych. Tak naprawdę będzie tylko pośrednikiem między przedsiębiorstwami a Fed, będzie więc w stanie zaoferować bardzo atrakcyjne oprocentowanie. Jest to zwyczajnie zbudowany bank, ma kapitał własny, którego nie mają fundusze pieniężne. Poza tym pamiętajmy, że inwestowanie w obligacje skarbowe zawsze wiąże się z jakimś ryzykiem. Tymczasem inwestowanie w depozyt Fed wiąże się z chyba z najmniejszym ryzykiem, jakie można wyobrazić – odpowiada James McAndrews.

Milczenie Fed

Założyciel The Narrow Bank przekonuje, że pożytki z funkcjonowania jego „dziecka” byłyby wielorakie. – TNB to nie tylko biznesowa okazja. To przyszłość systemu finansowego. Zwiększyłby znacząco konkurencję w systemie bankowym, podniósłby efektywność działania banków, przyczynił się do redukcji systemowego ryzyka – upiera się przy swoim McAndrews.

Problem w tym, że jego entuzjazmu nie podziela prawdopodobnie Fed. Przedstawiciele Rezerwy Federalnej, jak do tej pory, niewiele powiedzieli w tej sprawie, poza tym, że „przyjęli do wiadomości pozew i się z nim zapoznają”. Milczenie Fed jest wymowne.

Publicysta portalu Bloomberg Matt Levine domyśla się, dlaczego projekt McAndrewsa nie przypadł do gustu Rezerwie Federalnej.

– Zadaniem systemu bankowego nie jest tylko bezpiecznie przechowywanie pieniędzy. Chce on także mobilizować kapitał do działania. Pojawienie się takiej instytucji, jak TNB, sprawiłoby, że wzrosłaby ilość niepracującego kapitału. Jest to rozwiązanie bardzo bezpieczne z punktu widzenia posiadacza kapitału, ale przerażające z punktu widzenia sterujących gospodarką – przyznał Levine w felietonie „Why Is This Supersafe Bank Scaring the Fed?”.

Cullen Roche, ekonomista prowadzący blog Pragmatic Capitalism wskazuje, że z punktu widzenia Fed wyrażenie zgody na funkcjonowanie takiej instytucji, jak TNB, nie ma sensu. – Oznaczałoby to de facto oddanie władzy nad bilansem w ręce prywatnej instytucji. Jeśli bowiem TNB okazałby się olbrzymim sukcesem, prowadziłoby to do zwiększania się bilansu Rezerwy Federalnej. Jak wiadomo, próbuje ona obecnie iść w odwrotnym kierunku – napisał Roche w eseju „Potential Problems with Narrow Banking”.

Poza tym, jak wskazuje Roche, w okresie podwyższonego ryzyka, a nawet kolejnego kryzysu, istnienie TNB mogłoby zdestabilizować cały system finansowy. – Po prostu przedsiębiorstwa zaczęłyby masowo wycofywać swoje pieniądze z innych banków, by wpłacić je do stuprocentowo bezpiecznego TNB – uważa Roche.

Rezerwy dla wszystkich

Jeszcze śmielszą tezę postawił autor tekstu opublikowanego na łamach portalu ZeroHedge. Stwierdził on wprost, że Fed obawia się prawdziwego runu ze strony klientów instytucjonalnych na banki komercyjne po uruchomieniu oferty TNB. Podobnego zdania jest także ekonomista i publicysta Rodney Johnson, który na łamach portalu Economy&Markets przekonuje, że projekt The Narrow Bank stał się wręcz zagrożeniem dla aktualnego systemu finansowego działającego w USA.

Zdaniem prof. Dirka Niepelta z Uniwersytetu w Bernie (Szwajcaria), The Narrow Bank jest próbą zburzenia obecnie obowiązującego konsensusu, w którym banki komercyjne są uprzywilejowane względem innych instytucji finansowych i biznesowych. – Można sobie wyobrazić także dalej idące rozwiązanie, w którym nawet klienci indywidualni mieliby możliwość przechowywania pieniędzy w banku centralnym. Zwane jest ono roboczo Reserves for All, czyli Rezerwy dla Wszystkich. Znane ze swojej konserwatywnej i ostrożniej postawy środowisko bankierów centralnych robi jednak wiele, aby takie „rewolucyjne” pomysły nie były realizowane – mówi prof. Niepelt. Jego analiza dotyczącą projektu Reserves for All ukazała się niedawno na łamach portalu VoxEU.

Wszystko wskazuje więc na to, że Fed celowo dopuścił do tego, by sprawa TNB trafiła na wokandę. Można przypuszczać, że zrobi wszystko, aby trwała jak najdłużej. To powinno zniechęcić założycieli The Narrow Banku oraz ich ewentualnych naśladowców. Powstanie takiego banku byłoby bowiem wielkim ryzykiem dla systemu finansowego w obecnym kształcie, nad którym Fed ma pełną kontrolę.

Tym, którzy zastanawiają się nad tym, jak wyglądałby system finansowy, w którym banki musiałyby mieć stuprocentowe rezerwy (czyli po „śmierci” systemu rezerwy cząstkowej), można polecić m.in. publikację „Narrow Banking with Modern Depository Institutions: Is there a Reason to Panic?” lub też artykuł “Giving Credit Where Credit is Due: Defending Bank-issued Money Against the Resurgent Calls for Narrow Banking”.

Piotr Rosik

http://prokapitalizm.pl/wp-content/uploads/2015/07/Otwarta-licencja.png

8 KOMENTARZE

  1. Chazarska mafia z FED boi sie ze straci panowanie nad swiatem. Nic dziwnego ze blokuje kazda inicjatywe majaca na celu odebranie jej monopolu na manipulowanie pieniedzmi. Ciekawe, ze za chwile pojawi sie jakis idiota i bedzie obalal ten komentarz.

  2. Ciekawe kiedy przestaną nas systematycznie rabować za pomocą inflacji, która jest ukrytym podatkiem. W czasach świetności kapitalizmu (w innym kraju) można było spokojnie oszczędzać a po latach kupowało się te same produkty taniej. Kiedyś normą była deflacja i jest ona normą dla konsumenta. Tylko złodzieje i politycy mają za najlepszego przyjaciela inflację.

  3. Amergin – wow, nareszcie cos sensownego. Gdybys tylko jeszcze wiedzial – i dodal – ze zlodzieje i politycy to w najlepsze KAPITALISCI, bo system ten oparty jest na wyzysku, klamstwie, oszustwie i zlodziejstwie – to bys juz naprawde zapunktowal!

  4. @Waterski
    Pecuniaolet poprawnie pisze o obecnym systemie, że:
    „Państwo, w przeciwieństwie do powszechnego i błędnego przekonania krytyków neoliberalizmu, ma w tym systemie rolę kluczową.”
    Potem obszernie opisuje aberracje systemu rezerwy cząstkowej wymuszanego, utrzymywanego i kontrolowanego przez państwo. Można by po tym wszystkim oczekiwać, że chociaż rozważy wolny rynek. Ale nie. Wzamian dowiadujemy się że:
    „Argument, że państwo jest nieefektywne, jest totalnym i bezczelnym kłamstwem!! W końcu to państwa, przy pomocy pieniędzy podatników, musiały w czasie wszystkich dotychczasowych kryzysów ratować te rzekomo efektywne prywatne banki, działające zgodnie z „nieomylnymi prawami rynku”! ”
    Ale jakie niby „prawa rynku” miałyby działać w systemie gdzie państwo „ma rolę kluczową”, i jest faktycznym właścicielem każdego banku, ustalając reguły, parametry, stopy rezerw, a w ostateczności wywalając zarząd i przechodząc na sterowanie ręczne ? Ewidentna samosprzeczność.
    Rzekome ratowanie czegokolwiek przez państwo, po tym jak ono samo wcześniej wywołało ekspansję kredytową i kryzys, nie dowodzi niczego. O tym, że jakiś rynek zawiódł można by mówić gdyby nie było państwowego monopolu na emisję pieniądza. Ale wtedy bankier mógłby wykreowanymi pieniędzmi co najwyżej folder „Kosz” zapchać. Nikt by ich na dłuższą metę dobrowolnie nie przyjął, mając do wyboru kilogram/gram/miligram złota.
    Pozostałych głupot na tym blogu nie chce mi się komentować.

  5. @15222
    Proponuję najpierw przeczytać, a potem komentować.
    Nigdzie nie piszę, że system rezerwy cząstkowej jest wymuszony, utrzymywany i kontrolowany przez państwo. Nigdzie też nie domagam się upaństwowienia banków. Jedynie opisuję istniejący system monetarny. System rezerwy cząstkowej jest fikcją i bajeczką dla grzecznych dzieci!! Pieniądze są kreowane przez prywatne banki komercyjne i ani państwo, ani nawet banki centralne(!), nie mają na to wpływu. I nie jest to żadna teoria spiskowa, ale przyznają to same banki centralne (linki do ich oficjalnych dokumentów są na moim blogu). Ekspansję kredytową nie wywołało więc państwo (bo nie mogło!!!), ale kierujące się „prawami rynku” banki komercyjne. Państwo jedynie „doi” zwykłych obywateli, którzy muszą płacić za konsekwencje tej radosnej działalności i ratować system monetarny i bankowy. Państwa, a co za tym idzie my wszyscy, jesteśmy niewolnikami tego systemu. Ani państwa, ani nawet banki centralne, nie mają też żadnego monopolu na emisję pieniądza! Pieniądze emitowane przez banki centralne (niezależne od państwa) używane są jedynie do rozliczeń międzybankowych oraz jako gotówka. To, co jest w obiegu (poza gotówką!), to są te właśnie pieniądze, którymi bankierzy zapychają sobie folder „Kosz”!! Dlatego też popiera się wszystkie formy rozliczeń bezgotówkowych! Proponuję zastosować się do własnych rad i nie akceptować takiej formy rozliczeń, a w zamian żądać kilograma/grama/miligrama złota. Przecież mamy je do wyboru!

  6. Waterski:
    Wszelkie dyskusje z osobnikiem 15222 nie maja sensu. Gosc nie ma ani wiedzy, ani potencjalu intelektualnego, aby czytac i rozumiec. Pracuje na tzw. gotowcach, przygotowanych przez jego zleceniodacow. Czesto wyciaga cos z szuflady, wklada na forum jako komentarz i probuje tym sposobem „sypnac piachem w tryby”. Jego rola polega na zaprzeczaniu, nie wazne czy z sensem czy bez, wazne aby podwazyc cos, co jest szkodliwe dla jego mocodawcy. Komentarz do Panskiego materialu jest tego kolejnym dowodem. Nie zrozumial, ale sie odezwal… Pozdrawiam ta droga. B. dobre uwagi, ciekawe i celne analizy. Niech Pan dalej pisze, swiat potrzebuje prawdy a nie skamienialych ideologow, ktorzy mentalnie zostali w epoce kamienia lupanego.

  7. 1. Doprecyzujmy skrót: to nie Pan pisze, że funkcjonujący system rezerwy cząstkowej jest wymuszony, utrzymywany i kontrolowany przez państwo tylko ja tak twierdzę. A twierdzę, bo gdyby nie ciąg interwencji państw to byśmy nadal mieli w powszechnym użyciu pieniądze wymienialne na realne dobra.
    2. Nie przypisuję Panu zamiaru upaństwowienia czegokolwiek, tylko stwierdzam, że system bankowy już teraz jest tak ściśle regulowany (np. Basel-I…Basel-IV), że kwestia własności prywatnej banków jest wątpliwa.
    3. O tym, że system rezerwy cząstkowej jest „fikcją i bajeczką” proszę opowiedzieć urzędnikom w NBP odpowiedzialnym za ustalanie stopy rezerwy obowiązkowej. Nieźle się ubawią, gdy usłyszą że nie istnieją.
    4. Wymieniona stopa rezerwy wynosi w Polsce 3.5%. Gdyby wynosiła 100% to ekspansja kredytowa byłaby w okolicach podłogi. Z tego, że jest taka a nie inna wynika niezbicie, że RPP / NBP, czyli organy państwowe, umożliwiają ekspansję.
    5. O tym, czy monopol na emisję pieniądza istnieje łatwo się Pan przekona. Wystarczy podrobić banknot lub włamać się do banku i dopisać sobie milion do konta. Parę lat w kiciu przekona Pana że jednak jest taki monopol. Ale monopol oznacza więcej: barierę wejścia na rynek. Taką barierą jest m.in. podatek, który Pan zapłaci od „zysku” i „wartości dodanej” gdy trzymana przez Pana srebrna moneta zyska na wartości względem oficjalnego „pieniądza”, wskutek jego produkcji przez banki.
    6. O wolnym rynku pieniądza można by mówić, gdyby (a) prawo emisji pieniądza wymienialnego na dowolne dobra miał każdy, gdyby (b) równocześnie każdy miał prawo odmówienia przyjęcia zapłaty w jakimkolwiek pieniądzu który mu się nie podoba, gdyby (c) „zyski” ze sprzedazy takiego pieniądza nie były opodatkowane, oraz (d) obiecana wymiana na dobro była na żądanie posiadacza egzekwowana, a także (e) nikt nie był zmuszony do uczestnictwa w żadnym bankowym funduszu gwarancyjnym ani innej zrzutce na padające banki. Bez tego wszystkiego zrzędzenie na „wolny rynek”, „prawa rynku” i inne takie chochoły jest manipulacją.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here