Traktat o ekonomii (fragmenty)
Międzynarodowy standard złota funkcjonuje niezależnie od działań podejmowanych przez rządy. Stanowi efekt skutecznej, realnej współpracy wszystkich uczestników ogólnoświatowej gospodarki rynkowej. Do tego, by standard złota funkcjonował jako standard międzynarodowy, nie potrzebna jest ingerencja żadnego rządu.
To, co rządy nazywają międzynarodową współpracą monetarną, polega w istocie na uzgadnianiu działań związanych z ekspansją kredytową. Rządy przekonały się, że jeśli ekspansja kredytowa jest ograniczona do jednego kraju, powoduje to odpływ pieniądza za granicę. Wydaje im się, że jedyną przeszkodą uniemożliwiającą obniżenie stopy procentowej i wywołanie nieustającego boomu jest odpływ pieniądza. Są przekonane, że przeszkodę tę dałoby się wyeliminować, gdyby wszystkie rządy współpracowały w prowadzeniu polityki ekspansjonistycznej. Należy utworzyć międzynarodowy bank emitujący fiducjarne środki wymiany, które wszyscy ludzie na całym świecie traktowaliby jak substytuty pieniądza.
Nie ma potrzeby ponownie podkreślać, że niemożność obniżenia stopy procentowej za pomocą ekspansji kredytowej nie ma związku z odpływem pieniądza za granicę. To podstawowe zagadnienie jest wyczerpująco omówione w innych rozdziałach i podrozdziałach tej książki7.
Trzeba jednak odpowiedzieć na inne ważne pytanie.
Załóżmy, że istnieje międzynarodowy bank emitujący fiducjarne środki wymiany. Jego klientami są obywatele wszystkich państw świata. Bez znaczenia jest to, czy owe substytuty pieniądza trafiają bezpośrednio do zasobów gotówkowych pojedynczych osób i firm, czy trzymają je wyłącznie narodowe banki centralne jako rezerwy stanowiące podstawę emisji krajowych substytutów pieniądza. Czynnikiem o decydującym znaczeniu jest istnienie jednolitej waluty światowej. Krajowe banknoty i pieniądz czekowy są wymienialne na substytuty pieniądza emitowane przez bank międzynarodowy. Konieczność utrzymywania krajowej waluty al pari z międzynarodową walutą ogranicza możliwość dokonywania ekspansji kredytowej przez krajowy system bankowy. Bank światowy natomiast podlega jedynie tym ograniczeniom, które mają wpływ na ekspansję kredytową pojedynczego banku działającego w izolowanym systemie gospodarczym lub na całym świecie.
Możemy też przyjąć, że bank międzynarodowy nie jest bankiem emitującym substytuty pieniądza, których część stanowią fiducjarne środki wymiany, lecz ogólnoświatową instytucją emitującą międzynarodowy pusty pieniądz . Złoto zostało całkowicie zdemonetyzowane. Jedynym pieniądzem, który znajduje się w obiegu, jest pieniądz wytwarzany przez ową międzynarodową instytucję. Może ona dowolnie zwiększać ilość tego pieniądza, lecz pod warunkiem, że nie wywoła to gorączki zmierzającej do katastrofy i załamania emitowanej przez nią waluty.
Takie rozwiązanie to realizacja ideału keynesistów. Działała tu instytucja, która może wywierać „ekspansjonistyczną presję na światowy handel”. Zwolennicy takich rozwiązań lekceważą jednak istotne zagadnienie, a mianowicie problem dystrybucji dodatkowych ilości pieniądza kredytowego czy papierowego.
Przyjmijmy, że międzynarodowa instytucja zwiększa emisję o określoną sumę i kieruje ją w całości do jednego kraju – Rurytanii. Ostateczną konsekwencją tego inflacyjnego posunięcia będzie wzrost cen towarów i usług na całym świecie. Jednak w trakcie tego procesu sytuacja obywateli poszczególnych państw ulega niejednakowym zmianom. Pierwszą grupą, na którą spada manna z nieba, są Rurytańczycy. To oni mają w portfelach więcej pieniędzy, gdyż mieszkańcy reszty świata nie otrzymali jeszcze swojego udziału w nowych pieniądzach. Mogą oferować wyższe ceny niż obywatele innych państw. Rurytańczycy nabywają na światowym rynku więcej dóbr niż dotychczas. Mieszkańcy innych krajów muszą ograniczyć konsumpcję, gdyż nie są w stanie konkurować z ofertami wyższych cen, które płacą Rurytańczycy. Kiedy proces dostosowywania cen do zmienionej relacji pieniężnej jeszcze trwa, Rurytańczycy są w uprzywilejowanej sytuacji w porównaniu z innymi społeczeństwami. Po jego zakończeniu można stwierdzić, że stan posiadania Rurytańczyków zwiększył się kosztem mieszkańców pozostałych państw.
Głównym problemem tego rodzaju ekspansjonistycznych przedsięwzięć jest to, w jakich proporcjach należy rozdzielić dodatkową ilość pieniądza między różne państwa. Każde państwo będzie się opowiadało za takim wariantem dystrybucji, dzięki któremu jego udział będzie możliwie jak największy. Na przykład zacofane przemysłowo kraje Wschodu zaproponują przydział jednakowej kwoty na każdego mieszkańca. Oczywiście, zyskałyby na tym rozwiązaniu, ale kosztem krajów rozwiniętych. Bez względu na to, jakie się przyjmie rozwiązanie, wszystkie państwa będą niezadowolone i uznają, że zostały potraktowane niesprawiedliwie. Doprowadzi to do poważnych konfliktów i unicestwi cały plan.
Nie da się zaprzeczyć, że zagadnienie to odgrywało istotną rolę w negocjacjach poprzedzających utworzenie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a porozumienie dotyczące wykorzystania zasobów Funduszu było trudne. Konferencja w Bretton Woods odbywała się w bardzo specyficznych okolicznościach. Większość uczestniczących w niej państw była wtedy całkowicie zdana na łaskę Stanów Zjednoczonych. Gdyby Amerykanie zaniechali walki o ich wolność i przestali udzielać im pomocy materialnej na zasadach lend-lease, doprowadziłoby to do ich upadku. Jednocześnie rząd Stanów Zjednoczonych traktował to porozumienie jako zakamuflowany plan kontynuacji pomocy lend-lease udzielanej po zakończeniu działań wojennych. Stany Zjednoczone chciały dawać, a pozostali uczestnicy konferencji – zwłaszcza kraje europejskie, których większość była pod okupacją niemiecką, oraz kraje azjatyckie – byli gotowi brać wszystko, co im się zaoferuje. Jeśli nie damy się zwieść pozorom stwarzanym przez Amerykanów, lecz przyjrzymy się ich postępowaniu w sprawach finansów i handlu z większym realizmem, zauważymy, na czym polegała istota problemu.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie osiągnął tego, czego oczekiwali jego założyciele. Na dorocznych spotkaniach MFW prowadzi się długie dyskusje, czasami zgłaszane są trafne uwagi i słuszne zarzuty dotyczące polityki monetarnej i kredytowej rządów oraz banków centralnych. Fundusz pożycza i zaciąga pożyczki na podstawie umów z różnymi państwami i bankami centralnymi. Za swoje najważniejsze zadanie uważa pomoc rządom w utrzymaniu nierealistycznych kursów przewartościowanych walut krajowych. Korzysta w tym celu z metod, które nie różnią się zasadniczo od zazwyczaj stosowanych w takich sytuacjach. Sprawy monetarne toczą się tak, jakby nigdy nie zawarto porozumienia w Bretton Woods, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie istniał.
Sytuacja polityczna i gospodarcza na świecie pozwoliła rządowi amerykańskiemu wywiązać się z obietnicy wobec rządów i banków centralnych, że będą mogły kupować uncję złota po 35 dolarów. Jednak polityka „ekspansjonizmu”, utrzymywana i rozwijana przez Amerykę, spowodowała wykupywanie złota i wywołała obawy co do rozwoju sytuacji w sferze pieniądza. Ludzie boją się, że wzrost popytu na złoto może doprowadzić do wyczerpania zasobów złota w Stanach Zjednoczonych i zmusić ten kraj do zaniechania dotychczasowych zasad obrotu złotem.
W publicznej debacie dotyczącej omawianych problemów unika się starannie omawiania przyczyn wzrostu popytu na złoto. Nie porusza się tematów związanych z polityką dotyczącą finansowania deficytowego i ekspansji kredytowej. Słyszy się natomiast narzekania na „niewystarczającą płynność” i brak „rezerw”. Zgłaszane są propozycje, by naprawić tę sytuację, zwiększając płynność przez „wykreowanie” dodatkowych „rezerw”. Oznacza to leczenie skutków inflacji przez jej zwiększenie.
Należy pamiętać, że polityka utrzymywania ceny 35 dolarów za uncję na londyńskim rynku złota, którą prowadzą rząd amerykański i Bank Anglii, jest jedyną barierą chroniącą kraje Zachodu przed nieograniczoną inflacją. Wielkość „rezerw” poszczególnych krajów nie ma bezpośredniego wpływu na tę politykę. Plany nowych „rezerw” nie dotyczą więc bezpośrednio zagadnienia stosunku złota do dolara. Wiążą się z nim pośrednio, ponieważ odwracają uwagę od rzeczywistego problemu, jakim jest inflacja. W innych sprawach oficjalna doktryna opiera się na dawno zarzuconym sposobie wyjaśniania problemów monetarnych, który za podstawę przyjmuje stan bilansu płatniczego.
Ludwig von Mises
(17 listopada 2008)
tłum. Witold Falkowski
Powyższy tekst stanowi fragment książki Ludwiga von Misesa „Ludzkie działanie”, której pierwsze polskie wydanie ukazało się na naszym rynku w 2007 roku. Publikujemy go dzięki uprzejmości p. Witolda Falkowskiego, autora przekładu do polskiego wydania książki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here