Publikujemy fragment książki Philippa Bagusa „Tragedia euro”, wydanej niedawno w Polsce przez Instytut Ludwiga von Misesa. Portal Prokapitalizm.pl dziękuje p. Witoldowi Falkowskiemu, prezesowi Zarządu Fundacji LvM za udostępnienie niniejszego fragmentu.

*  *  *

Tragedia euro: Unia Gospodarcza i Walutowa (UGW) jako system wywołujący konflikty (rozdział IX)

„Jeśli dobra nie przekraczają granic, to przekroczą je armie” – to powiedzenie, którego autorstwo przypisuje się Fryderykowi Bastiatowi – stanowi jeden z filarów klasycznego liberalizmu. Gdy uniemożliwi się przewóz dóbr przez granice między różnymi krajami lub ich dobrowolną wymianę, rodzi się konflikt. Tymczasem wolny handel służy pokojowi.

W warunkach wolnego handlu przedstawiciele różnych narodów współpracują ze sobą w harmonii. Na dobrowolnej wymianie korzystają obie strony transakcji. Wyobraźmy sobie, że Niemcy rozsmakowują się w serze feta, a Grecy ulubili sobie niemieckie samochody. Gdy Niemcy kupują grecki ser feta z Grecji, a Grecy wykorzystują zyski z jego sprzedaży do zakupu niemieckich samochodów, wymiany te są obustronnie korzystne ex ante. W czasach podziału pracy wolny handel stanowi warunek wstępny wszelkich przyjaznych stosunków między narodami.

Możliwość konfliktu pojawia się wtedy, gdy utrudnia się międzynarodową wymianę dóbr lub całkowicie jej zakazuje. Jeśli Niemcy mogą kupić fetę tylko po wysokich cenach z powodu stawek celnych lub jeśli sprowadzanie niemieckich aut do Grecji jest prawnie zakazane, pojawiają się niezadowolenie i konflikt. Gdy jakiemuś państwu zagraża ustanie importu niezbędnej żywności lub innych towarów z powodu ceł lub blokad, będzie ono dążyć do samowystarczalności.

Głównymi przyczynami II wojny światowej były protekcjonizm oraz nacjonalizm gospodarczy1. Na początku XX wieku nastąpił odwrót od klasycznego liberalizmu, coraz częściej krytykowano wolny handel i wychwalano protekcjonizm. Gospodarczy nacjonalizm wpędził Niemcy w bardzo niebezpieczne położenie strategiczne ze względu na konieczność importu żywności i takich towarów jak ropa naftowa. Niebezpieczeństwo to ujawniło się w pełni, kiedy Brytyjczycy zablokowali ruch statków w czasie I wojny światowej, co spowodowało śmierć głodową 100 tysięcy Niemców. Po I wojnie światowej Adolf Hitler poszukiwał Lebensraum oraz towarów na wschodzie, aby w epoce gospodarczego nacjonalizmu zapewnić Niemcom samowystarczalność.

Innym ograniczeniem wolnego handlu oraz dobrowolnej wymiany dóbr jest przymusowy transfer dóbr z jednego kraju do innego. Jednokierunkowy przepływ dóbr, który nie jest oparty na dobrowolności, wcześniej czy później może doprowadzić do konfliktu między narodami. W naszym przykładzie byłby to transfer niemieckich samochodów do Grecji bez odpowiadającego mu importu sera z Grecji. Do Grecji napływają niemieckie samochody, ale nie ma żadnego ruchu towarów w odwrotnym kierunku. Niemcy nie otrzymują nic konkretnego: ani fety, ani ropy naftowej, ani udziałów w przedsiębiorstwach, ani domów letniskowych w Grecji, ani wakacji nad greckim morzem.

Przykładem niedobrowolnego, jednokierunkowego przepływu dóbr były niemieckie reparacje po I wojnie światowej, kiedy do krajów alianckich płynęło niemieckie złoto i produkty. Ten jednokierunkowy przepływ dóbr wywołał u Niemców złość. Hitler został wybrany, ponieważ obiecał unieważnienie znienawidzonego traktatu wersalskiego, a przede wszystkim zaprzestanie spłaty reparacji wojennych. Jeśli reparacje te potraktuje się jako dodatkowe naruszenie dobrowolnej wymiany dóbr, trzeba je uznać za jeden z czynników, które doprowadziły do wybuchu II wojny światowej2.

Pomysłodawcy europejskiej integracji po II wojnie światowej, Konrad Adenauer, Robert Schuman, Paul Henri Spaak oraz Alcide de Gaspari, dobrze rozumieli, jak ważny dla trwałego pokoju jest wolny handel3. Mieli wciąż w pamięci okropności wojny. Chcieli stworzyć w Europie warunki, które uniemożliwiałyby wojny i sprzyjały pokojowi.

Ich wysiłki zakończyły się sukcesem; wśród członków Unii Europejskiej nigdy nie doszło do wojny. W celu stworzenia tego pokojowego środowiska założyciele ustanowili strefę wolnego handlu, która ułatwiała dobrowolną wymianę. Obustronnie korzystna współpraca miała tworzyć więzi, zrozumienie, zaufanie, współzależność i przyjaźń. Konstrukcja ta okazała się jednak niedoskonała. Choć traktat rzymski ustanowił wolny przepływ kapitału, pracy i towarów, pozostawiono przestrzeń dla niedobrowolnego transferu dóbr.

Są dwa mechanizmy jednokierunkowej redystrybucji bogactwa (czyli dóbr) między państwami UE, co przyczynia się do powstawania pęknięć w harmonijnej współpracy Europejczyków.

Pierwszy mechanizm jednokierunkowych transferów dóbr to oficjalny system redystrybucyjny. Już w traktacie rzymskim umieszczono jako cel „rozwój regionalny”, tj. redystrybucję. Do lat siedemdziesiątych niewiele w tej sprawie robiono, ale dziś wydatki na rozwój regionalny to druga pozycja na liście wydatków UE. Jedną trzecią budżetu UE przeznacza się na „harmonizację” bogactwa. W 1975 roku utworzono Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego (EFRR). Wydaje on pieniądze w „funduszach strukturalnych”, finansując projekty regionalnego rozwoju.

Kolejny filar bezpośredniej polityki redystrybucyjnej UE stanowi koncepcja „funduszy spójności”, powołanych w 1993 roku w celu zharmonizowania struktur państw oraz umożliwienia im przystąpienia do UGW. Fundusze spójności są otwarte jedynie dla krajów o PKB niższym niż przeciętna UE. Wykorzystuje się je do finansowania projektów związanych z ochroną środowiska lub z siecią transportową. Ich głównymi beneficjentami są Irlandia oraz kraje południa Europy4.

Największymi płatnikami netto Unii Europejskiej są Holendrzy, a po nich Duńczycy i Niemcy5. W latach 1995–2003 Niemcy wpłaciły do skarbu Unii Europejskiej 76 miliardów euro6. W 2009 roku rząd Niemiec przekazał UE 15 miliardów euro7. Redystrybucja zasobów wśród państw członkowskich stanowi źródło potencjalnych konfliktów: w zamian za transferowane dobra nic się nie otrzymuje. Do Grecji jadą samochody, ale w odwrotnym kierunku nikt nie dostarcza sera.

Drugim mechanizmem niedobrowolnego, jednokierunkowego przepływu dóbr jest rynek pieniężny. Jak już wspomnieliśmy, monopolistyczny producent bazy monetarnej, czyli Europejski Bank Centralny, redystrybuuje zasoby, tworząc nowe pieniądze i rozdzielając je rządom poszczególnych krajów w wysokości zależnej od ich deficytu.

Rząd danego kraju wydaje więcej, niż otrzymuje w podatkach. Aby opłacić różnicę, tj. deficyt, rząd drukuje obligacje. Są one sprzedawane systemowi bankowemu, który z kolei przedstawia je w EBC jako zabezpieczenie dla pożyczek udzielanych przez tworzenie nowych pieniędzy. Właśnie tak rządy mogą drukować pieniądze. Ich obligacje mają równowartość pieniądza dopóty, dopóki EBC je akceptuje jako zabezpieczenie dla udzielanych pożyczek. W rezultacie wzrasta podaż euro. Podmioty otrzymujące nowe pieniądze jako pierwsze, czyli rządy państw utrzymujących deficyt, mogą nadal kupować po starych, niższych cenach. W miarę jak pieniądze trafiają do innych krajów, następuje wzrost cen w całej Unii Gospodarczej i Walutowej. Późniejsi użytkownicy nowych pieniędzy przekonują się, że ceny zaczynają rosnąć szybciej niż ich dochody.

Posłużmy się przykładem wziętym z życia: grecka gospodarka nie jest konkurencyjna, jeśli euro jest wymieniane po kursie, który obowiązywał w dniu jej przystąpienia do strefy euro. Aby zwiększyć jej konkurencyjność, należałoby obniżyć płace w Grecji. Jednakże płace są sztywne za sprawą uprzywilejowanych związków zawodowych. Taki stan rzeczy mógł się utrzymywać tylko dlatego, że Grecja miała deficyt budżetowy i drukowała rządowe obligacje, co pozwalało wypłacać zawyżone wynagrodzenia nieproduktywnym pracownikom: zatrudnionym w sektorze publicznym i bezrobotnym. Ci, którzy otrzymują rządowe zasiłki, mogą przeznaczyć nowe pieniądze na zakup coraz droższych niemieckich samochodów. W miarę jak rosną ceny samochodów, biednieje reszta Europy. Dochodzi do jednokierunkowego przepływu samochodów z Niemiec do Grecji. Środki potrzebne na zakup samochodów są wytwarzane przymusowo, co umożliwia monopol pieniężny.

W numerze z 18 września 1992 komentator „Le Figaro” przedstawił traktat z Maastricht i wprowadzenie euro jako działania o skutkach podobnych do transferu dóbr, spowodowanego reparacjami wojennymi: „»Niemcy zapłacą« – mówiło się w latach dwudziestych. Dziś też płacą: traktat z Maastricht to Traktat Wersalski, którego nie poprzedziła wojna”8.

Nie tylko traktat wersalski był przyczyną napięć. Jak już zauważyliśmy, ustalenia dotyczące polityki monetarnej zawarte w traktacie z Maastricht również rodzą konflikty. Wspólna waluta instytucjonalizuje konflikt, w miarę jak nasila się walka o przejęcie wpływu na podaż pieniądza. Mimo że problemy strukturalne Grecji wciąż są nierozwiązane, a jej dług sięga niebotycznej wysokości, stara się ona wypuścić na rynek kolejne długi i EBC nadal akceptuje greckie obligacje jako zabezpieczenie pożyczek (choć oceniane są jako śmieci). Rynek zaczął wątpić w gotowość i zdolność reszty krajów UGW do ustabilizowania działań rządu Grecji.

Grecja otrzymuje pomoc finansową; następuje transfer środków z UGW do Grecji w formie dotowanych pożyczek. Proces ratowania Grecji, pociągający za sobą niedobrowolny, jednokierunkowy przepływ dóbr, wywołał uczucie pogardy i nienawiści zarówno w stosunkach między rządami, jak i obywatelami – przede wszystkim Niemiec i Grecji.

Niemieckie gazety nazwały Greków „kłamcami”, kiedy się okazało, że ich rząd fałszował statystyki9. Dziennikarz jednej z bulwarówek niemieckich pytał, dlaczego Niemcy odchodzą na emeryturę w wieku 67 lat, a mimo to rząd przekazuje pieniądze Grecji po to, aby jej obywatele mogli odejść na emeryturę w młodszym wieku10. Z kolei gazety greckie nadal oskarżają Niemcy o okrucieństwa II wojny światowej i twierdzą, że należą im się jeszcze reparacje.

Philipp Bagus

Philipp Bagus – „Tragedia euro”, Instytut Ludwiga von Misesa, Warszawa 2011, tłum. Jakub Woziński, str. 148

Książkę zamówić można w księgarni internetowej Multibook.pl…

1 Por. Ludwig von Mises, Omnipotent Government: The Rise of the Total State and Total War, Yale University Press, New Haven 1944, rozdz. 3.

2 Na temat blokady głodowej por. Ralph Raico, The Blockade and Attempted Starvation of Germany, artykuł na www.mises.org (7 maja 2010), będący recenzją książki: C. Paul Vincent, The Politics of Hunger: Allied Blockade of Germany, 1915-1919, Ohio University Press, Athens 1985. Recenzja ta ukazała się pierwotnie w: „Review of Austrian Economics”, t. 3, nr 1.

3 Por. Ginsberg, Demystifying the European Union, s. 387.

4 Ibid., s. 257–260.

5 Por. Dutchnews.nl, Dutch are Biggest EU Net Payers: PVV (14 stycznia 2010) http://www.dutchnews.nl.

6 Hannich, Die kommende Euro-Katastophe, s. 30.

7 Bandulet, Die letzten Jahre des Euro, s. 107.

8 Cytat za: Roland Baader, Die Euro-Katastrophe, s. 163.

9 Por. Alkman Granitsas i Paris Costas, Greek and German Media Tangle over Crisis, „The Wall Street Journal”, 24 lutego 2010.

10 Por. D. Hoeren i O. Santen, Griechenland-Pleite.

2 KOMENTARZE

  1. Oto czym jest tzw. „kryzys”.
    Jak to lekko publicystom używać słowa KRYZYS. Tym słowem załatwia się wszystko i ludzie muszą w kryzys wierzyć. Tylko nie podaje się przyczyny tego KRYZYSU. A przecież każdy lekarz powinien leczyć przyczynę a nie chorobę. Przyczyną kryzysu jest LICHWA, oraz pazerność rządzących na pieniądze (oszczędzać trzeba na najbiedniejszych a nie nas samych). Rządzący tworzą masy nowych ustaw, przepisów, nawet niezgodnych z konstytucją, a do ich zastosowania potrzeba całe masy nowych urzędników.
    Ale czy na tym oszczędzać nie można? Jaki rząd zmniejszył biurokrację? Czy w biurach Unii zmniejszono biurokrację? (Oni zarabiają setki razy więcej niż człowiek ciężko pracujący – tworzący dobra kraju, czy Unii. Biurokraci nie budują dochodu narodowego, a tylko pożerają to co wypracują inni.
    Lecz sprawą zasadniczą w tzw. KRYZYSIE jest LICHWA. To poprzez lichwę, czyli pożyczki na duży procent rujnuje się gospodarki państw, nie tylko Unii. Dotyczy to także najpotężniejszego ekonomicznie państwa, czyli USA. Czy to jest logiczne, że wszystkie państwa zadłużają się coraz bardziej i nie są w stanie spłacić pożyczek. U kogo tak wszyscy się zadłużają? Kto ma tyle pieniędzy (dóbr), że wszystkim krajom pożycza?
    Tych pieniędzy nie ma w rzeczywistości, a są tworzone z cyfr, na kartkach papieru, lub w komputerze. Tych długów nie można spłacić, gdyż nie ma na świecie w obiegu tyle pieniędzy.
    (Przykładowo: pożyczając pieniądze z banku na kupno domu, po skończeniu spłat hipoteki, oddajesz do banku dwa, lub trzy razy tyle pieniędzy co pożyczyłeś). Gdyby tak przykładowo wszyscy ludzie na ziemi pożyczyli pieniądze na kupno domu, to możliwe jest oddanie tylko pożyczonych pieniędzy, anie odsetek (lichwy), gdyż taka ilość pieniędzy nie istnieje.

  2. Skoro pieniadz nie istnieje bo jest tworzony w jakims biurze przy komputerze to jakim prawem mozna mowic o dlugu? Jak moze powstac dlug w sytuacji kiedy komus daje sie cos czego realnie nie ma za cos, co realnie istnieje? To bzdura. Jesli juz tutaj powstaje dlug to zadlozony jest hochsztapler bankowy u greckiego robotnika i niemieckiego bauera, ktorzy za „wirtualne” liczby oddaja namacalny towar. Niestety tak prostej sprawy nie potrafia zrozumiec nawet wszelkiej masci „ekonomisci” z bozej laski z wielkimi tytulami (w wiekszosci tez wirtualnymi).

Comments are closed.