W liście z 24 grudnia 2003 roku pan Adam Nowak zarzucił autorowi pracy Owce i pasterze stosowanie kontrowersyjnych metod i rażącą ignorancję przy analizowaniu treści listu biskupów do wiernych. Zarzuty te są conajmniej niezasadne. Otóż temat zysku pasterze nasi poruszyli dwa razy w trzech kolejnych, przytoczonych przez p. Pawła Sztąberka zdaniach.
Cytat :
„Przejawy korupcji, prywaty, kierowania się partyjnym interesem, jak również pogoń za zyskiem za wszelką cenę, winny być zdecydowanie eliminowane z naszego życia społecznego. Dramat wysokiego bezrobocia pogłębia i tak bardzo trudną sytuację najbiedniejszych. Niektórzy nasi rodacy traktują niestety taki stan rzeczy jako zjawisko normalne i troszczą się jedynie o własny zysk, bez jakichkolwiek oporów moralnych” – koniec cytatu.
Zdanie pierwsze zawiera prawdę bezdyskusyjną potępiając niegodziwy zysk za wszelką cenę.
W zdaniu trzecim nie mówi się o zysku za wszelką cenę lecz o zysku własnym! Ten zysk wyróżniony jako „własny” jest już zyskiem normalnym, uczciwym. W oczywisty sposób w zdaniu trzecim, pasterze ganią przedsiębiorców iż osiągając uczciwy zysk nie mają oporów moralnych! Tak rozumiem to co ogłosili pasterze. Jeśli źle zrozumiałem – nie moja wina. Zdarzało mi się w przeszłości pouczać (po przyjacielsku) tych których pasterze zwą maluczkimi. Mówiłem im więc, że obowiązkiem każdego człowieka który zwraca się do bliźnich jest używanie języka jasnego i dopasowanego do możliwości pojmowania adresatów przekazu. Tak więc profesor zwracając się do robotników czy wieśniaków winien dobierać słów i zwrotów dla nich zrozumiałych a zaniechać zwrotów i określeń z sal konferencyjnych! Jeśli zaś mąż uczony używa słów niezrozumiałych dla ludzi mniej biegłych od niego w nauce – mają pełne prawo uważać iż jest on niespełna rozumu. I często jest także od nich mniej roztropny. Czyż nie jest nonsensem mówienie wieśniaczce popegeerowskiej o zalotnych iskierkach w oczach, gdy ona ma jeno gały a w nich tylko kurwiki?
Nie pierwszy to raz zabierając głos w sprawach gospodarczych nasi pasterze wykazują się sposobem myślenia rodem z „Notatnika agitatora” (czasy tow. Wiesława) czy WUML-u (czasy tow. Edwarda). Wiele razy zdarzało mi się od ołtarza słyszeć brednie o sprawiedliwości społecznej, a nawet podczas kolędy usłyszeć od młodego księdza iż jest przekonań lewicowych!
Henry Ford zaczynał z kapitałem kilkuset dolarów. Czy tylko on skorzystał na tym iż bez udziału kibiców decydował jak prowadzić swoje przedsiębiorstwo? Myślę ze największym zyskiem Henry Forda była satysfakcja z tego, że wzbogacił nie tylko siebie, lecz wielką rzeszę ludzi. Tak pracowników Jego fabryk jak i użytkowników towarów produkowanych w Jego fabrykach. Socjaliście Chaplinowi to się nie podobało i kręcił filmy o straszliwej taśmie produkcyjnej! Gdyby pomysłowy przedsiębiorca Henryk Ford nie patrzył zysku – nie miałby Chaplin klientów na swoje filmy. Robotnicy wzbogaceni u dbającego o zysk kapitalisty część zarobków przeznaczali na rozrywkę czyli opłacali komedianta Chaplina by ich bawił.
Wielki komik nie rozumiał ekonomii i dlatego zmarł jako lewak. Jak widać ma następców nie tylko w SLD. Bodajże Henry Hazlitt opisał zdarzenie u piekarza. Na prośbę klienta o sprzedanie bochenka chleba – piekarz położył na ladzie dwa identyczne i zadał pytanie: który pan wybiera? Ten kosztuje jednego dolara a ten dwa dolary. Jak to rzecze klient? Przecież bochenki są identyczne! Ano, odrzekł piekarz – ten za dolara upiekł kawaler a ten za dwa dolary upiekł człowiek żonaty i dzieciaty któremu z tego powodu więcej płacę!
Kończąc – pozwolę sobie zaproponować Panu Adamowi aby odpowiedź na to pytanie: który chleb winien kupić dobry ojciec rodziny? – zechciał Pan opublikować na niniejszych gościnnych łamach.
Andrzej Tarasek
(12 stycznia 2004)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here