Media podają, iż 51 proc. respondentów TNS OBOP uznaje za uzasadnioną decyzję o wprowadzeniu 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego, natomiast 46 proc. zauważa, że udało się w ten sposób uniknąć anarchii i strajków. Czy ludzie ci wiedzą o czym mówią?



Pamiętam, jak mój znajomy (dawny opozycjonista i więzień polityczny), zawsze śmiał się z naiwności osób wierzących w treści rozgłaszane przez propagandę PRL. Wspominał, iż ówczesne „czynniki oficjalne” rozpowszechniały pogłoski, że opozycja dąży do siłowej konfrontacji z władzą, że będą porwane dzieci aparatczyków a Solidarność chce pozamykać partyjnych w kryminałach. Rozsiewanie takich informacji powodowało, że partyjniacy żyli w strachu a dopiero wprowadzenie stanu wojennego przyjęli z ulgą.
Od innego działacza podziemnej Solidarności usłyszałem, że jeszcze do dziś jest pytany przez kolegów z odlewni, o to gdzie opozycja miała zorganizowany magazyn broni. Człowiek ten uśmiecha się z rozrzewnieniem, bo jego grupa nie zajmowała się niczym ponad druk i kolportaż ulotek, mimo że została skazana za próbę obalenia ustroju „za pomocą siły”.
Czas mija a propaganda PRL trwa nadal, jak mumia Lenina na Placu Czerwonym. A wielu ludziom trudno się przyznać, że dali się nabrać panu z odstającymi uszami.
PS: Przy okazji przypominam, iż nowy stary „wódz lewicy” jakieś 10 lat temu tłumaczył, że to przez strajki w latach 80 nie było towarów w sklepach.
Marcin Janowski

2 KOMENTARZE

  1. Oburzył się pewien fasio na film Grzegorza Brauna o zbrodniarzu Jaruzelskim… taki śmieszny facecik, co akuratnie pełni funkcję szefa Telewizji Burdelowej tzn. Publicznej, sorry…
    http://www.rp.pl/artykul/118849,769194-Prezes-TVP-przeprosil-za-program-Pospieszalskiego-o-Geremku.html
    Szkoda, że ten sam śmieszny facecik jakoś się nie oburzał, gdy wpuszczał do swojego burdelu… tzn. studia innego facecika, trochę mniej śmiesznego, niejakiego Nergala. Panie Nergal, błagam, rzuć pan coś na Geremka w następnym programie. To by dopiero był szczyt odwagi z pana strony, a nie zachowujesz się pan jak zwykły kmiot, taki lizusek Gazety Wyborczej… Idź pan rzeczywiście pod prąd, a nie z nurtem michnikowych pomyj…

  2. Warto przypomnieć, że przed wprowadzeniem stanu wojennego w sklepach trudno było cokolwiek „dostać” (tak wtedy mówiono) zaś telewizja pokazywała same złe wiadomości (napady, gwałty, morderstwa, kradzieże itd.). Rzecz jasna za wszystko winę ponosiły „warchoły z Solidarności”. Po 13 grudnia 1981 – jak ręką odjął, w sklepach towar na kartki, ale był, mordować się przestali itd.
    W głowie się nie mieści, że dziś jeszcze ludzie wierzą w te bzdury. Przecież w ówczesnym systemie to władza decydowała o zaopatrzeniu i treści przekazywanych w tzw. mediach. Cóż, widać „zbawienne” skutki kolejnych „reform” edukacji. W tej sytuacji eliminacja historii (i tak mocno ograniczonej) z programów nauczania będzie tylko swoistą „wisienką na torcie”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here