Biografia Renkego to krok w kierunku przywracania pamięci o bohaterach – mówi Robert Rudnicki, autor książki Wiesław Ignacy Renke 1912-1944, w rozmowie z Pawłem Buczkowskim.

Bohater Pana książki, Wiesław Ignacy Renke nie jest postacią ogólnie znaną. Nawet wśród historyków pozostaje postacią anonimową, również wśród mieszkańców rodzinnego Piotrkowa chyba nie jest szeroko rozpoznawalny. Skąd zatem z jednej strony Pana zainteresowanie akurat nim, a z drugiej jak udało się Panu dotrzeć do tylu cennych źródeł i odtworzyć biografię Renkego?

Robert Rudnicki: Pierwszy raz z osobą Wiesława Renke zetknąłem się przeszło 15 lat temu, podczas pisania pracy magisterskiej o międzywojennych losach ruchu narodowego w Piotrkowie Trybunalskim na Uniwersytecie Łódzkim. Był on jednym z przywódców lokalnego ruchu młodo-endeckiego, a także znanym zawodnikiem lekkoatletycznym miejscowego „Sokoła”. W związku z tym, że nie było o nim wówczas praktycznie żadnych informacji, postanowiłem zgłębić temat i przyjrzeć się mu bliżej. Zresztą muszę podkreślić, iż problem ten dotyczył prawie wszystkich przywódców endecji w Piotrkowie i uznałem, iż taka sytuacja jest głęboko niesprawiedliwa. Dzisiaj mało kto wie, że z Piotrkowem związanych było szereg działaczy narodowych, którzy odgrywali poważne role w Polsce, np. Mieczysław Trajdos, Aleksander Zwierzyński, Zbigniew Berezowski czy Leon Dziubecki. Nazwisko Renkego przejawiało się w archiwalnych sprawozdaniach sytuacyjnych wojewody łódzkiego, a dodatkowo występowało w pracach Jerzego Janusza Tereja i Lucyny Kulińskiej. W pracach tych historyków informacje o nim dotyczyły jednak jego działalności wojennej i na początku nie wiedziałem, czy Wiesław Renke z Piotrkowa to ten sam Wiesław Renke z prac Tereja i Kulińskiej. Dopiero później odkryłem, że chodzi o niego. Pomoc w tym zakresie okazał także Wojciech Jerzy Muszyński – wielki znawca historii środowiska narodowo-radykalnego. Pomimo ukończenia studiów, cały czas zbierałem informacje o narodowcach w Piotrkowie i kiedyś przypadkowo w mojej poprzedniej pracy na półce mojej przełożonej zobaczyłem polski słownik „Who is who?” Zerknąłem do niego i zobaczyłem nazwisko doktora Renkego z Gdańska. W jego biogramie przeczytałem, że pochodzi z Piotrkowa i jego ojcem był Wiesław Renke. To już nie mógł być przypadek. Zerknąłem w Internet i znalazłem miejsce pracy Pana Doktora, a następnie zadzwoniłem do niego. I tak nawiązałem kontakt z rodziną mojego bohatera. Po blisko 6 latach od obronienia pracy magisterskiej udało mi się jej poprawioną wersję wydać w rodzinnym Piotrkowie dzięki Urzędowi Miasta. To jednak nie zakończyło moich poszukiwań. Dzięki kwerendzie archiwalnej, głównie w IPN, udało mi się odtworzyć wojenne losy Renkego. W międzyczasie napisałem o nim artykuły w półroczniku naukowym „Glaukopis” i lokalnym piśmie „KurieR – Kultura i Rzeczywistość”. Byłem pod wrażeniem jego wszechstronnej działalności, mobilności i intelektualnej sprawności. Postanowiłem więc napisać o nim książkę. Dzięki Wydawnictwu Prohibita i Pawłowi Tobole-Pertkiewiczowi udało się ją wydać, za co jestem ogromnie wdzięczny.

Ponieważ, jak wspomnieliśmy wcześniej, Wiesław Ignacy Renke pozostaje bohaterem nieznanym, proszę w telegraficznym skrócie o przedstawienie jego życiorysu.

W II RP Renke był najważniejszym działaczem Organizacji Polskiej w województwie łódzkim, organizatorem ONR „ABC” w Piotrkowie Trybunalskim i Radomsku, harcerzem, działaczem Polskiej Macierzy Szkolnej, Zjednoczenia Zawodowego „Praca Polska” i Związku Polskiego, zawodnikiem, a później naczelnikiem piotrkowskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, a także publicystą i wydawcą „Piotrkowskiej Gazety Narodowej”. W czasie II wojny światowej nastąpił jego szybki awans w hierarchii organizacyjnej OP. Został działaczem grupy politycznej Komitetu Wykonawczego, członkiem „Zakonu”, a w końcu wszedł do Komitetu Politycznego (najwyższy poziom „A”). Pełnił funkcję organizatora Związku Jaszczurczego i NSZ, kolejno w Piotrkowie, Krakowie i Częstochowie, pracował w Dowództwie/Komendzie Głównej Narodowych Sił Zbrojnych, szefował Sekcji Robotniczej OP, działał w „Załodze” i „Zydlu”, by ostatecznie zostać kierownikiem organizacyjnym i liderem Obozu Narodowego, będącego politycznym zapleczem NSZ. Był przede wszystkim działaczem politycznym, ale również żołnierzem podziemia narodowego.

Jak na zaledwie nieco ponad 30 lat życia trzeba przyznać, że zakres jego dokonań można uznać za ogromny.

Tak, to prawda. Był doskonałym organizatorem, wszechstronnym i inteligentnym człowiekiem, który potrafił skupić wokół siebie oddanych mu ludzi.

Ile lat zajęło Panu napisanie tej biografii. Czy myśli Pan, że wyczerpuje ona temat, czy jest szansa w przyszłości, np. poprzez archiwa IPN, na poznanie, dla przykładu, okoliczności śmierci Renkego?

Cały proces zajął mi kilka lat, natomiast, jak już wcześniej wspomniałem, pierwsze informacje o nim pozyskałem mniej więcej 15 lat temu. Niestety nie udało mi się odnaleźć informacji o jego śmierci. Nie wiadomo jak i gdzie zginął. Być może pomocne tu będą prace archeologiczne prowadzone przez prof. Szwagrzyka.

Jak wspomnieliśmy, Renke do dziś pozostaje postacią właściwie anonimową. Pana książka prezentuje jego losy pokazując, ilu cennych ludzi Polska straciła w czasie II wojny światowej. Czy można określić, ilu podobnych bohaterów jak Renke nie doczekało się jeszcze swoich biografii, choćby spośród działaczy skupionych wokół Narodowych Sił Zbrojnych oraz Obozu Narodowego?

To są setki bohaterów, zarówno ze szczebla centralnego, jak i lokalnego. Po wojnie komuniści świadomie wymazywali takie osoby z kart historii, niszczyli ich pamięć i oczywiście oskarżali o wszystkie możliwe niegodne czyny. Niestety, w wolnej Polsce proces przywracania ich pamięci bardzo się wlecze. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam czytelnikom.

Czy planuje Pan kolejną biografię któregoś z żołnierzy wyklętych w najbliższej przyszłości?

Mam pewien pomysł, ale na razie nie chciałbym go ujawniać. Zresztą pomysłów mam wiele i dotyczą one np. historii narodowych radykałów w Łodzi, czy działalności oddziałów partyzanckich NSZ.

Czyli cały czas Pan działa na rzecz przywracania pamięci zapomnianych bohaterów.

Tak. Jest to fascynujące zajęcie. Dla mnie jako historyka najważniejsze jest coś nowego odkryć i przekazać to szerszej publiczności. Ale taki proces musi trochę potrwać, tym bardziej, że nie jestem pracownikiem jakieś instytucji naukowej. Zawodowo pracuję jako nauczyciel i dopiero w wolnym czasie i oczywiście na własny koszt zajmuję się badaniami naukowymi.

Czy chciałby Pan jeszcze coś powiedzieć o swojej nowej książce?

Cieszę się, że została wydana. O takiej osobie jak Wiesław Renke warto wiedzieć. Przy okazji jeszcze raz dziękuję wydawcy – wydawnictwu Prohibita, a także wszystkim osobom, które udzielały mi różnej pomocy w jej napisaniu, m.in. synowi bohatera i jego rodzinie, doktorowi Wiesławowi Renkemu, mojemu bratu Jakubowi, rodzicom, Danielowi Olejnikowi, Pawłowi Reisingowi, Wojciechowi Jerzemu Muszyńskiemu oraz Leszkowi Żebrowskiemu.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję bardzo i życzę przyjemnej lektury.

Książkę zamówić można na stronie Multibook.pl…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here