Problemem polskich zwolenników wolnego rynku jest to, że usiłują sięgnąć po władzę  niezbędną dla wprowadzenia wolnego rynku, w sposób demokratyczny. A przecież nie od dziś wiadomo, że aby zbudować socjalizm, wystarczy wprowadzić demokrację. Wynika z tego jednoznacznie, że aby w demokracji zdobyć władzę, trzeba odwołać się do metod socjalistycznych.
Na szczęście nie trzeba się zniżać do cynicznej hipokryzji typu 30% podwyżek płac dla nauczycieli. Wystarczy wykorzystać zdobycze „demokratycznego państwa prawa realizującego zasady sprawiedliwości społecznej”. Otóż owa „sprawiedliwość społeczna”  ostatnio wyraża się w postulacie parytetu wyborczego dla kobiet. Bo ich większy udział w polityce złagodzi obyczaje i w ogóle są dyskryminowane w polityce, a im „sie należy”.
Zapisanym w Konstytucji ustrojem gospodarczym III RP jest  społeczna gospodarka rynkowa. Tyle, że od lat konstytucyjny ordoliberalizm budowany jest przez różnej maści socjalistów, wybieranych przez demokratyczną większość. Innymi słowy – wolnorynkowcy są dyskryminowani, co jest przecież niedopuszczalne w demokratycznej sprawiedliwości społecznej. Należy zatem zażądać parytetu dla wolnorynkowców – połowa miejsc w parlamencie dla orędowników wolnego rynku (niezależnie od wyniku wyborczego – a co sobie żałować?), bo na razie coraz więcej jest w Polsce gospodarki społecznej, a coraz mniej rynkowej.
W sejmie leży projekt społecznej ustawy o parytecie wyborczym dla kobiet. Co za kłopot stworzyć społeczny projekt ustawy o parytecie dla wolnorynkowców? W końcu socjalistycznym społeczeństwem rządzą socjalistyczne prawa.
Michał Nawrocki

3 KOMENTARZE

  1. Szanowny Autorze, zwolennicy wolnego rynku dostaną to co będą chcieli: W każdej miejscowości powstanie wolny rynek. Czyli plac, na którym będzie się robiło powolne zakupy. Jest „slow food”, dlaczego nie może być „slow market”? I będzie: „Chcieliście wolnego rynku? Przecież macie!”
    Ja bym poszedł za ciosem i przygotował obywatelski projekt ustawy o dobrowolnym zrzeczeniu się dochodu na rzecz państwa. A co?: „Kradną ci 83% pieniędzy? A niech ukradną Ci 95%!” Wtedy może trochę ludzi dowiedziałby się o tym jak są skubani. Projekt spotkałby się na pewno z entuzjastycznym przyjęciem w ławach poselskich.

  2. Obawiam się, że większość nie jest w stanie przyjąć do wiadomości faktu, że jest bezczelnie skubana i socjalistycznie przepłaca. Wskazują na to zarówno obietnice wyborcze, wyniki wyborów i sondaże. Obawiam się, że z socjalizmem można skutecznie walczyć jedynie jego metodami 🙁

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here