Ostatnie wydarzenia w Norwegii są bez wątpienia barbarzyńskim aktem przemocy. Niemoc, jaką zaprezentowały służby norweskie nie mogąc dotrzeć na miejsce zdarzenia przez półtorej godziny, jest godna odrębnego postępowania. Przejawem paraliżu zostali dotknięci także uczestnicy całego spotkania na wyspie. Jak inaczej można wytłumaczyć fakt, że kilkadziesiąt osób poddało się egzekucji wykonywanej przez jednego człowieka? Jeżeli nawet byłoby ich kilku (czego policja norweska nie wyklucza), to przewaga liczebna była zdecydowanie po stronie ofiar. Niewątpliwie przyczyn takiego zachowania należy szukać po stronie mentalności norweskiej i procesu wychowania.



Przy czym raczej chodzi tu o wychowanie w szkołach państwowych, a nie wychowanie rodzinne, ponieważ w modelu skandynawskim dzieci są własnością absolutną państwa, a rola rodziców kończy się w momencie narodzin. Istnieje jednak pewien czynnik, który mógłby ograniczyć paraliżujący strach uczestników spotkania i spowodować przełamanie. Gdyby przynajmniej jedna z ofiar posiadała broń, to prawdopodobieństwo dokonania tak dużej masakry spadłoby znacząco. Większość obserwatorów zajmuje się motywacją zbrodniarza. Ja postanowiłem przyjrzeć się motywacjom i działaniom ofiar.
Celem działania, które podejmuje człowiek zawsze jest jakiś skutek (cel). Przed podjęciem jakiegokolwiek działania osoba ludzka zawsze kalkuluje. Działanie będzie podjęte tylko wtedy, kiedy człowiek będzie wierzył w to, że pozwoli mu ono osiągnąć cel poprawiający jego aktualną sytuację. Żeby zaistniał ten proces, niezbędne jest zaistnienie dwóch warunków:
1. osoba przed podjęciem działania musi wyobrazić sobie skutek (cel), który będzie korzystniejszy od stanu obecnego,
2. osoba przed podjęciem działania musi posiadać jakąś koncepcję lub plan doprowadzenia do tego skutku.
Należy także zaznaczyć, że człowiek podejmuje działania zawsze będąc osadzonym w pewnym środowisku zewnętrznym. Nie jest możliwa sytuacja, w której ktoś jest całkowicie wyizolowany od środowiska zewnętrznego. Musiałby istnieć w nicości, a to uniemożliwiłoby podjęcie jakichkolwiek działań. Całe środowisko zewnętrzne można podzielić na dwie kategorie:
1. środowisko ogólne, które jest niezmienne i na które człowiek nie ma żadnego wpływu,
2. środowisko zmienne, na które człowiek ma wpływ i które decyduje się zmienić podejmując działanie, aby osiągnąć swój cel.
Działaniem, które podjęła większość ofiar była ucieczka. W ich umyśle zrodziła się wizja pewnego skutku. Możemy założyć, że była to wizja znalezienia się w bezpiecznym miejscu. Koncepcją doprowadzenia do niego był zamiar ucieczki. Alternatywą mogło być powstrzymanie napastnika. Warto przy tym zauważyć, że niekoniecznie implikuje to konieczność zmiany pierwszego warunku działania, tzn. wyobrażony skutek mógłby być ten sam (znalezienie się w bezpiecznym miejscu), ale różniłaby się w tym przypadku koncepcja doprowadzenia do niego (czyli powstrzymanie napastnika zamiast ucieczki). Oczywiście wyobrażony skutek może być inny. Celem samym w sobie może stać się obezwładnienie napastnika. Rozpatrzmy te fakty bliżej.
Czy u przeważającej ilości osób wyobrażonym skutkiem potencjalnego działania, było znalezienie się w bezpiecznym miejscu, czy też obezwładnienie napastnika? Naturalnie stuprocentową odpowiedź moglibyśmy uzyskać jedynie przepytując niedoszłe ofiary zbrodni Breivika. Jako, że nie mamy takiej możliwości, musimy podejść do tej kwestii bardziej filozoficznie (co nie oznacza nielogicznie, wręcz przeciwnie). Po pierwsze, spójrzmy na wiek osób obecnych na wyspie. Były to w większości osoby bardzo młode. Im młodsza jest dana osoba, tym bardziej przyzwyczajona jest do bezpieczeństwa. Po drugie, spójrzmy na system szkolny i gospodarczy ogólnie pojętej Skandynawii. Od najmłodszych lat uczy się tam dzieci w państwowych szkołach o wyższości koncepcji państwa opiekuńczego nad wszystkimi innymi. Skutkiem jest niemalże bezwarunkowy odruch popierania niekończącego się rozrostu świadczeń socjalnych i aparatu państwowego, który nadzoruje życie każdego człowieka zapewniając poczucie bezpieczeństwa (pomińmy fakt czy to bezpieczeństwo jest faktycznie rzeczywiste). Model ten oprócz rzekomego bezpieczeństwa, wywołuje także inne głęboko idące zmiany społeczne. W sposób naturalny zmniejsza poczucie odpowiedzialności jednych osób za drugie i prowadzi do rozpadu społeczeństwa. To myślenie w stylu „Po co mam się nim/nią przejmować? Przecież jest od tego państwo…”. Tego nie da się uniknąć w takim modelu. Jest on nieodłącznym jego składnikiem. Fakt ten niewątpliwie miał wpływ na myślenie osób znajdujących się w zagrożeniu ze strony Breivika. Mamy więc osoby młode, przyzwyczajone do bezwzględnego bezpieczeństwa państwowego i pozbawione odpowiedzialności za innych. Jest jeszcze trzeci fakt. Nikt nie podjął działania zmierzającego do powstrzymania napastnika. To automatycznie sugeruje, że większość chciała uciekać, żeby dostać się w bezpieczne miejsce. Łącząc te wszystkie fakty, możemy wywnioskować, że bardziej prawdopodobnym wyobrażonym skutkiem, który pojawił się w umysłach przyszłych ofiar, było znalezienie się w bezpiecznym miejscu.
Jak zostało powiedziane wcześniej, oprócz wyobrażonego skutku, do podjęcia działania niezbędny jest także choćby najbardziej podstawowy plan, jak do niego doprowadzić. W przypadku skutku „znalezienia się w bezpiecznym miejscu”, nasuwają się automatycznie dwa plany, czy też strategie działania. Jednym jest obezwładnienie napastnika, a drugim ucieczka. Na etapie generowania planu, wpływ na decyzję człowieka mają podobne czynniki, jak w przypadku wyobrażenia skutku. Człowiek nastawiony bojowo, zadziorny, walczący oraz taki, któremu nie jest obojętny los innych, byłby zapewne bardziej skłonny do podjęcia decyzji o unieszkodliwieniu napastnika. Jego przeciwieństwo, do ucieczki. Naturalnie nie można zapominać o tym, że człowiek w sytuacji zagrożenia podobnego do tego, które spotkało grupę Norwegów, raczej nie dokonuje spokojnej i opanowanej kalkulacji. Decyzje podejmuje w emocjach, pogłębionych dodatkowo przez zachowanie innych. Zawsze jednak występuje mniej lub bardziej przemyślana kalkulacja (choćby dokonywała się w ułamku sekundy). Istotny jest także sposób postrzegania napastnika. To czy ofiary uznają go za element środowiska ogólnego, czy też zmiennego, może mieć decydujący wpływ na wybór metody działania. Osoby znajdujące się na wyspie, mając olbrzymią przewagę liczebną, nawet bez broni posiadały dużą szansę zatrzymania Breivika zanim zabiłby kilkadziesiąt osób. Zdecydowały jednak prawdopodobnie (prawdopodobnie, bo nie znamy dokładnego przebiegu wydarzeń), że korzystniejszym i efektywniejszym sposobem osiągnięcia bezpieczeństwa będzie ucieczka. Jakie czynniki mogłyby skłonić rozbite społeczeństwo norweskie do podjęcia innej decyzji?
Z pewnością jednym z elementów, które mogłyby skłonić jakąś osobę lub grupę osób do powstrzymania napastnika, byłby element, który wzmocniłby zarówno poczucie bezpieczeństwa, jak i pewność siebie ofiar. Zmiany systemowe takie efekty mogłyby dać dopiero po co najmniej jednym pokoleniu. W sposób oczywisty nasuwa się więc element, który mógłby pomóc doraźnie. Tym elementem jest bez wątpienia broń znajdująca się w rękach ofiar. W Norwegii ok. 500 tys. osób posiada broń palną. Jest to znaczący odsetek, biorąc pod uwagę liczbę ludności kraju. Wynika to głównie z zamiłowania do polowań. Implikuje również fakt, że w posiadaniu Norwegów jest głównie broń długa, co tłumaczy jednocześnie fakt (obok wieku większości obecnych na wyspie), dlaczego żadna z ofiar piątkowej masakry nie posiadała takowej przy sobie. Jestem przekonany, że w przeciwnym przypadku zamachowiec zdążyłby zabić najwyżej kilka osób. Broń, którą posiadałby jeden z uczestników zjazdu młodzieżówki partyjnej, mogłaby być tym czynnikiem, który przeważyłby szalę kalkulacji już na etapie wyobrażenia sobie celu, do którego jej posiadacz chce dążyć. Pewność, którą daje posiadanie broni mogłoby sprawić, że dana osoba obrałaby sobie cel powstrzymania napastnika. Nawet jeśli tak by się nie stało, to z pewnością posiadacz broni byłby skłonny jej użyć jako narzędzia (elementu środowiska zmiennego) do osiągnięcia bezpieczeństwa.
Warto przyjrzeć się także przypadkowi Gabrielle Giffords, amerykańskiej kongresmenki postrzelonej w głowę podczas konwencji Demokratów w Tucson na początku tego roku. Oprócz niej rannych zostało 18 osób, a śmierć poniosło kilka innych. Gdyby była to konwencja Republikanów, odbywająca się dodatkowo w stanie Teksas, to ofiar byłoby dużo mniej. Powód? Zwolennicy Republikanów są zwykle zwolennikami prawa do posiadania broni, a Teksas posiada wyjątkowo liberalne przepisy w tej kwestii.Po tragedii w Norwegii osoba pełniąca obowiązki szefa dyplomacji Belgii, motywowana populistycznymi pobudkami, zaproponowała zaostrzenie przepisów posiadania broni na terenie całej UE. To kolejny przykład, jak kryzysowe sytuacje są wykorzystywane do powiększania centralizmu biurokracji unijnej i zmniejszania wolności poszczególnych krajów członkowskich. W rzeczywistości jedynie złagodzenie przepisów w tej kwestii mogłoby poprawić bezpieczeństwo poszczególnych osób.
Nie można naturalnie stosować uproszczeń, że posiadanie lub nie posiadanie broni jest jedynym czynnikiem, który kieruje decyzjami, co do podjęcia lub nie podjęcia konkretnych działań w sytuacji zagrożenia. Jest jednak poważnym czynnikiem, który może ostatecznie zaważyć na tym, ile ofiar zginie z rąk szaleńca. Warto zaznaczyć, że przestępca planujący użyć broń palną, wejdzie w jej posiadanie w sposób nielegalny i nie będzie miał przy tym żadnych skrupułów (wyrok za nielegalne zdobycie broni to nic w porównaniu z wyrokiem za zabójstwo lub postrzelenie). Osoba, która chce zaś wykorzystywać broń do tego, do czego została stworzona (czyli do obrony), jest pozbawiona takiej możliwości. Wszelkie większe strzelaniny pokazują tę prawidłowość. W Norwegii zabrakło czynników, które mogłyby wpłynąć na wynik kalkulacji, której dokonywały ofiary. To było, poza samym czynem Breivika, przyczyną tak dużej liczby zabitych. Władze wszystkich krajów powinny wziąć tę kwestię pod rozwagę.
Łukasz Stefaniak

10 KOMENTARZE

  1. Zgoda. Jednak pod warunkiem, że oprawca był jeden. A co jak było ich kilku? W 2 godziny zabić prawie 80 ludzi przez jednego człowieka to jest chyba nie bardzo możliwe. Wydaje mi się, że była to prowokacja sił, które pragną Norwegię wepchnąć do Unii Europejskiej. Teraz będzie pretekst stworzenia wspólnotowego systemu bezpieczeństwa. Ciekawe czy podobny chwyt zastosują wobec błogiej Szwajcarii? Kiedy tam nastąpi podobny morderczy schemat? Norwegia i Szwajcaria, bardzo bogate państwa przydałby się dla ratowania UE, a szczególnie dla ratowania waluty euro. Przypuszczam, że uczestnicy obozu, podobno ok.700 osób miała jakieś noże i toporki, więc brak było odważnego do zaatakowania, gdyż tych strzelających było kilku.

  2. Bardzo ciekawa analiza. Zgoda, państwa opiekuńcze czynią z ludzi bezwolne lalki, którymi bardzo łatwo się zabawić. Tacy ludzie prędzej wywołają rewolucję z powodu niskich zasiłków, aniżeli w obronie własnej ojczyzny czy swoich rodzin przed agresorem.

  3. Niesamowite jak jedna denna manipulacja moze wywolac lawine roznych dzialan i chorych pomyslow. A moze wlasnie o to chodzilo w tym „hollywood show” zeby zaczac brac ludzi za twarz?
    Panie Pawle prosze nie upraszczac. Ludzie zawsze beda sie bronic, niezaleznie czy to zlodzieje kradna im „zasilki” czy ktos strzela do nich ubrany w obcy mundur. Nie ma sytuacji „predzej” czy „pozniej”. Norwegia to wzorcowy pod wieloma wzgledami kraj, i ten juz fakt nie podoba sie hoszpatlerom, ktorzy psuja swiat. Zainscenizowali szopke z tzw., zamachem i naruszyli rownowage emocjonalna Norwegow. Gdyby Pan mnie spytal miesiac temu co mowi moj nos w kwestiach polityki to bym Panu odpisal, ze szykuje sie jakas akcja w kraju dobrobytu i typowalbym Szwajcarie lub Norwegie. Do tego wcale nie trzeba miec szklanej kuli i umiejetnosci czytania z kart. Wystarczy zrozumiec mechanizm manipulacji tym swiatem i mozna latwo wydedukowac, ze po „zamachach” w Londynie czy Moskiwe, „rewolucji” w Afryce kolejnym celem beda spoleczenstwa bogatych stabilnych krajow Europy. Luksemburg jest za maly i nie robi wrazenia, zostaly tylko dwa wyzej wymienione kraje. I w jednym z nich dokonano inscenizacji…Mozna znow zaczac dedukowac co zdarzy sie w najblizszej przyszlosci…Ciekawe, ze dotad zadne „nieszczescie” nie spadlo na Chiny…

  4. @Mała Siostra zerka
    Nie wiem czy powinniśmy dopatrywać się w tej sprawie podwójnego dna. Faktem jest jednak, że gość zachowuje się tak, jakby ktoś mu solidnie wyprał mózg. Nie sądzę jednak, żeby w wyniku tego incydentu zmieniło się coś w podejściu Norwegii do UE.
    @pawel
    To już się dzieje. Te wszystkie protesty w Grecji i Hiszpanii to właśnie głownie w imię obrony świadczeń socjalnych. Przyzwoite postulaty zgłaszane przez protestujących, to jedynie niewielka część ginąca pośród pozostałych, socjalistycznych. Dobrze chociaż, że w Polsce nie stworzono póki co tak rozbudowanego systemu, jak w Grecji, bo byśmy tonęli razem z nią.

  5. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt.
    Co się dzieje w sytuacji gdy napastnik wie, że jego ofiary mają broń i mogą się bronić?
    Nie jestem w stanie skonstruować tak dogłębnej analizy psychologicznej jak autor powyższego artykułu 🙂 ..ale wyobraźnia i doświadczenie życiowe tu wystarczy. Odstraszające działanie nabitego rewolweru nie podlega wątpliwości. Może więc wystarczyło mieć się czym bronić, by do masakry nie doszło w ogóle.

  6. Chciałem się skoncentrować na zachowaniach ofiar, bo wszyscy analizują (co zrozumiałe) zachowania sprawcy. Patrząc z perspektywy napastnika kwestia posiadania przez potencjalną ofiarę broni z pewnością jest odstraszająca. Wątpię jednak, żeby ktoś pokroju Breivika zrezygnował ze swoich zamiarów. Był przekonany na 100% do tego, co zrobił.

  7. Norweski zamachowiec był po prostu konsekwentny w działaniu po podjęciu decyzji o likwidacji przyczyn złego stanu własnej ojczyzny.

  8. być może była to zemsta Izraela za nieprzychylność skandynawskiej prasy. Nie od wczoraj wiadomo, że Izrael ma na pieńku ze Szwecją i Norwegią (słynne wtopy Mossadu czy publikowanie materiałów prasowych o pozyskiwaniu organów z Palestyńczyków), a Izrael to taki kraj, który nie popuści. Szwecji już dał po głowie tablicą oświęcimską (zleceniodawcą był „szalony kolekcjoner” ze Szwecji), przyszedł czas na zdyscyplinowanie Norwegii.
    Są ponoć głosy, że i sami templariusze byli agendą żydowską w Europie – mogłoby to mieć wymiar symboliczny w tej sprawie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here