„Dzisiaj środki masowego przekazu są w stanie wykształcić geniusza, gdy jest zdolny…” stwierdził w swoim sejmowym wystąpieniu poseł Samoobrony Marian Curyło – oficjalnie wykształcenie zasadnicze zawodowe, ale nieoficjalnie zapewne profesor historii i specjalista d.s. kultu świętych, gdyż na tym samym 82 posiedzeniu sejmu 4 kadencji tenże poseł Curyło zapytywał retorycznie innych parlamentarzystów: „Czy wiecie o tym, że Bierut zginął śmiercią męczeńską w polskiej sprawie? Który z was na tej sali jest w stanie powiedzieć, jakie słowa wypowiedział Bierut, jadąc do Moskwy?…Powiedział:…Pamiętajcie, że jesteście prawdziwymi Polakami. I śpiewał >>Pieśń Filaretów…<<„.
Że to jeszcze jeden „brylant” Samoobrony, w której wszyscy „jednością silni, rozumni szałem”, to oczywiście prawda, ale na tym samym posiedzeniu sejmu poseł sprawozdawca Marek Suski z PiS-u – wykształcenie średnie policealne – tak uzasadniał potrzebę kontynuowania obecnego systemu społecznej gospodarki nakazowo-rozdzielczej: „…państwo, aby mogło realizować politykę czynną gospodarczo, musi posiadać jako jeden z instrumentów własne udziały kapitałowe w strategicznych podmiotach gospodarczych. W niektórych przypadkach powinno również zachować takie podmioty w całości w swoich rękach…Gdyby kontynuować realizację modelu polityki skrajnie liberalnej, nasze państwo wkrótce stałoby się własnością Kulczyków, Gudzowatych, Sekułów i innych…Wnioskodawcy odrzucają skrajnie liberalną doktrynę…Wychodzą z założenia, że pierwszy milion też trzeba zarobić uczciwie…”.
Jak wynika z wystąpienia posła Suski głównym założeniem skrajnie liberalnej doktryny gospodarczej jest to, że „pierwszy milion trzeba ukraść”, a w związku z tym, że skrajnie liberalna doktryna jest realizowanym w Polsce modelem ustroju gospodarczego istnieje zagrożenie, że wymienieni przez posła przedstawiciele nowej szlachty zawładną podmiotami o strategicznym znaczeniu dla państwa i państwo stanie się ich własnością.
Poseł Suska, mimo ciągle obowiązującego dogmatu Curyły , że „dzisiaj środki masowego przekazu są w stanie wykształcić geniusza…” w swoim sprawozdaniu przed Wysoką Izbą nie był jednakże w stanie rozwiązać pewnej wewnętrznej sprzeczności swojej wypowiedzi. Chodzi o to, że skoro skrajny liberalizm oznacza „ukraść pierwszy milion” to widocznie istnieje lepszy system, w którym pierwszy milion da się „zarobić” a jeśli tym systemem nie jest skrajny liberalizm to zapewne tym systemem jest jakiś ustrój opozycyjny do skrajnego liberalizmu. Nieoceniony poseł Curyło w jednej ze swoich wypowiedzi zauważył, że dawniej „…nasza gospodarka rozwijała się w systemie nakazowo-rozdzielczym bez uwzględnienia warunków gospodarki rynkowej” i myślę, że cytowaną konstrukcję logiczną warto zastosować dla określenia ustroju, który byłby lepszy od ustroju skrajnego liberalizmu. Dlatego też gospodarka nakazowo-rozdzielcza z uwzględnieniem warunków gospodarki rynkowej pozwoliłaby państwu zachować „…własne udziały kapitałowe w strategicznych podmiotach gospodarczych” a w niektórych przypadkach zachować takie podmioty nawet w całości w rękach państwa a tym samym ocalić nas przed popadnięciem w zależność feudalną od Kulczyków i Gudzowatych. Wszystko byłoby już prawie pięknie gdyby nie pewne niewygodne pytanie a mianowicie czyją własnością byłoby w takiej sytuacji państwo jeśli nie byłoby własnością Kulczyków i Gudzowartych a podmioty gospodarcze byłyby w rękach państwa. Odpowiedź, że państwo byłoby własnością państwa wydaje się nieco nieprecyzyjna, inna odpowiedź, że państwo byłoby własnością niczyją byłaby nieco naiwna, dlatego też parafrazując pytanie premiera Olszewskiego sprzed 12 lat należałoby rzeczywiście zastanowić się nad odpowiedzią „czyje byłoby w końcu to państwo?”.
Dla wszystkich, którzy swojego wykształcenia nie zdobywali na uniwersytecie ŚMP (środków masowego przekazu) powinno być jasne, że państwowymi udziałami lub państwowymi podmiotami rządziliby – tak jak robią to dotychczas – aktualnie rządzący za pośrednictwem swoich ministrów, prezesów, pośredników itp. a z tego wynika, że tak bardzo oczekiwany przez posła Suskę ustrój gospodarczy jest tym ustrojem, w którym przychodzi nam od dłuższego czasu funkcjonować. Również ze względu na fakt, że państwo posiada jeszcze swoje udziały w 1161 przedsiębiorstwach, jest jednoosobowym właścicielem 477 spółek w rejestrze figuruje 1637 przedsiębiorstw państwowych i ok. 2000 podmiotów komunalnych lub z udziałem samorządu, nie można mieć chyba wątpliwości, że oczekiwania posła Suski co do założeń wymarzonego ustroju gospodarczego są spełnione z naddatkiem. Skoro więc mamy stan oczekiwany przez posła z PiS-u, tym samym upada twierdzenie, że doktryną szalejącą w Polsce jest doktryna skrajnego liberalizmu, a jeśli tak to nie skrajny liberalizm odpowiada za sprzeczne z siódmym przykazaniem sposoby dochodzenia do pierwszego miliona, podobnie jak nie skrajny liberalizm jest winien tego, że państwo jest własnością Kulczyków, Gudzowatych i innych oligarchów.
Jedna z cytowanych powyżej wypowiedzi posła Curyły pochodzi z debaty polskiego sejmu nt. dochodzenia roszczeń od strony niemieckiej za zniszczenia wojenne, które to roszczenia miałyby stanowić odwet strony polskiej za postulaty niemieckich wypędzonych. Ogólnie mówiąc są dwa stanowiska w tej sprawie, z których pierwsze zakłada, że roszczenia należy przedstawiać w charakterze oręża w walce z niemieckimi ziomkowstwami oraz stanowisko drugie dążące do zaniechania roszczeń według zasady, że jeśli Bierut nadstawił jeden policzek to mym musimy drugi. Oba uzasadnienia są żenujące podobnie jak żenujące jest to długoletnie już narodowe żebractwo polskiej szlachty gołoty. Zamiast komentarza przypomnieć należałoby z tej okazji, że warto byłoby wreszcie obliczyć i przedstawić nasze roszczenia wobec rządu innych państw członków wspólnoty UE, np. Włoch lub Hiszpanii z tytułu tzw. sum neapolitańskich. Kosztowności zgromadzone przez królową Bonę zostały wywiezione z Polski do Włoch w 1556 r. i następnie pożyczone królowi hiszpańskiemu Filipowi II. W 1559 r. należności te szacowano na pół miliona dukatów i powinny one na prawie spadku powrócić do Polski na rzecz Zygmunta Augusta i córek Bony. Na nic jednakże zdały się wszystkie poselstwa do Włoch i Hiszpanii, majątek nie został zwrócony a pół miliona dukatów z odsetkami za pięć wieków dałoby całkiem niemałą sumkę.
A tzw. sumy bajońskie, czyli transakcja między rządem Księstwa Warszawskiego a napoleońską Francją na mocy której Polacy zapłacili 20 mln. franków w zamian za obligacje opiewające na 47 mln. franków zabezpieczone na długach majątków pruskich. Oczywiście Polacy pieniądze zapłacili w gotówce a otrzymali bezwartościowe papiery i można powiedzieć że już wtedy zostaliśmy -nie po raz pierwszy i ostatni zresztą- płatnikami netto. W związku z tym możemy zażądać albo 20 milionów z odsetkami od Francuzów albo 47 milionów z odsetkami od Prusaków, wprawdzie Prus już nie ma ale jest przecież pruskie powiernictwo.
I na koniec jeszcze jedna sprawa, kto wie czy nie bardziej konkretna i możliwa do zrealizowania na gruncie krajowym. Jak wiadomo Niemcy okupowali nasz kraj przez 5 lat i pozostawili po sobie niemałe zniszczenia, wiadomo również, że komuniści wywodzący się z różnych sekt np. puławian, natolińczyków, poziomek i innych borówek okupowali nasz kraj lat kilkadziesiąt (aby nie utrudniać wywodu pominę ostatnie 15 lat tej okupacji przez sektę okrągłego stołu) i doprowadzili, że mimo intensywnych reform Balcerowicza i jego jeszcze światlejszych kontynuatorów średni PKB mieszkańców Polski wynosi od 5 do 7 tys. (w zależności od tego jak liczyć) dolarów na głowę podczas gdy średnia dla UE wynosi ok. 20 tys. tychże dolarów i jak obliczyli „eksperci”, przy założeniu obecnych warunków rozwoju jesteśmy w stosunku do średniej europejskiej zapóźnieni o ok. 50 lat. Bardzo mi tych dodatkowych kilkunastu tysięcy dolarów rocznie brakuje, sądzę że również większość moich rodaków niezależnie od tego na kogo głosowali chętnie wyciągnęłaby rękę po taką rekompensatę. Jeśli założyć, że zadowoliłoby nas odszkodowanie w wysokości jedynie rocznej różnicy naszych dochodów ze średnią UE to te kilkanaście tysięcy dolarów po obecnym kursie pomnożonym przez 38 mln. obywateli daje ok. 2 bln. nowych złotych polskich i to by chyba na początek wystarczyło jeśli chodzi o kwestię odszkodowań i tego czyja okupacja była bardziej kosztowna.
„Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu” taki napis wita chętnych chcących zapoznać się z dokonaniami swoich reprezentantów w sejmie i jest to pociągnięcie bardzo sprytne gdyż od razu chętnego do naśmiewania się z popisów posła Curyły stawia przed dylematem, czy przypadkiem ten lub inny mu podobny poseł nie robi tego co robi z woli narodu a więc także nas wszystkich którzy z obecnymi posłami nie mieli i nie chcą mieć nic wspólnego.
Tymczasem podobno „pewna bogata pani w ziemi Łomżyńskiej, aby wskazać gościom przeznaczenie pewnego ustronnego budynku w ogrodzie, kazała na nim napisać: „Tu jest skład wszelkich starań i zabiegów ludzkich” co wskazuje, że starożytni Polacy mimo że pozwalali się okradać nie mniej niż współcześni, pod innymi względami byli jednakże bardziej finezyjni.
Krzysztof Mazur
(11 października 2004)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here