Tematem ostrych polemik między Białym Domem a republikańską opozycją stała się osoba Rusha Limbaugh, popularnego prawicowego komentatora radiowego, który ponad tydzień temu powiedział w swym programie, że życzy prezydentowi Obamie, aby „poniósł porażkę”.
Demokraci podchwycili tę wypowiedź jako dowód, że opozycja przyjęła taktykę „im gorzej, tym lepiej”, kalkulując, iż przedłużająca się recesja pogrzebie politycznie prezydenta. Szef kancelarii Białego Domu, Rahm Emanuel, powiedział, że Rush Limbaugh „stał się rzecznikiem i przywódcą Partii Republikańskiej (GOP)”.
W kilka dni potem przewodniczący Krajowego Komitetu GOP, Michael Steele, zapytany w telewizji, co sądzi o wypowiedzi Limbaugh, odpowiedział, że była „nadmiernie jątrząca”.
Replikując, komentator ostro zaatakował Steele’a, mówiąc, że zamiast „bawić się w gwiazdę telewizyjną” i krytykować go, „powinien zająć się tym, do czego został wybrany”. Następnego dnia Steele przeprosił Limbaugh, tłumacząc, że jego wypowiedź „wyrwano z kontekstu”.
Limbaugh, którego przez radio słucha codziennie 20 milionów Amerykanów, twierdzi, że chodziło mu o krytykę radykalnego programu Obamy – który, jego zdaniem, chce wprowadzić w USA „socjalizm” – i wyraził pragnienie, żeby mu się to nie udało.
Przeprosiny Steele’a stały się jednak dla Demokratów pretekstem, by nadal ukazywać Rusha Limbaugh jako „przywódcę” Republikanów, którego opinie nie mogą podlegać krytyce. W tym duchu zabrał głos m.in. rzecznik prezydenta, Robert Gibbs.
Jest to politycznie korzystne, ponieważ według sondaży Obama nadal cieszy się wielką popularnością i poparciem większości Amerykanów. Atak radiowego komentatora na prezydenta może być zatem przedstawiany jako cyniczne pragnienie GOP, żeby poniósł porażkę nawet kosztem interesów kraju.
W ostatnich dniach Republikanie oskarżyli Biały Dom, że nagłaśniając sprawę Rusha Limbaugh, chce odwrócić uwagę społeczeństwa od problemów gospodarki, która pogrąża się w recesji.
Sam Limbaugh ocenił, że administracja „potrzebuje demona, aby odwrócić uwagę od swojego programu”. Powiedział też, jakoby Obama sporządzał swoją „listę wrogów” – tak jak kiedyś prezydent Nixon.
Tomasz Zalewski
Źródło: wp.pl

1 KOMENTARZ

  1. I dobrz, że wypowiedzi były jątrżące.Niech będą jeszcze bardziej. W końcu nadejdzie czas przesilenia i zwycięskiej wojny prawych ludzi z lewacką gołotą

Comments are closed.