W doskonałym eseju „W obronie austriackiej metody” na www.mises.pl Mateusz Machaj zwraca uwagę na braki w metodologicznych podstawach ekonomii głównego nurtu [ 23 Doskonałym przykładem ignorowania metodologicznych podstaw jest fakt, że mainstreamowa ekonomia wielokrotnie w swoich modelach umieszcza zmienną kapitału K, nie definiując ściśle w jakich jednostkach jest kapitał wyrażany! I tak Joan Robinson mądrze zauważyła: „Zanim student zdąży zadać pytanie [jak jest mierzony kapitał w modelu] zostaje profesorem i tak błędne zwyczaje myślenia przechodzą na następne pokolenia” (J.Robinson, Production Function and the Theory of Capital, (w:) Review of Economic Studies 21:2, s.81). Austriacy rzecz jasna mają realistyczne rozwiązanie dla tego problemu – struktura kapitałowa jest heterogeniczna (niejednorodna), niespecyficzna i skomplikowana, więc nie sposób jej zamykać w matematycznych funkcjach zgodnie z zaleceniami tradycji Clarka-Knighta.”].
Naświetlę ten problem bliżej koncentrując się na funkcji produkcji. Na pierwszy rzut oka w funkcjach produkcji postaci X_i = A N^b _i K^a _i (gdzie a+b=1, N-praca, K- kapitał), mamy iloczyn ilości pracy i kapitału. O ile pracę potrafimy mierzyć np. w roboczogodzinach to nie wiemy co kryje się za K. Nie potrafimy dodawać do siebie różnych maszyn i budynków i następnie ustalać cenę jednostkową kapitału. A związek między matematycznym modelem a opisywaną rzeczywistością dokonuje się wyłącznie poprzez zdefiniowane jednostki miary. Wydawać by się mogło, że Austriacy ostatecznie zamknęli problem kapitału przyjmując i pogłębiając teorię Böhm-Bawerka ( zainteresowani mogą sięgnąć do „Kapitał i zysk z kapitału” na stronie www.mises.pl).
Otóż moim zdaniem Böhm-Bawerka koncentruje swe rozważania na kapitale obrotowym, ignorując wyposażenie technologiczne. Ale to nie wszystko, zakłada że metody okrężne (z udziałem kapitału) są bardziej pracochłonne niż metody bezpośrednie. Gdyby to było prawdą to koszt wytworzenia wzrastał by ze wzrostem zainwestowanego kapitału, a to podważa sens inwestycji. Rybak dzięki sieci straci mniej czasu na połów i wykonanie części nowej sieci (amortyzacja), niż gdyby te ryby łowił rękoma. Błąd bierze się z oczywistego faktu, iż wydłużanie procesu produkcji musi zaowocować wzrostem kapitału obrotowego, ale tak się dzieje gdy zmniejszając wielkość wyposażenia technologicznego musimy zastąpić go wydłużonym czasem pracy robotników. Przyjmując funkcję produkcji: Wartość produkcji = wydajność * cena jednostkowa * ilość godzin pracy. Widzimy, że tę samą ilość wyrobów otrzymamy zarówno gdy zwiększymy (n) razy wydajność jak i gdy zwiększymy (n) razy ilość przepracowanych godzin. Po prostu kapitał obrotowy jest w opozycji do kapitału trwałego. Są produkty których jakość związana jest z „funkcją czekania” (wino, chleb, las , hodowla). W tym przypadku ujęcie od strony optymalnej, ze względu na efekt finansowy, wydajności eliminuje „funkcję czekania”. Faktem jest natomiast, narastające angażowanie kapitału w coraz bardziej wyrafinowane i wydłużone procesy, których efektem są nowe nieznane użyteczności – samochody, radia, telefony, telewizje. Optymalizacją doboru i ilości zasobów do produkcji zajmuje się technologia (optymalizuje fizyczny produkt krańcowy dla uczestniczących w produkcji zasobów). Ponieważ o proporcjach zasobów zwykle decydują pożądane właściwości produktu, ekonomiście pozostaje określenie poziomu uzbrojenia stanowisk pracy (skala substytucji pracy przez kapitał). Wystarczy więc by ekonomista znał koszty jakie trzeba ponieść dla uzyskania określonej wydajności. Praktyka gospodarcza radzi sobie z problemem rentowności i efektywności, wykorzystując analizę zaktualizowanych przychodów i rozchodów. Natomiast kompletna teoria kapitału jest ciągle przed nami.
Wojciech Czarniecki
(5 marca 2007)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here