Dzisiaj zrealizował się scenariusz, wydawałoby się, odłożony na półkę w gabinecie Filipa Hildebranda (prezesa SNB). Już wszystkie media o tym trąbią, niestety tylko w jednym kierunku i nieprecyzyjnie – Szwajcaria powiązała franka z euro. Hurra!


Faktycznie to wydarzenie istotne chociażby z punktu widzenia polskich kredytobiorców zadłużonych we franku. Podjęta decyzja spowodowała w ciągu kilku minut spadek franka o 8% … A zatem kredyty zostały częściowo umorzone! No może nie dosłownie, ale … co to wszystko oznacza?

Po pierwsze, szwajcarzy zdeklarowali się skupować euro jeżeli kurs euro spadnie poniżej minimum ustalonego na 1,20 franka. I nie jest to powiązanie, a raczej jednostronny zakład o spadek franka. Jak czytamy:

(…) SNB wzmocni kurs minimalny swą najwyższą determinacją i jest przygotowany do kupna walut zagranicznych w nieograniczonych ilościach”

Okienko SNB zostało otwarte. Nic nas nie powstrzyma przed zapakowaniem w walizki euro. Jeszcze lepiej, jeżeli euro uzyskaliśmy ze sprzedaży śmieciowych obligacji w „kantorze” ECB (Europejski Bank Centralny). Powyższa deklaracja SNB jest bardzo poważna i niebezpieczna zarazem. Szwajcarzy stanęli w szranki z drukarzami na całym świecie. Pytanie za stówkę – kto ma większe możliwości i doświadczenie w tej konkurencji?

Obecne ogromne przewartościowanie franka szwajcarskiego stwarza dotkliwą groźbę dla szwajcarskiej gospodarki i niesie ze sobą ryzyko rozwoju deflacji (…)”

Zgodziłbym się z decyzją Szwajcarów gdyby przewartościowanie franka było jakimś niemożliwym przypadkiem zaistniałym na rynku walutowym lub efektem szalonego ataku spekulantów. Po pierwsze spekulanci nie atakują walut bez powodu, a jeżeli atakują to raczej sprzedają waluty a nie kupują; innymi słowy atakują słabych. Szwajcarzy nie są winni tego, że coraz trudniej im robić interesy z USA i Europą. To tamte gospodarki są chore. Skupując euro Szwajcaria akceptuje czeki bez pokrycia udając, że wszystko jest OK. Dzisiejsze działanie jest zbieżne z praktyką stosowaną po I Wojnie Światowej. Radość z osłabienia swojej waluty (dewaluacji) i poprawienia pozycji konkurencyjnej rodzimych producentów kończyła się bardzo szybko, wraz z kontr-dewaluacją z zagranicy.

Szwajcaria realizuje politykę pieniężną niemożliwą do utrzymania w dłuższym horyzoncie: niskie stopy procentowe towarzyszące coraz większej bazie monetarnej. Szkoda, że w dzienniku telewizyjnym nikt nie przypomina wydarzeń z lat 80-tych. Mało kto pamięta, że stopy procentowe w Szwajcarii były o wiele wyższe. Wyższe niż dzisiejszy oficjalny wskaźnik inflacji w Chinach. Wcześniej też interweniowano …

Wracając do pytania za stówkę … kto wie? Może, w takiej Bazylei – u zbiegu granic Francji, Niemiec i Szwajcarii – powstanie jako efekt synergii drukarnia jakiej jeszcze nie było?

p.s. I znowu bym zapomniał – w obecnej sytuacji złoto pozostanie jedyną bezpieczną ostoją. Nie ma takiego banku centralnego, który mógłby administracyjnie ustalić maksymalny kurs złota. Sprzedając złoto za waluty z drukarki musiałby się liczyć z opróżnieniem skarbca do cna…

Damian Kot

4 KOMENTARZE

  1. Sądzę, że jest lepsza lokata od złota: tona ryżu, ze sto litów spirytusu, trochę tłuszczu, konserw i zaporowe ilości zapałek. No ewentualnie kilkaset litów benzyny i agregat prądotwórczy po to, aby móc nim zasilić pompę we własnej studni. Tak to niestety wygląda z mojej wioskowej perspektywy.
    A na poważnie, to jestem coraz bardziej przerażony. I to wcale nie dlatego, że obawiam się jakiegoś kryzysu, tylko tego, że od paru już lat piszemy tu różne „oszołomskie” różności, a to zaczyna się wszystko sprawdzać. Nie jesteśmy przecież wziętymi, opłacanymi sowicie ekspertami z pierwszych stron gazet, tylko w miarę logicznie myślącymi ludźmi. Odsłania to wszystko obraz totalnego medialnego i pseudonaukowego figurantka. Pokazuje w jakim poziomie masy mają narobione w głowy w owym systemie niewolnictwa, w którym wszyscy tyrają za dla zdobycia jakiś bezwartościowych papierków. Z trwogą zastanawiam się co będzie kolejnym etapem.
    Być może ludzie dadzą sobie radę i stworzą jakiś para pieniądz. Pamiętam jak w latach osiemdziesiątych można było wiele załatwić za flaszkę. Wszystko zależy od przyjętej społecznie konwencji… Pamiętam także powszechny medialny rechot gdy jakaś fabryka biustonoszy na Ukrainie nie tak dawno temu wypłacała swym szczapkom pensję w biustonoszach. Naprawdę nie ma się z czego śmiać.

  2. Zagrywka szwajcarskiej (Londyn City plus Frankfurt) finansiery jest celowa: ten kraj ma sie wtopic w szarosc i poziom nijaki, ktory juz stal sie udzialem Niemcow. Kolejnym posunieciem ma byc przyjecie przez Helwecje euro. Potem dostosowanie plac i zasilkow do poziomu niemieckiego. Ostatni wyspa dobrobytu w Europie ma zniknac bo niby dlaczego mialaby istniec dalej w NWO.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here