Wszyscy ci, którzy utrzymują, że wysokość podatków nie ma żadnego znaczącego wpływu na tempo wzrostu gospodarczego mijają się z prawdą. Wielu z tych, którzy tak twierdzą funkcjonuje w różnych strukturach władzy w Polsce od początku lat 90-tych. Wielu też ma swój udział w kształtowaniu systemu gospodarczego jaki obowiązuje dziś w Polsce.
Dlatego śmiesznie brzmią ich twierdzenia, jakoby podatki nie miały wpływu na rozwój, podczas gdy często sami byli zwolennikami tworzenia tzw. specjalnych stref ekonomicznych. Jak pamiętamy te specjalne strefy tym m.in. różniły się od stref zwykłych, czyli od reszty kraju, że obowiązywać w nich miały mniejsze obciążenia podatkowe oraz inne udogodnienia dla potencjalnych inwestorów. Czyli te czynniki, których kolosalnemu znaczeniu dla gospodarczego wzrostu socjaliści w wielu publicznych dyskusjach zaprzeczali, okazywały się nagle, w przypadku specjalnych stref ekonomicznych, tymi, które doprowadzą do większego rozwoju danego regionu czy strefy, a tym samym do spadku bezrobocia.
Rodzi się jednak pytanie: skoro niższe podatki są pozytywnym rozwiązaniem dla pewnych regionów to niby dlaczego nie mogą odegrać takiej samej roli w całym kraju?
Dziwna jest ta socjalistyczna logika. Naprawdę trudno ją pojąć … Ale na tym nie koniec …
Dziś też zasadniczym problemem z jakim boryka się Polska jest bezrobocie. Rządzący znów starają się znaleźć jakieś remedium na jego przezwyciężenie. I chociaż ukłony lewicowego rządu w stronę prywatnych przedsiębiorców trudno, jak dotychczas, uznać za przesadnie śmiałe, to jednak pokazują one, że władza słyszy, że gdzieś dzwonią, nie wie jednak, w którym kościele.
Rząd Leszka Millera zaprezentował właśnie dość górnolotnie zatytułowany pakiet – „Pierwsza praca dla absolwenta”. Jednym z elementów tego pakietu ma być opracowanie szeregu ułatwień dla tych absolwentów, którzy zdecydują się podjąć działalność gospodarczą i sami stworzą sobie miejsce pracy. Otóż rząd przewiduje, w związku z tym pakietem, że absolwenci, którzy założą własne firmy, przez rok nie będą musieli odprowadzać składki na ZUS …
I tu znów łapiemy socjalistów na braku konsekwencji … Bo skoro taka okoliczność, jak zwolnienie z obowiązku płacenia składki, ma być dobra dla absolwentów, to dlaczego nie miałaby być dobra dla wszystkich innych przedsiębiorców i dlaczego nie rozciągnąć jej na cały polski biznes? Zdaję sobie sprawę, że państwo ma zobowiązania wobec tych, którzy przez lata pod przymusem odprowadzali i wciąż odprowadzają składki na tzw. ubezpieczenie społeczne, i że jej całkowita likwidacja jest w chwili obecnej raczej mało realna. Ale gdyby tak zlikwidować przymus ubezpieczeń i równolegle zmniejszyć składkę, a w przyszłości całkowicie ją wyeliminować? … Skoro bowiem rezygnacja z pobierania składki od absolwentów miałaby przyczynić się do rozwoju ich firm i w jakiś sposób wpłynąć na wzrost gospodarczy, a tym samym, na spadek bezrobocia, to rozciągnięcie tej decyzji na cały biznes, tym bardziej musiałoby zaowocować rozwojem i to na szerszą skalę.
Skoro wydaje się to takie oczywiste to dlaczego w III RP dotychczas tego nie zrobiono?
Paweł Sztąberek