Joanna Lampka, na swoim blogu „Szwajcarskie Blabliblu” zastanawia się, czy w toczącej się co jakiś czas w Polsce dyskusji na temat zwiększenia dostępu do broni można powoływać się na przykład Szwajcarii.

Autorka, od lat mieszkająca w Szwajcarii, zauważa, że przekonanie jakie żywi wielu Polaków, że Szwajcaria to kraj, w którym broń jest niemal w każdym domu, nie do końca jest zgodne z prawdą.

Joanna Lampka rozprawia się z kilkoma mitami jakimi obrosła Szwajcaria w kontekście dostępu do broni palnej. Jeden z nich brzmi, że „każda szwajcarska babcia ma pod łóżkiem wielkiego kałacha”. Tymczasem okazuje się, że według statystyk z 2016 roku , na 100 mieszkańców Szwajcarii przypada 24,4 sztuki broni. Jest to znaczni mnie, niż np. w 2005 roku, kiedy to broni tej było średnio 45,7 sztuki. Choć spadek jest dość spory to jednak Szwajcarzy nadal są jednym z najlepiej uzbrojonych krajów świata. Każdy, kto posiada broń, musi umieć się nią posługiwać. „(…) posiadacze broni są zobowiązani do regularnych ćwiczeń strzeleckich. Broń musi być przechowywana w zamkniętym miejscu w domu z dala od amunicji” – czytamy na blogu.

Joanna Lampka stawia tezę, że większy dostęp do broni nie nie zmniejsza przestępczości z jej użyciem. Gdyby tak miało być, wówczas – jak stwierdza – „USA byłyby oazą spokoju”. Jednak Szwajcaria jest na „mapie zbrodni” krajem wyjątkowym. Z czego to wynika? Lampka pisze: „Rozwiązaniem będzie magiczne słowo, które stanowi odpowiedź na większość pytań dotyczących Szwajcarii: MENTALNOŚĆ Szwajcarów. Szwajcarzy czują się odpowiedzialni za swoje otoczenie. Ich czujnemu oku nie umknie nawet najmniejszy bury kot. Anonimowość jest możliwa tylko w większych miastach w miejscach zamieszkanych przez imigrantów, a tych w Szwajcarii nie jest wiele (miast, a nie imigrantów). Ten aspekt charakteru narodowego Szwajcarów ma swoje jasne i ciemne strony. Dzięki temu Szwajcarzy dbają o swoje sąsiedztwo, biorą żywy udział w lokalnych referendach i wszelkich inicjatywach społecznych, interesują się tym, co się dzieje w ich gminie…”. Ta cecha ma – zdaniem autorki bloga – wpływać również na poziom bezpieczeństwa Helwetów. Ale jest i inna strona medalu – donosicielstwo. Z tego, co pisze Joanna Lampka wynikałoby, że Szwajcaria to nie tylko jeden z najlepiej uzbrojonych i najbezpieczniejszych krajów, ale także miejsce, w którym zamieszkuje najwięcej – powiedzielibyśmy „po naszemu 😉 – „sygnalistów” czyli donosicieli. Przykład? „Gdy ktoś wyrzuca śmieci w nieopodatkowanym worku, to do sąsiadów należy wytropienie >>przestępcy<<” – zauważa Lampka.

Ale wracając do broni… Skąd wzięła się ta tradycja w Szwajcarii. Joanna Lampka tak to przedstawia: „Dlaczego Szwajcarzy są tak odpowiedzialni w kontekście broni? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, należy odwołać się do historii Szwajcarii. Szwajcaria ma długą tradycję obrony terytorialnej. Neutralna jest faktycznie już od 1515 roku (choć formalnie od XIX wieku) i gotowa bronić tej neutralności przy użyciu wszystkich swoich obywateli, a nie tylko profesjonalnego wojska. Od wieków system obrony kraju polegał na zwyczajnych Szwajcarach, którzy strzegli swojej ziemi, gdzie znali każdy wykrot, drzewo, wąwóz… W razie ataku Szwajcarzy mieli być gotowi do walki w ciągu 24 godzin. Nic dziwnego więc, że każdy posiadał broń. Nie są to gołosłowne opowieści. Jeszcze na początku XX wieku obowiązywała zasada, że Szwajcar dopiero wtedy otrzymywał zgodę gminy na ożenek, gdy posiadał broń i potrafił obronić swoją rodzinę”.

Jak zatem ma się tradycja szwajcarska do realiów współczesnej Polski? Wracamy do postawionego na wstępie pytania, znów oddając głos autorce bloga: „Czy możemy nauczyć się czegoś od Szwajcarów? Jest wiele rzeczy, które moglibyśmy próbować powoli przenosić na nasz grunt, na przykład zaangażowanie w sprawy społeczne, odpowiedzialność za siebie, swoje środowisko, swoje sąsiedztwo, aktywność i chęć zmian zamiast narzekania… Taka delikatna praca u podstaw zamiast narzucenia pewnych zasad, które nie wynikają z naszej kultury. Co by się stało na przykład, jakbyśmy >>brutalnie<< wprowadzili w Polsce szwajcarski system demokracji bezpośredniej? W najlepszym razie Polacy by nie głosowali, a w najgorszym dali się nabrać na populistyczne wnioski… Co by się stało, gdybyśmy udostępnili Polakom broń zapominając o edukacji, jak i kiedy mogą się nią posługiwać? Zrobiłby nam się Dziki Zachód, gdzie setki samozwańczych szeryfów broniłoby nas przed wyimaginowanym wrogiem. Dzieciom się nie daje noża do zabawy… Jeśli chcemy nóż, musimy jako społeczeństwo nieco do niego dorosnąć”.

A co myślą na ten temat zwolennicy zwiększenia w Polsce dostępu do broni palnej?


S
Foto.: pixabay.com

Ciekawych życia w Szwajcarii zapraszamy na blog „Szwajcarskie Blabliblu”…

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here