Co nadejdzie po fazie „sanitarnej” i fazie militarnej ostatecznej odsłony projektu „ordo ab chao”? Znając umysłową i moralną siermiężność domorosłych „władców świata”, będzie to najpewniej połączenie obu tych faz.

Ściślej rzecz ujmując, w miarę jak w kolejnych częściach świata będą uruchamiane konflikty militarne, a w ich następstwie na terytoria sąsiadujące będą napływać ogromne rzesze uchodźców, coraz bardziej nachalne będzie się stawać ponowne straszenie nowymi „wariantami” oczywistego drobnoustroju (gadające głowy z WHO już powoli zaczynają uderzać w podobne tony). Innymi słowy, tam, gdzie niemożliwe jest wywołanie wojny ofensywnej, tam – w ramach kolejnej fali hipochondrycznego amoku połączonego z obecnością milionów migrantów przedstawianych jako potencjalne „wektory zakażenia” – będzie się starało wywołać wojnę domową.

Jak się przed tym ustrzec? Sposób jest w ostatecznym rachunku tylko jeden: należy konsekwentnie dbać o to, żeby nie dać – nomen omen – zainfekować swojego życia jakimikolwiek elementami tzw. oficjalnej narracji. Nigdy nie dość podkreślania, że to, co dzieje się przez ostatnie dwa lata, to przede wszystkim ogromne starcie duchowe – więc jedyną niezawodną obroną jest w nim duchowa trzeźwość i czujność. Kto to zrozumie, ten przejdzie przez nie niezwyciężony – kto zaś tego nie zrozumie, ten pozwoli, żeby nawet jego najlepiej umotywowane czyny obróciły się przeciwko niemu.

Jakub Bożydar Wiśniewski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here