reaganJestem niezwykle uradowany tym, że tak wiele osób popiera Ronalda Reagana i tym, że konferencję na jego temat poparło Centrum im. Adama Smitha wraz ze stowarzyszeniem konserwatywno-liberalnym KoLiber. Oznacza to prawdziwy postęp – nareszcie środowiska prorynkowe zrozumiały w Polsce, że wilczy kapitalizm jest systemem złym, a do jego regulacji niezbędne jest istnienie silnego etatystycznego państwa, jakie budował Ronald Reagan – jeden z największych amerykańskich prezydentów.
Kapitalizm jest systemem dobrym, opartym na własności prywatnej. Oczywiście socjalizm jest pomysłem zupełnie błędnym i od wszelkich form socjalizmu musimy uciekać. Dlatego konieczny jest kapitalizm, ale kapitalizm rozsądny. Nie kapitalizm nieskrępowany, nieregulowany, nie kapitalizm anarchistyczny. Kapitalizm bez systemu go regulującego stałby się pełnym wolnym rynkiem, a do tego nie można dopuścić. Na szczęście zrozumiał to Ronald Reagan i nie uległ dogmatycznym liberałom w kwestiach regulowania rynku. Na przykład obiecywał wcześniej odrzucenie kontrolowania rynku energetycznego, ale tego nie zrobił; to jeszcze jeden dowód na to, że ludzie u władzy stają się oświeceni i odrzucają swoje doktrynalne przekonania.
 Jednym z niebezpieczniejszych zagrożeń dla sprawnego funkcjonowania kapitalizmu są przeciwnicy deficytu budżetowego. Powtarzają w kółko o tak zwanym „efekcie wypychania”. Niejako wydatki po stronie budżetowej mają wypychać prywatne inwestycje, ponieważ oszczędności zostają przekazane na „bezproduktywne urzędnicze wydatki”. Mówi się o tym, że wyemitowane obligacje, jakie pokryją deficyt, odbiorą kapitał prywatnemu sektorowi i przez to zmniejszą jego dostępność. W ślad za tym ma rosnąć stopa procentowa. Cóż za prymitywne pojmowanie procesu gospodarczego! Przecież te wydane pieniądze poprawią dobrobyt gospodarczy i doprowadzą do lepszej sytuacji społecznej, a zatem poprawią sytuację przedsiębiorców.
Dobrze, że zrozumiał to Ronald Reagan i nie słuchał się dogmatyków, a zamiast tego promował sprawny kapitalizm z aktywną rolą państwa. Dzięki niemu deficyt budżetowy ciągle rósł, a przez to nakręcana była koniunktura. Wzrost popytu wewnętrznego doprowadził do znakomitego rozwoju w latach osiemdziesiątych. Również należy oddać hołd Reaganowi za to, że potroił zadłużenie państwa amerykańskiego. To tylko dowodzi, że zwolennicy wolnego rynku pozostali już dawno w tyle, a dzisiaj naprawdę liczy się propopytowa polityka państwa, które musi poprawiać ułomności rynku.
Z tym oczywiście wiąże się nieodłącznie polityka rosnących wydatków państwowych, które efektem mnożnika stymulują zatrudnienie w gospodarce. Należy zwiększać konsumpcję i wydatki, ponieważ dzięki temu rośnie zatrudnienie. Reagan to zrozumiał i wprowadził dodatkowe podatki na zyski kapitałowe i dodatkowe podatki pośrednie, które utrudniały akumulowanie kapitału i zwiększanie oszczędności prowadzące przecież do stagnacji gospodarczej. Mnożnik budżetu ma zdecydowanie lepsze działanie na gospodarkę niż mnożnik prywatnych wydatków na konsumpcję, dlatego kroki Reagana należy uznać za wreszcie prawdziwe zaaplikowanie zasad Keynesa, architekta silnego państwa kapitalistycznego.
Do sprawnego funkcjonowania większego rządu odpowiedzialnego za sprawne funkcjonowanie gospodarki niezbędna jest przeszkolona ekipa specjalistów od tego typu roboty. Zrozumiałe zatem jest, że zatrudnienie w urzędach wzrosło za czasów Reagana – przecież decyzje same z nieba nie spadną, ktoś musi je wydawać. Bądźmy zatem wyrozumiali dla rosnącej za czasów tego prezydenta biurokracji.
Innym istotnym wkładem Reagana jest złamanie monopolu maniaków „wolnohandlowych”. Wmawia się nam, że zdroworozsądkowe jest prowadzenie polityki wolnego handlu, ponieważ oznacza to korzyść dla całego społeczeństwa. Dzięki Bogu, że Ronald się nie słuchał tych bzdur! Okazał się bowiem jednym z największych protekcjonistów wśród amerykańskich prezydentów. Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że cła prowadzą do rozwoju przemysłu, zwiększają zatrudnienie i popyt wewnętrzny. Korzystał zatem z naukowego dorobku wcześniejszych merkantylistów, jacy wnieśli do nauki ekonomii tę pożyteczną teorię.
Owszem Reagan miał opozycję, która stanowiła zagrożenie dla prowadzonej przez niego proamerykańskiej polityki. Ale na szczęście, jak pisze Wojciech Popiela: „A jednak Reagan nie ustawał.”. Dobrze! Twardy człowiek.
Najbardziej jednak mnie cieszy końcowy komentarz z artykułu pana Popieli: „Dla konserwatysty-liberała zagadnienia poruszane w czasie konferencji nie były nowością. Tych zasad się trzymamy, te same poglądy podzielamy, ta sama wiara w wolność gospodarczą, potwierdzona sukcesami Ronalda Reagana jest nam drogowskazem w programie jaki chcemy realizować w Polsce.”.
Cieszę się niezmiernie, że wreszcie polska prawica zrozumiała, co jest drogą do dobrobytu w Polsce. Jest nią program Ronalda Reagana, jednego z największych amerykańskich prezydentów. Rzetelny program polityki merkantylistycznej, etatystycznej, regulacyjnej, fiskalnej, zadłużeniowej i propaństwowej. Tylko w ten sposób przez kapitalizm sterowany możemy osiągnąć dobrobyt.
Karol Modrzew
(21 lipca 2003)

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here