Kilka dni temu media „żyły” wywiadem, który TVP miała wyemitować, czy też nie wyemitować (nie bardzo kojarzę bo nie mam w domu telewizora) z szefem irlandzkich eurosceptyków Declanem Galeny’em. Trochę mnie zdziwiło, że kwestia emisji w telewizji „publicznej” (nie mylić z czymś innym „publicznym”) wywiadu z kimś, kto przekonał Irlandczyków do głosowania przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu może w ogóle wzbudzić kontrowersje. Ale jakoś mogła. A teraz pojawiły się pieniądze. Otóż polska partia Libertas ma zaciągnąć kredyt na prowadzenie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, który poręczy w banku Declan Galeny. Podobno grozi to naszej suwerenności, bo jutro może taki kredyt dla innej partii poręczyć, na przykład, jakiś rosyjski oligarcha.
Milton Friedman pisał, że kiedyś bogaci za swoje pieniądze kupowali głosy wyborców. I to urągało zasadom demokracji. Dziś biedacy kupują głosy wyborców za pieniądze tychże wyborców – bo swoich przecież nie mają. I to jest „ostoją” demokracji. O tyle jest to prawdą, że podatnicy-obywatele są ostoją każdego państwa, bez względu na to, kto i jak w nim rządzi. Najważniejsze dla podatników i rządzących jest to, w jaki sposób dokonuje transfer dochodu narodowego od tych, którzy go wytwarzają (czyli podatników) do tych, którzy w jego wytwarzaniu zazwyczaj przeszkadzają (czyli polityków). W Polsce dokonuje się on w sposób szczególny.
Gdy Pan Prezydent Aleksander Kwaśniewski podpisywał w 2002 roku ustawę o zmianie ustawy o partiach politycznych, która wprowadzała dla tych partii subwencje budżetowe powiedział, że dzięki niej zostanie OGRANICZONA korupcja. Pan Prezydent by był więc łaskaw przyznać, że politycy kradli i wyraził nadzieję, że jak będą finansowani przez podatników to będą kradli mniej (proszę zwrócić uwagę: korupcja miała być „ograniczona” a nie wyeliminowana).
Pan Premier Donald Tusk od kilku tygodni apeluje o „czasowe” zawieszenie finansowania partii z budżetu. Jeśli jednak rację miał Pan Prezydent Aleksander Kwaśniewski, to apel ten jest bardzo niebezpieczny. W wyniku jego realizacji politycy będą znowu musieli kraść więcej.
Jestem jednak dziwnie spokojny, że ustawa o „czasowym” zawieszeniu finansowania partii politycznych nie zostanie przegłosowana do czerwca, czyli do czasu gdy partie otrzymają drugą kwartalną ratę subwencji, która sobie parte uchwaliły przy okazji nowelizacji ustawy o partiach politycznych.
Więc ja wolę, żeby nasze partie finansował Declan Galeny, albo jakiś rosyjski oligarcha, albo spółki skarbu państwa. Tylko źródło finansowania ma być jawne. I wtedy będzie można sobie wybrać: czy wolimy płacić jako podatnicy, czy niech to robi ktoś inny.
Robert Gwiazdowski
Źródło: www.blog.gwiazdowski.pl