Współczesna polityka, jak chyba nigdy dotąd w dziejach, stanowi globalny system naczyń połączonych. To co piszę poniżej to tylko jeden z wielu możliwych długofalowych scenariuszy. A co jeśli mamy do czynienia z elementem geopolitycznej układanki lub z „pułapką”, w którą wpadliśmy?

Prezydent Donald Trump uznał kilka dni temu Jerozolimę za stolicę państwa Izrael. Wiadomo było, że wywoła to w tym kraju wzrost napięcia i niezadowolenie nie tylko Palestyńczyków, ale także całego świata arabskiego. Trump ewidentnie w jakimś celu dolał oliwy do ognia. Nie jest tajemnicą, że za środowiskami żydowskim prezydent USA nie przepada – zresztą z wzajemnością. Po cóż więc dolewać oliwy do ognia? USA od wielu lat wspierało Izrael militarnie (obywatele amerykańcy mają prawo służyć w izraelskiej armii, co stanowi wyjątek) i finansowo (pokaźne dotacje budżetowe dla utrzymania „amerykańskiego przyczółka” na Bliskim Wschodzie). Pana Prezydenta zajmują bardziej sprawy chińskie i perspektywa konfliktu z tym krajem, więc musi przestać rozpraszać swój potencjał i skoncentrować się na wzmocnieniu swej pozycji na Pacyfiku, albo zrezygnować z roli światowego lidera ze wszystkimi tego konsekwencjami. USA musi zatem szybko (w perspektywie dwóch, trzech dekad) rozwiązać problem Bliskiego Wschodu i kosztownej na nim swojej obecności. W związku ze słusznością słynnych słów Jasira Arafata o tym, że Palestyńczycy w końcu pokonają Izrael przy pomocy swej najpotężniejszej broni, czyli „macicy palestyńskiej kobiety”, flanka ta, po rozsądnych kosztach nie jest do utrzymania. Sytuacji demograficznej Izraela nie uratowała nawet ewakuacja radzieckich Żydów u schyłku ZSRR, przy, rzecz jasna, wydatnej pomocy naszej bezpieki i powołanej do tego celu jednostki Grom. Trzeba po prostu systemowo ewakuować „naród wybrany” z „ziemi ojców”. Sprawę przyspiesza oczywiście rozwój irańskiego programu nuklearnego, który w przypadku powodzenia przyczyni się do znacznego zmniejszenia atrakcyjności „skrawka pustyni” z Jerozolimą pośrodku.

Przybywający do zachodnich krajów „uchodźcy” raczej generalnie nie kochają swoich gospodarzy. Szczególną niechęcią obdarzają za to żydowską diasporę, która zaczyna, w krajach takich jak Belgia, Francja czy Niemcy, czuć się coraz mniej komfortowo. Wypada więc się spakować i wyjechać. Tylko gdzie, gdy Izrael przestaje kusić swymi urokami?

Paradoksalnie nieprzejednana polityka polskiego rządu w sprawie uchodźców może być instrumentem stymulującym migrację do Polski obywateli Izraela, tym bardziej, że spora ich część ma podwójne, a więc i polskie obywatelstwo. Od dawna mówi się o „wyspowym” osadnictwie Żydów w kosmopolitycznych miastach Europy Środkowej. W tych tradycyjnych enklawach „nowa szlachta” będzie czuła się w miarę bezpiecznie, otoczona poddanym odpowiedniej tresurze „ludem tubylczym”. Nie jest zatem wykluczone, że w pewnym momencie niepostrzeżenie, jako wspólnota, zostaniemy ugotowani niczym przysłowiowa żaba, tym bardziej, że pewne działania w warstwie symbolicznej trwają już od dawna i to za pieniądze polskiego podatnika. Budowa Muzeum Żydów Polskich czy projekty kulturalne mające na celu wywołanie poczucia winy za niepopełnione zbrodnie, zdają się układać w dalekosiężną precyzyjną strategię. Ale równie dobrze wcale nie musi się tak stać. Zachowanie własnego cywilizacyjnego dziedzictwa w tej sytuacji nie jest czczą gadaniną, ale podstawowym warunkiem przetrwania i rozwoju.

Nasze położenie między Rosją, a Niemcami wymaga poszukiwania sojuszników. Tak się złożyło, że jedynym gwarantem naszej geopolitycznej niezależności są w tej chwili USA. Czy naprawdę nie mamy wyboru i musimy na tym etapie się godzić na rolę przyszłego narodu tubylczego jaką nam być może przydzielono, niezależnie od tego, co zrobimy? Jest światełko w tunelu. Wspólna świadomość położenia może nas integrować z Ukraińcami, którzy wydają się być przedmiotem tej samej gry. Szeroki geopolityczny układ krajów naszej części Europy wydaje się jedyną szansą na pełną niezależność. Należy jednak w procesie tej integracji odrzucić wszelkie historyczne i kulturowe tabu. Obok Ukrainy i Białorusi strategicznym partnerem Polski w walce o podmiotowość winna być… Turcja. Łączyć nas powinna perspektywa wspólnego losu, powstrzymanie procesu homogenizacji oraz szacunek dla własnej odrębności. Twierdzę, że Polska powinna zatem stać się ambasadorem Turcji w UE i koordynować z tym krajem politykę zagraniczną zarówno na poziomie europejskim jak i w kontaktach z USA i Chinami. Być może dzięki temu, w perspektywie do połowy wieku, zapewnimy sobie luksus samodecydowania o swoim losie?

Adam Kalicki

Foto.: pixabay.com

3 KOMENTARZE

  1. Niech pan poczyta Ksiege Daniela (albo komentarze tych co ja znaja i potrafia interpretowac). Jest w niej zawarty caly scenariusz „gry” jakiej jestesmy swiadkami. Powstanie Wielkiego Izraela tez opisane. Prosta logika podpowiada, ze cel moze byc zrealizowany jesli z B. Wschodu wygoni sie tamtejsze ludy (np. do Europy) aby zrobic miejsce dla przybszow… m.in.z Europy, tyle ze lubiacych czosnek. Wystarczy tylko ze przestrasza sie „uchodzcow” i sami poprosza o wyjazd do nowego (ich) panstwa. Dlatego takie nasilenie „zamachow” i coraz wiekszy (w mediach) „antysemityzm”. Taktyka jest jasna jak swiezo wazone piwo. Europa po jakims czasie zostanie z nadprodukcja „ciapatych” a wielbiciele czosnku beda szczesliwie (??) zyc w swoim nowym, pieknym panstwie, gdzie dzisiaj siedza Syryjczycy, Irakijczycy i Iranczycy. O tym jak zdecydowana jest chec przesiedlenia na B. Wschod mas chazarskich swiadczy fakt rozmontowywania w szybkim tempie nietykalnch dotad twierdz czyli Austrii i Szwajcarii, gdzie czuli sie bardzo bezpiecznie, zyli bogato bez potrzeby pracy, bo utrzymywal ich transfer „lewej” kasy na numeryczne konta w utworzoych przez FED bankach. I te twierdze teraz sie – ku przerazeniu miejscowych chazarskich ludkow – rozbija. Ciekawe (a wlasciwie nieciekawe) czasy z dosc przejrzysta taktyka i widocznym celem. Ksiega Daniela – tam jest wszystko o tym dokad zmierza ta planeta. Trzeba tylko zaczac czytac.

  2. Bzdura. Właśnie to Międzymorze z Ukraińcami przeciw Rosji to pomysł Izraela i USA (którym rządzą Żydzi) aby stworzyć na ziemiach krajów Europy Środkowej Nowy Izrael – Aszkenazję, Miedzymorze.

Comments are closed.