Brytyjczycy zaczynają mieć już powoli dość Unii Europejskiej. Nie jest wykluczone, że wyspiarze znaleźli się, bardziej niż kiedykolwiek, na ścieżce pochyłej, z której wcześniej czy później zjadą poza granicę powstającego superpaństwa ze stolicą w Brukseli.
Japoński bank Nomura opracował kilkunastostronicowy raport, z którego wynika, że gwoździem do trumny brytyjskiego członkostwa w UE może być dążenie Brukseli do coraz większej integracji, nie tylko ekonomicznej ale i politycznej. A taka integracja wydaje się nieunikniona jeśli eurokraci chcą kontynuować beznadziejne starania, aby uratować wspólną walutę. David Cameron zdaje sobie sprawę z tego, że połowa społeczeństwa – według najnowszych sondaży – chciałaby wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE, dlatego, póki co wstrzymuje się z ogłaszaniem referendum w tej sprawie. Choć zapowiedział już, że jeśli będzie trzeba zrobi to. A być może jednak będzie trzeba, jeśli premier Cameron zostanie dociśnięty do muru przez społeczeństwo oraz silne eurosceptyczne skrzydło swojej partii.



Nigel Farage, brytyjski eurodeputowany, znany z antyunijnych wystąpień na forum Parlamentu Europejskiego uważa, że referendum takie będzie nieuniknione. Farage twierdzi, że Anglicy będą musieli się jeszcze trochę pomęczyć w unijnych strukturach. Ale presja społeczna na referendum będzie tak wielka, że wcześniej czy później ono nastąpi. Bank Nomura ocenia w swoim raporcie, że rząd brytyjski może być zmuszony do rozpisania referendum już jesienią tego roku. Nigel Farage twierdzi natomiast, że może się to stać najwcześniej w 2016 roku. Jak widać eurosceptyk jest również sceptyczny co do daty referendum. Dodatkowa kwestia, jaką podnosi eurodeputowany to jakie pytania zostaną poddane pod głosowanie.
Nie brakuje komentatorów, którzy uważają, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE dobrze przysłuży się samej Unii, inni z kolei ubolewają, że najwięcej stracą na tym sami Brytyjczycy. Jaki interes w tworzeniu raportu o Wielkiej Brytanii ma akurat jakiś japoński bank, trudno powiedzieć, pewne jednak jest to, że im szybciej ktoś dokona wyłomu w idei tworzenia unijnego superpaństwa, tym lepiej. Może za Brytyjczykami pójdą kolejni. Kto wie, czy na przykład nie Niemcy. W przyszłym roku są tam wybory i niewykluczone, że i pani kanclerz może zostać przyciśnięta do muru…
Paweł Sztąberek

3 KOMENTARZE

  1. Ten material to niezly dowcip. W 2016 moze zrobia referendum…a w 2016 oglosza, ze w 2020 itd itd. UK to tworca unii europejskiej z Oszustem Blairem na czele, a caly brytyjski „dwor” ssie kase z Polakow, Niemcow, Hiszpanow czy Wlochow az piszczy. Nie maja zadnego interesu w likiwdacji „kur” znoszacych im zlote jaja. Takie Tesco, BP, Shell w PRL-bis, zarabiaja biliony na slowianskich klientach i teraz mialoby sie wycofac? prosze myslec logicznie i nie pisac tylko, zeby zapelniac przestrzen, bo powoli stanie sie Panski portal „Faktem” czy „Gownem Wyborczym”. I dobrze byloby wreszcie przestac uzywac zwrotu „niemiecka kanclerz”. Ta kukla po pierwsze nie jest zadnym kanclerzem, po drugie nie jest zadna merkel, po trzecie nie ma nic do powiedzenia, bo jest sterowana z Londynu.

Comments are closed.